Dla nieczytających- #ZielonaGranica jest słaba, pełna dłużyzn, nudna. Nie warto tracić czasu.
Dla czytających- to film przeznaczony na Zachód, gdzie ludzie nie wiedzą o operacji Śluza. Na krajowym rynku odbiorcą jest uśmiechnięty libek karmiony gotową papką mówiącą mu jak
1/13
myśleć i co czuć. Bez tracenia czasu na zastanowienie, na inną perspektywę.
Film jest zbieraniną schematów nałożonych piętrowo. 1. Migranci to wspaniali, wykształceni ludzie- rodziny, kobiety w ciąży, nieletni chłopcy. Nie ma byczków z kamieniami i łopatami. Nie istnieją.
2/13
2. SG to banda prymitywów, porozumiewających się prostym językiem pełnym 'kurew' wszelakich. Oraz chrząknięć. Wrażliwość mają na poziomie sztachety, wyraźnie czerpią radość z wyrzucania migrantów za płot. Scena z jakimś trepem (komendant?) żartującym z psycholog na godziny
3/13
oraz sugerującym pozbywanie się ciał jest potwornie żenująca. Monolog w stylu głębokiej komuny, zagrany jak na szkolnym kółku teatralnym.
Aż mnie zwinęło na krześle... 3. Wszyscy mundurowi w tym filmie to neandertalczycy, czekający kogo by tu skrzywdzić. Policja też.
4/13
Twarze bez uśmiechu, często wykrzywione pogardą, wrogie. I to wrogie wobec wszystkich- słynna scena w sklepie, kiedy żołnierze są głośni i głupi, pakują do plecaków hurtowe ilości wódy.
Wiadomo, pijaki.
Na patrolach pod płotem też piją. 4. O scenie z termosem pisać nie będę
5/13
bo już wszyscy napisali. To kolejny moment, kiedy człowiek dostaje z liścia poczuciem zażenowania. Nie ze względu na działania bohaterów, nie. Ze względu na toporną próbę wzbudzenia negatywnych uczuć u widza- czułam, jak Holland wali mnie kijem po głowie i mówi: 'Patrz, oni
6/13
są tacy źli!'. 5. Aktywiści- anioły. Rzucą kurwą, ale to część ich ciekawej osobowości. Kiedy funkcjonariusz SG rozmawia przez telefon- 'kurwa', 'ciapaki', zestaw pomrukiwań. Kiedy aktywista- kochana córeczka, ciepło, aż człowiek rozgląda się za ptaszkami i różową chmurką.
7/13
Aktywiści, z poczuciem moralnej wyższości, niosą bezinteresowną pomoc. Ta wyższość jest w filmie ważna, bo odróżnia dobrych od złych.
Aktywiści znają prawo i go nie łamią. Tutaj parsknęłam solidnie, bo w zasadzie wszystko, co w filmie robią, jest jego złamaniem.
Co ciekawe,
8/13
nie ma nic o tych aktywistach, którzy zostali złapani na przemycie ludzi, nie ma nic o zbiórkach GG, na których naprawdę nieźle zarabiają. Nic o całym przemyśle przemytu, to nie istnieje.
Uderza fakt, że łamanie prawa przez nielegalne przekraczanie granicy jest
9/13
traktowane jak jakaś abstrakcja, którą nie warto się zajmować.
A najzabawniejszy moment w filmie, to aktywistka tłumacząca zmęczonym, zmarzniętym ludziom jak bardzo polski rząd ich nie lubi. Cud, miód i malina😁 6. Fajnie jest kiedy twórca zostawia odbiorcy tropy kierujące
10/13
na właściwą ścieżkę interpretacji. Holland na tę ścieżkę widza gna kopniakami...
Nadmiar schematów i bardzo, bardzo toporna propaganda sprawiają, że film jest zwyczajnie płaski. Tam, poza nakazem jak myśleć, nie ma nic.
Paradoksalnie najlepsze sceny to latający tu monolog
11/13
Stuhra, scena z modlitwą oraz śmierć dziecka na bagnach- bo wywołują cień emocji, reszta filmu nie.
Ponieważ omijam szerokim łukiem polskie kino, nie wiem którzy aktorzy są dobrzy. Tutaj: żaden. Ostaszewska jakoś próbuje swoją postać urealnić, walczy, jednakowoż przez
12/13
większość czasu wygląda jakby miała zamiar wyciągnąć kartkę z napisem o karpiu.
Redaktor Opolska napisała, że ten film boli- potwierdzam. Boli tyłek, boli godność widza, który jest traktowany jak skrajny debil, boli dusza, że tak dobry temat został kompletnie zmarnowany.
13/13
PS Zapomniałam napisać o tubylcach!
Otóż mieszkańcy strefy przygranicznej to wódochleje niszczące aktywistce samochód, ewentualnie strachliwe i zmanipulowane rządową propagandą pospólstwo. Aż dziwne, że Holland nie założyła im kapci z łyka...
• • •
Missing some Tweet in this thread? You can try to
force a refresh
SAR dogs (search and rescue) czyli psy ratownicze.
Przygotowanie takiego psa zaczyna się kiedy jeszcze jest szczeniakiem, o ile przejdzie test kwalifikacyjny. Potem dwa do czterech lat szkolenia- w przypadku psów pracujących na gruzach to jest
1/10 #nowymszlakiemzeszczeniakiem
nauka poruszania się po niestabilnym podłożu, w kurzu, pyle, wśród potłuczonego szkła, czy na dużych wysokościach.
Co ciekawe, psy w takim środowisku mają na sobie jak najmniej sprzętu, żeby o coś nie zahaczyły czy gdzieś nie utknęły...
2/10 #nowymszlakiemzeszczeniakiem
Praca takiego psa wymaga od niego dużej samodzielności- wejścia do niedostępnego dla ludzi pomieszczenia, przeszukania i bezpiecznego powrotu. Po prostu musi wiedzieć co zrobić, wykonać polecenie opiekuna.
Jak to konkretnie wygląda?
3/10 #nowymszlakiemzeszczeniakiem
1. Udusić się można, bo trzeba ponosić konsekwencje naruszenia prawa. 2. Należy składać dokumenty. 'Tysiące załączników' 2/6
Tablicowy z tupecikiem systematycznie puszczał w świat kłamstwa na temat gmin- co teraz nazywa instalacją artystyczną i płacze, że te bronią się przed zniesławieniem.
Prawniczka innego aktywisty narzeka, że ten może przegrać sprawę i będzie buuu. 3/6
Kiedy jechałam do rodziców pomóc przy sterylizacji Maksa, obliczyłam że półtora tygodnia starczy na zajęcie się nim w największym kryzysie.
Ale Maks jest wyjątkowy🤨
Najpierw rozwalił sobie ranę, więc w niedzielę 50 km do dyżurującego weta. 1/5 #nowymszlakiemzeszczeniakiem
To tam był cyrk z drapaniem i wyciem. Godzinę później ruszyłam do Bielska pewna, że już spokój.
A Maks odkrył, że może drapać się po ranie kołnierzem i robił to w nocy, kiedy pilnująca go mama przysypiała.
No i przestał się załatwiać. 2/5 #nowymszlakiemzeszczeniakiem
Wczoraj rodzice pojechali do weterynarz, która go kastrowała- na widok wacika zawył tak, że całe miasto słyszało, zaczął się też wyrywać.
I tu znać doświadczenie lekarza- udało jej się wmanić mu i głupiego jasia i narkozę bez strat własnych. 3/5 #nowymszlakiemzeszczeniakiem