Jak trąby jerychońskie grzmią kolejne komunikaty o potędze naszej armii i coraz to większych zgrupowaniach poligonowych, szkoleniowych i zadaniowych realizowanych ad hoc. Przed dowódcami stawia się zadania nagle, nie myśląc o podstawowych kwestiach logistycznych, 1/10
takich jak zapewnienie miejsca, gdzie wojsko może spać i czy ma co jeść, lub też pić.
Wszystko niestety w ramach kampanii wyborczej, no bo jak można określić rzucenie XXXX wojska, z kilku różnych jednostek, w to samo miejsce, nie ustalając wcześniej, 2/10
jaka jest zdolność do zakwaterowania. Nie mówiąc już o planowaniu zaopatrzenia w między innymi wodę pitną, czy dopełnieniu obowiązków związanych z przepisaniem pod odpowiedni Wrogi Oddział Gospodarczy, czego efektem są liczące po kilkaset kilometrów podróże do MSD 3/10
w celu pobrania wody i żywność.
Z "paszą" też są niezłe jaja, co najlepiej ukazuje załączona fotografia ze stołówki, bo brakuje nawet plastików (które są niezmiennie myte, zwyczaj chyba ze szkolnictwa wojskowego). 4/10
Tyle dobrze, że część szefów kompanii wygrzebała stare niezbędniki, manierki i menażki z lat 70. (aluminium w zębach strzela!)
W efekcie mamy wojsko, które nie ma prądu, bo gwarancja na agregaty (kwestia obsługi) uniemożliwia ich eksploatację. 5/10
I zanim ktoś się oburzy, że "w '69 na Orzyszu to pochodniami sobie przyświecaliśmy" to przypomnę, że do utrzymania łączności czy sprawności sprzętu prąd też jest potrzebny
Do tego pojechały wozy w takim stanie technicznym, że przypomina to celowe działanie by "rozłożyły się" 6/10
żeby można byłoby je wysłać na remont, ot wojskowa klasyka, ładnie w meldunku będzie wyglądać.
Zjazd kilku jednostek w to samo miejsce, wysłanie do innej miejscowości, gdzie nie istnieje opcja żadnego kwaterunku, 7/10
część pozostaje na dziko i czeka, aż się zrotuje poprzednia jednostka.
S4/G4 zupełnie się położyło, rekonesans dowódców prawdopodobnie nie istnieje i wszystko jest robione metodą „huzia na Józia!”, meldować sukcesy, a to dopiero początek, wszystko się na ten moment rozwija 8/10
Kto by pomyślał, że po 24 latach w NATO i w obliczu trwającej prawie 2. lata otwartej agresji Rosji na Ukrainę nadal możemy poziomowi dorównywać (a niekiedy nawet "przewyższać") sprawnością armii FR.(tutaj zdjęcie przykładowe, epokowe za dobrego woja) 9/10
Szczerzę wątpię w to, że zostaną wyciągnięte jakiekolwiek wnioski, tak samo jak nie wyciągnięto wniosków z kryzysu migracyjnego i czasów PKW Granica, a organizacja i logistyka jak leżała, tak leży. 10/10
#takiejestwojskopolskie #WojskoPolskie #bezpieczeństwo #SilnaBiałoCzerwona
To dzisiaj opowiemy sobie historię o logistyce w wojsku i potędze polskiego przemysłu motoryzacyjnego.
U zarania lat 90. w Wojsku Polskim zaczęto wprowadzać nowy, krajowy samochód terenowy o nazwie Honker, który zastępował dogorywające GAZy i starzejące się UAZy. 1/9
Był to swoisty wół roboczy, nie był najlepszy, ale był nowy i ciągle produkowany, więc nie było problemów z częściami, chociaż jakość pozostawiała wiele do życzenia. Problem zaczął się po perturbacjach związanych z upadłościami, zmianami silników, własności praw i tak dalej.. 2/9
Niemniej, MON pozostawał ciągle przy kupnie najbardziej polskiej terenówki, ale też nie do końca. W pewnym momencie sprzedano najnowsze wówczas BWP, jakie mieliśmy do Afryki i zakupiono w prawie proporcji 1:2 Mercedesy GD "Wolf" dla sztaboli i VIPów. Samochody tej samej klasy 3/9