#FutbolowyTydzień #CiekawyCzłowiek
William Foulke raczej nieprzypadkowo nosił przydomek „Fatty” (Tłuścioszek) - do dziś jest uważany za najgrubszego profesjonalnego zawodnika w historii. To także ciekawa postać i jeden z pierwszych futbolowych celebrytów. Foulke był (1)
bramkarzem, a przy wzroście 2 m i wadze nawet 140 kg wyróżniał się zwinnością i refleksem – jego specjalnością była obrona rzutów karnych. Po raz pierwszy zagrał w bramce Sheffield United w 1894 r. i od razu stał się ulubieńcem kibiców, szczególnie że zespół zdobył dwa razy (2)
Puchar Anglii. W kolejnych swoich klubach też cieszył się popularnością, a grając w Manchester United, jeden raz wystąpił w reprezentacji Anglii – w wygranym meczu z Walią bramki nie puścił. Oprócz gry w piłkę i krykieta (tu także odnosił sukcesy) był barwną postacią i jest (3)
wiele anegdot z nim związanych– n.p. przychodził wcześniej na klubowe śniadania i zjadał wszystko, co była na stołach. Miał mawiać, że „nie ma nic przeciwko temu, jak go nazywają, dopóki nie wołają zbyt późno na lunch”. Podobno podczas pewnego meczu podniósł napastnika, który (4)
go obraził i trzymał go za nogi głową do dołu nad błotnistym boiskiem, aż ten nie przeprosił. Podczas meczu z Burton Albion FC wybronił dwa karne, a napastnik, który spudłował, narzekał: "Nie było gdzie celować!”. Chodziły też plotki, że Foulke siedział na ludziach, którzy mu (5)
dokuczali, dopóki nie przeprosili… Gdy grał w Bradford, podczas interwencji złamał poprzeczkę na dwie części, co spowodowało przerwanie meczu. Chelsea, która kupiła go za 20 funtów (mówiło się nawet o 50) płaciła mu 4 funty tygodniowo, co było wówczas dla piłkarza sumą (6)
znaczną (robotnik zarabiał niecałego funta). Po zakończeniu kariery Foulke znalazł się w trudnej sytuacji – dorabiał, broniąc pokazowo karne na festynach i odpustach. Zmarł w 1916 roku, mając zaledwie 42 lata. (7)
Share this Scrolly Tale with your friends.
A Scrolly Tale is a new way to read Twitter threads with a more visually immersive experience.
Discover more beautiful Scrolly Tales like this.