Nigdy w życiu nie uczestniczyłem w polowaniu i chyba nie będę.
Potrafię jednak zrozumieć, że łowiectwo było niegdyś nie tylko sposobem zdobywania pożywienia, ale też ważną częścią życia społecznego i towarzyskiego. I często wiązało się z miłością do natury.
Diana, lata 20.
1/
W polowaniach od dawien dawna mężczyznom towarzyszyły przedstawicielki płci pięknej. W końcu łowami opiekowała się mityczna bogini łowów Diana.
Tak się też nazywa łowczynie - Diany. Jest ich całkiem sporo.
fot. Diana z Wersalu, rzymska kopia I-II w.
2/
Miłośniczką polowań, jak wiadomo, była królowa Bona Sforza. Jedno z nich zakończyło się nieszczęściem.
W 1527 roku Bona w zaawansowanej ciąży towarzyszyła mężowi i dworowi w Puszczy Niepołomickiej w polowaniu na niedźwiedzia.
Królowa upadła i poroniła syna Olbrachta.
3/
O wiele przyjemniej skończyło się polowanie na misia, w którym Zbyszkowi z Bogdańca towarzyszyła Jagienka.
To nie jedyny przypadek w naszej literaturze. Zapalone Diany przedstawia też najwybitniejszy piewca łowiectwa Józef Weyssenhoff w powieści "Soból i panna" (ryc).
4/
Polowania, na których ziemiaństwo gremialnie strzelało do wszystkiego co się rusza, niestety czasem przypominało się w rzeź.
Ubolewa nad tym na kartach powieści Weyssenhoff, wielki miłośnik natury i sam zapalony myśliwy.
Były to jednak zupełnie inne czasy.
fot. 1905-10 r.
5/
Emancypacja i równouprawnienie szybko zagościły w braci łowieckiej.
W żurnalach paryskich pojawiła się łowiecka moda a w wyższych sferach cały szereg zwyczajów.
Panie zaznawały tej samej przyjemności z pasji tropienia i łowienia zwierzyny, co ich bracia i mężowie.
6/
To zdjęcie już kiedyś zamieszczałem.
Hrabina Zofia Chomętowska podczas polowania na głuszce, Polesie, 1930-36.
Zofia Chomętowska to nie tylko łowczyni, ale przede wszystkim wybitna fotografka. Uwieczniła nie tylko życie ziemiańskie, ale też przed- i powojenną Warszawę.
7/
Niewątpliwie zdjęcia z polowań Chomętowskiej są ustawiane, to po prostu selfie.
Jej leica, z którą nigdy się nie rozstawała, była ważniejsza niż jakakolwiek flinta.
A jednak czar polowań na dawnym Polesiu bez niej odszedłby w zapomnienie...
8/
A skoro już mowa o modzie, to wróćmy z bagien na salony.
W 1937 roku w kawiarni Sztuka i Moda w Warszawie odbył się „Tydzień Kobiety”. Jedna z zaprezentowanych tam scen przedstawiała właśnie modną łowczynię. W jej roli wystąpiła Krystyna Walewska.
9/
Niestety, o ile się nie mylę, nasze łowczynie nie doczekały się swojego Kossaka.
Jednak motyw polujących kobiet obecny jest w sztuce światowej.
Tu przykład, chorwacka malarka Nasta Rojc (1883–1964) i jej autoportret.
10/
A co Wy - Panie i Panowie - myślicie o polujących kobietach? Czy widzicie w tym piękno?
A może współcześnie to już hobby, którym nie wypada się przechwalać?
...
fot. WildMen
11/11
Share this Scrolly Tale with your friends.
A Scrolly Tale is a new way to read Twitter threads with a more visually immersive experience.
Discover more beautiful Scrolly Tales like this.