#LetsTalkDesign odc. 29,5 #bonusik. Kruchość władzy
Jeden z ładniejszych opisów zjawiska władzy nie wyszedł spod pióra politologa, lecz agenta GRU, Wiktora Suworowa, który porównał ją do wody, przeciekającej przez palce jednemu z odcinanych od "połączeń" i "podwieszeń" oficjeli.
Ale władza, oprócz tego że płynna i nieuchwytna, może być tez krucha. Do czego nawiązał Hans van Houwelingen, niderlandzki artysta, tworząc projekt Mecenaat Provinsje Fryslãn. Ozdobił on mianowicie siedzibę rządu Prowincji Fryzji 11 figurami rycerzy, wykonanymi... z porcelany
Projekt, oprócz tego że atrakcyjny wizualnie, idealnie "trafia" też swoją symboliką. Tradycja niderlandzkich Stanów sięga średniowiecza. Odegrały kluczową rolę w rewolcie antyhabsburskiej i w powstaniu Zjednoczonych Prowincji Niderlandów. Tradycja w Holandii to rzecz ważna.
Tradycja, na której opiera się władza Prowincji jest jak zbroja (co prowadzi nas btw, do pewnej ważnej polskiej piosenki). Ale tradycja i oparta na niej władza są też kruche. Cóż symbolizuje to lepiej, niż te posągi, które można rozbić jednym ruchem?
Projekt został wykonany z ogromnym pietyzmem, zbroje odtworzono detalicznie w oparciu o oryginały. Porcelanowe elementy wykonano w Koninklijke Tichelaar Makkum, jednym z najstarszych przedsiębiorstw w Niderlandach, którego historia (a więc i tradycja!) sięgają 1572 roku.
Van Houwelingen, rocznik 1957 jest artystą trudnym do jednoznacznego "zaszufladkowania". Tym co łączy większość jego projektów jest pojęcie przestrzeni publicznej, którą na różne sposoby aranżuje, jak np w znanym projekcie"perskiego dywany z cegieł" na Amerhof w Utrechcie
... lub w 40 jaszczurkach z brązu, którymi "zaludnił" Kleine-Gartmanplantsoen w Amsterdamie. Zarówno zwierzątka jak i nazwa instalacji ("Blauw Jan" oznacza stan deliryczny) nie są przypadkowe. W gospodzie przy placu mieściło się kiedyś małe zoo, a okolica obfitowała w pijaków
Dążenie do nadania przestrzeni publicznej nowego wymiaru, który jednak nawiązuje do przeszłości widać zwł. w pomyśle van Houwelingena na rewitalizację kościoła Oude Kerk w Amsterdamie. Budynek w którym chrzcił swoje dzieci Rembrandt cierpi z powodu braku wiernych... i funduszy
van Houwelingen zaproponował więc, aby powrócić do tradycji grzebania najwybitniejszych obywateli miasta tak jak czyniono to przez stulecia - pod posadzką kościoła. Za opłatą, bagatela, miliona euro. Projekt wdrożono; nie mam niestety informacji, czy ktoś już się skusił.
Większość dzieł van Houwelingena jest związanych z Holandią - jak pomnik gastarbeiterów w Rotterdamie. Umieścił też jednak niezwykłą instalację w kościele św. Józefa w Ostendzie (związanym z Leopoldem II), której interpretację - w kontekście historii Konga - pozostawiam Wam.
