#30daymoviechallenge
🧵Dzień #9:
"American Graffiti"
Na początku gdy przeczytałem kartę tego wyzwania, miałem lekkiego mindfucka jaki film mógłbym wybrać w dziewiąty dzień. "Film w którym mógłbym żyć", no kurczę, oglądam filmy i seriale nie po to, żeby w nich żyć,
1/6
tylko na jakiś czas się w nich zanurzyć, a moim filmem, widzianym w dodatku z pierwszej perspektywy jest moje własne życie (wyjątkowo nudny komediodramat psychologiczny z elementami groteski i freak movie). Ale dzisiaj przypomniałem sobie o "Amerykańskim Graffiti" i tak,
2/6
to stanowczo jest dzieło w którym chciałbym zanurzyć się na dłuższy czas. Od dawien dawna mam w serduszku sweet spot, w którym chowam filmy o amerykańskiej prowincji, o tych małych miasteczkach i zapomnianych osiedlach, z których młodzi chcą się wyrwać do wielkiego świata,
3/6
a starsi żyją w swoim rytmie. I jeszcze ten czas: kończy się dobrobyt amerykańskiej powojennej "złotej ery", za chwilę nadejdzie wielki przełom, rock'n'roll rozpędza swój muzyczny i kulturowy buldożer, kończą bitnicy, nadchodzą dzieci-kwiaty i konflikt w Wietnamie.
4/6
Wielkie, przypominające samoloty, benzynożerne auta, cruising po mieście, drive-iny z dziewczynami jeżdżącymi na wrotkach i przyczepianymi do drzwi tacami. Gorąca, letnia amerykańska noc i buntownik w hot-rodzie o facjacie młodego Harrisona Forda...
5/6
być tam chociaż na chwilę, poczuć to wszystko. Marzenie.
6/6
Share this Scrolly Tale with your friends.
A Scrolly Tale is a new way to read Twitter threads with a more visually immersive experience.
Discover more beautiful Scrolly Tales like this.