Z bobrem w żeremiach 🪵 Profile picture
Team BLUE; „... @bez_marynarki i w kapciach żeby pokazać brak szacunku...”; Odmienne poglądy nie czynią nas wrogami #legaltt

Oct 14, 2021, 26 tweets

#jacieniemogę znowu czwartek. Z tej okazji bryza odnowy. Nie będziemy mówić o sądach i biednych sędziach, którzy na zawołanie polityków biegną wznosić polityczne hasła aby potem narzekać, że zarzuca im się brak apolityczności.

Porozmawiamy o administracji 🙂 1/25
#administracja

Temat bliski memu sercu gdyż sam jestem urzędnikiem. Nigdy nie sądziłem, że tak się stanie. Nigdy nie było tego nawet w planach. Jednak jak przedwieczna Dola kołowrotkiem zakręci to człowiek nigdy nie wie jaki mu los ukręci. Co będzie dalej? Zobaczymy… 2/25

Na razie jest urząd i jego codzienność, o której chciałem popełnić wątek. Zanim jednak zacznę okładać mego pracodawcę sztachetą krytyki, słów kilka o roli administracji. Państwo jest narzędziem służącym obywatelom do realizacji ich wspólnych interesów. 3/25

To nie jest twór sam dla siebie. Jego rola jest służebna wobec Narodu. Tak jak rola funkcjonariuszy publicznych. To oni są małymi rączkami rozwijającymi asfalt od wsi do wsi, otwierającymi szpital, czy rozstrzygającymi spory pomiędzy obywatelami by ci się nie pozabijali 4/25

Jednak takiego odczucia przeciętny obywatel nie ma. Nie czuje, że urząd jest po to aby mu ulżyć, pomóc z problemem. Urząd jest po to by ten problem wykreować, a później biednego Kowalskiej przeciągnąć pod pręgierzem, żeby mu się odechciało chcieć. 5/25

Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka.
1. [Kadra] Warunki zatrudnienia w urzędzie są dramatyczne. W Warszawie pensja urzędnika zaczyna się od 3k brutto. Jak ktoś wespnie się na sam szczy drabiny eksperckiej może liczyć na 8-10k brutto. Jest to 30% stawki rynkowej 6/25

Z tą pracą nie wiążą się żadne benefity. Nie ma darmowych pociągów czy zniżki na basen. Nadgodziny nie są płatne, kursy i specjalizacje dla wybranych, biuro z czasów PRL, reglamentowane długopisy i woda z kranu. Z rzeczy, które są – jest 13nastka 7/25

Jest to frustrujace bo to nie jest tak, że w urzędzie nie ma pieniędzy. Są. Nie ma na poprawę warunków pracy, nadgodziny, szkolenia czy tusz do drukarki. Pieniądze są na wymianę dywanów co 3 lata, wymianę drukarek na takie same albo raport za milion, którego nikt nie przeczyta.

Pracować na takich warunkach chcą dwa typy osób – ci, którzy nie dostaną się do innej pracy i państwowcy, którzy idą do urzędu z misją. IMO stosunek jednych do drugich wynosi ok. 80/20. Jednak problemem nie kończy się na „szeregowym pracowniku” 9/25

Kierownictwo jest zdecydowanie gorsze. Kierownictwo dzieli się na Władców Pagórków i Beneficjentów Synekur. Władcy Pagórków zrośli się z urzędem i walczą by dotrwać na stanowisku do emerytury. Zrobią wszystko aby nie zrobić niczego co ich pozycji może zagrozić 10/25

Beneficjenci przychodzą natomiast do urzędu z nadania politycznego i wiedzą, że ich dni są policzone. Nie przemęczają się więc zbytnio. Wszak są tu tylko po wypłatę. W międzyczasie albo stracą sympatię partii i odejdą albo przyjdzie inna partia i … odejdą. 11/25

2. [Strach przed używaniem kompetencji] Kierownictwo decyzji podejmować nie lubi. Z podjęciem decyzji wiąże się wzięcie za nią odpowiedzialności – a na to przecież nikt nie może sobie pozwolić. Dlatego zwyczajnie decyzji się nie podejmuje. Jak tak można! – ktoś zakrzyknie 12/25

Ano można i są na to sprawdzone sposoby. Jeśli sprawa jest „małej wagi” to się ją olewa. Wrzuca gdzieś do szuflady, aż świat zapomni. Jeśli szuflada odpada to powołuje się zespół roboczy do podjęcia decyzji. Im więcej osób tym lepiej. Dłużej można dyskutować 13/25

Dyskusja najczęściej trwa latami i jest w pełni bezproduktywna. Czasami można coś skonsultować na zewnątrz! Wtedy inny urząd powoła swój własny bezproduktywny zespół do podjęcia decyzji i proszę! Już dwa zespoły zawalone robotą :) Niestety kiedyś ta decyzja musi jednak zapaść.

