🧑🏼🎓Edukacja jednego z najmądrzejszego ludzi na świecie. Wspomnienia Andrzej Jaczewski, który twierdzi, że był lekarzem szkolnym w liceum im. J. Lelewela, do którego chodzili w latach 60. Kaczyńscy. Według jego relacji Jarosław nie zdałby do ostatniej klasy, gdyby nie pomoc...
"Pracowałem przez wiele lat w 'Lelewelu', liceum ogólnokształcącym na Żoliborzu. Uczęszczali tam m.in. bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy. Ale nie skończyli tej szkoły. Odeszli po przedostatniej X klasie w okolicznościach kuriozalnych"
Do tych "kuriozalnych" zdarzeń doszło w 1966 roku. Lech zdał do ostatniej klasy w Lelewelu, a Jarosław... szykował się do repetowania klasy. "Jeśli dobrze pamiętam, miał oceny niedostateczne z języka polskiego i angielskiego. Decyzją rady pedagogicznej miał powtarzać klasę".
Stołecznym kuratorem był wtedy Jerzy Kuberski, później członek KC PZPR i minister oświaty. Według relacji Jaczewskiego Kuberski dosłownie wyciągnął za uszy Jarosława do XI klasy.
"Wtedy do dyrektora 'Lelewela' pana Nikodema Księżopolskiego – pedagoga bezpartyjnego i niespotykanie praworządnego (czasem aż do przesady), zatelefonował Kuberski. I mówi: – Dyrektorze tam u was jednego z bliźniaków nie promowaliście. Ja ich znam. To są bardzo dobrzy chłopcy.
Proszę to naprawić i drugiego też promować. Dyrektor zdumiał się: – Panie kuratorze, ja nie znam przepisu prawnego, który by mnie upoważniał do arbitralnej zmiany decyzji rady pedagogicznej. – A co mi pan dyrektorze opowiada!
Zwołajcie na jutro o godz. 15 radę pedagogiczną, ja przyjadę i sprawę załatwimy – zażądał Kuberski" – pisze Jaczewski. I jak twierdzi, na tej radzie był. Nauczyciele jednak postawili się Kuberskiemu, który w Lelewelu nie załatwił nic.
Ale nie poddał się – jak pisze Jaczewski, "załatwił Jarosławowi przeniesienie do innego liceum i... promocję".
"Z niemałym zdumieniem dowiedzieliśmy się po wakacjach, że – mimo ocen niedostatecznych – kontynuuje on naukę w klasie maturalnej.
Rodzice zabrali z "Lelewela" także Lecha, ale w jego przypadku nie było nic zdrożnego. Zastanawialiśmy się później w szkole. z jakiego powodu kurator i ważny działacz PZPR mocno nadwyrężył swój autorytet w sprawie promocji Jarosława.
• • •
Missing some Tweet in this thread? You can try to
force a refresh
W grudniu 1991 roku do Fundacji Prasowej Solidarność J.Kaczyńskiego wchodzi kontrola skarbowa. Okazuje się, że 795 mln starych złotych z fundacyjnej kasy trafiło do Zarządu Głównego PC (m.in. kongres partii), 330 mln starych złotych to wypłacona PC gotówka)
kluczowym odkryciem kontroli jest 8 mld starych złotych pożyczki FPS dla PC. To liderzy PC Siwek i Kaczyński zasiadający we władzach Fundacji uzgodnili warunki pożyczki dla partii. „Ta kwota została pożyczona PC na kampanię wyborczą do parlamentu” – zezna w śledztwie S. Rojek
W sprawie 8-miliardowej pożyczki prócz Kaczyńskiego i Siwka zarzuty dostaje także jeden z założycieli FPS Krzysztof Czabański. Prokurator uważa pożyczki za działanie na szkodę interesów majątkowych Fundacji Prasowej.
J. Kaczyński przyznał się w 1992, że korzysta z pieniędzy komunistycznej bezpieki.
Wyborczy rok 1991 Porozumienie Centrum kończy wprowadzeniem do Sejmu 44 posłów, awanturą Kaczyńskiego z Wałęsą i odejściem ludzi PC z Belwederu. W tym samym czasie UOP zaczyna interesować się
spółką Art-B i wątpliwymi interesami państwowego BPH. BPH jest partnerem sprawdzonym i szczodrym, który wcześniej wspomógł Fundację darowizną 1,2 mld starych złotych (wtedy było to ok. 1 mln dolarów). Tym razem wybiera budynek redakcyjny na swoją siedzibę.
W kwietniu 1991roku BPH wprowadza się na Aleje Jerozolimskie i płaci Fundacji Kaczyńskiego 37 mld starych złotych z góry za 13 lat najmu. (😱)