Wtedy podejmuje się decyzje odmowną. Najłatwiej jest powiedzieć „nie”. Chronimy budżet! Nie zajmujemy urzędników niepotrzebnymi projektami! Nie narażamy się, że komuś się to nie spodoba! Same plusy. Taki obrazek przełożonych widzą szeregowi urzędnicy i działają podobnie 15/25

Wydanie decyzji odmownej jest super. Mamy sprawę z głowy.
A jak będzie odwołanie i SKO/WSA zmieni? Jeszcze lepiej bo ktoś inny podjął decyzję za nas, zinterpretował przepisy i kazał urzędowi coś zrobić więc urząd ręce ma związane i pokornie wykonuje polecenia. 16/25

3. [Strach przed tym, że inni używają kompetencji]. Oczywistym jest, że jeśli ty z kompetencji nie korzystasz, nie masz żadnych inicjatyw i ogólnie stemplujesz tylko pisma to każdy pracownik z inicjatywą i pomysłem (szczególnie niższy szczeblem) jest bezpośrednim zagrożeniem.

Należy więc takiego pracownika ściąć. W urzędzie też jest wyścig szczurów. Nikt nigdy tak mocno nie próbował wysadzić moich projektów w powietrze jak koledzy z urzędu. Jednocześnie ci koledzy w żadną pracę w urzędzie nie byli tak zaangażowani jak w rzucanie kłód pod nogi. 18/25

4. [Bylejakość] Wartością jest „wypchnięcie” sprawy. To jak zostanie ona wypchnięta nie ma już znaczenia. Można być opryskliwym dla petenta, wysłać jakiś niezrozumiały urzędniczy bełkot, z którego nic nie wynika, na nieponumerowanych stronach. Ważne żeby wysłać. 19/25

Telefony? Niech dzwonią. Petenci? Niech czekają. Tak jest prawienie.
Czasami na mój wew. numer dodzwoni się obywatel. W 99.9% nie leży w zakresie moich obowiązków. Instruuje go wtedy do kogo dzwonić, podaje numery, tłumaczę proces, wskazuje na co uważać i życzę miłego dnia. 20/25

Za takie podejście patrzą się na mnie z politowaniem bo wystarczy rzucić „zły numer proszę dzwonić na infolinie”. 5sec i po sprawie.

Mimo to staram się być w mojej pracy takim urzędnikiem, od którego ja sam bym wyszedł zadowolony. A przynajmniej „nie wkurw*ony” 21/25

5. [Brak wsparcia] Na to wszystko nakłada się brak wsparcia dla zmian. Każda inicjatywa jest uwalana (patrz pkt 3), żadne inicjatywy nie powstają (patrz pkt 2), nikt nie jest zainteresowany rozwojem urzędu (patrz pkt 4), a każda nowość jest „zagrożeniem” (patrz pkt 1). 22/25

Brak poczucia służby, niedofinansowanie i brak satysfakcji z wykonywanej pracy przekłada się na taki poziom administracji jaki mamy. Jeśli chcemy ekspertów i specjalistów – musimy za nich zapłacić. Jeśli chcemy urzędu innowacyjnego – musimy dać urzędnikom swobodę działania. 23/25

Nawet przy takich zasobach jakie są urzędy mogłyby działać dużo sprawniej. Czemu nie działają? Bo nikomu na tym nie zależy, a ci którym zależy, pierwsi są do odstrzału. Można zrobić selekcje, jednak nikt rozsądny za takie pieniądze nie przyjdzie do pracy. 24/25

Chciałem jakoś zakończyć optymistycznie ale nie wyszło. Żeby jednak nie siać defetyzmu powiem tak: mimo tego wszystkiego jest sporo osób w urzędach, którym się chce. Które widzą wartość w sprawie funkcjonującej instytucji i które poświęcają wiele się aby taka właśnie była. 25/25

Share this Scrolly Tale with your friends.

A Scrolly Tale is a new way to read Twitter threads with a more visually immersive experience.
Discover more beautiful Scrolly Tales like this.

Keep scrolling