• • •
Missing some Tweet in this thread? You can try to
force a refresh
Najbardziej zastanawiające wydaje mi się przede wszystkim to, że CPK wcale nie jest żadną gigantomanią ani próbą wykonania maoistowskiego "wielkiego skoku". Jest zaledwie próbą dorównania do poziomu zachodniej średniej. I w tym chyba tkwi przyczyna tak żywiołowego oburzenia 1/n
..zwolennikow projektu. Zagadką pozostaje, w czym tkwi przyczyna lęku i wręcz odrazy obozu rządzącego. Nie takie pieniądze (proporcjonalnie) marnowano już, by zadowolić elektoraty. Każdy racjonalny polityk machnąłby ręką i powiedział po prostu "a robić, najwyżej nie wyjdzie" 2/n
Popromowałby się na entuzjazmie i zostawił do skończenia następcom, tak aby zdywersyfikować ryzyko, ale zachować zdolność odcięcia w razie czego kuponów od sukcesu; ot nie przymierzając jak zrobił Tusk swego czasu z gazoportem. Jego obecne zachowanie jest nieracjonalne nie 3/n
Ponieważ jak się okazuje, jedyne co pamiętacie z W Pustyni i w Puszczy to ten nieszczęsny Kali, warto, abyście dowiedzieli się również, że jego etyka odzwierciedla naturalny etap ewolucji społecznej, na którym normy zachowania obowiązują wyłącznie wobec własnej grupy, obcy zaś 1/
...są dosłownie "wyjęci spod prawa" (moralnego), do tego stopnia że u wielu ludów słowo "człowiek" oznacza tylko członka własnego plemienia (np na Papui N-G ludzi z innych plemion określano mianem "długa świnia" i traktowano co do zasady tak samo jak świnie, czyli zjadano) 2/
W bardziej złożonych systemach plemiennych pojawia się moralność relatywna, nakazująca zachowywać się lojalnie wobec innych wg kryterium bliskości pokrewieństwa; zgodnie z arabskim przysłowiem: "sam przeciw bratu; z bratem przeciw kuzynowi; z bratem i kuzynem przeciwko światu" 3/
Historia duetu Kamiński&Wąsik rozpatrywać można w dwóch wymiarach; jeden jest całkiem krzepiący, drugi - wręcz przeciwnie. Zarówno sędziowie jak i agenci w gruncie rzeczy robili, co do nich należało; negatywnym bohaterem są przede wszystkim media. Zapraszam na wąteczek 👇
Przez wzgląd na młodzież, zaczniemy od początku. Historia sięga bowiem czasów, kiedy moi studenci (ci zdolniejsi) właśnie uczyli się mówić. Czasy te były ciekawe i z dzisiejszego punktu widzenia nader nieoczywiste, o czym z kolei starsi pamiętać nie chcą, więc im też się przyda.
Upadła właśnie władza SLD, a wraz z nią runęło coś więcej - świat sieciowego postkomunizmu, mozolnie choć chaotycznie utkanego z niejawnych powiązań, korupcji i układów politycznych, odsłoniętych migawkowo aferą Rywina, Orlenu i dziesiątek innych. Obaliły go pospołu PiS i PO.
Ej, psst. A wiecie w ogóle skąd się wzięły niezależne media i apolityczna służba cywilna?
No więc nie stąd, że kilku mędrców uradziło, że tak będzie słusznie a autokraci się z tym pogodzili.
Tylko stąd, że politycy doszli do wniosku, że to zawłaszczanie się nie opłaca. 👇
Nawet mając własne, upartyjnione media, można przegrać wybory.
Dlatego, że takie media przekonują tylko przekonanych, zaś wyborców umiarkowanych mogę wręcz zrażać. A po osiągnięciu pewnego poziomu zamożności i bezpieczeństwa, ci umiarkowani stają się liczni i kluczowi.
Media niezależne od władzy mają istotną zaletę - są wiarygodne i mają pewien autorytet. Pochwała ze strony takich mediów może być bardziej opłacalna niż propaganda klepania przez klakierów.
Co więcej, informacje z takich mediów pomagają władzy zachować kontakt z rzeczywistością
Najbardziej interesujące w tej kampanii jest to, że jak na razie tak rządzącym jak i opozycji udało się nie odpowiedzieć na żadne - choćby jedno - istotne pytanie dotyczące przyszłości.
Nie wróży im to dobrze, ale nie uprzedzajmy faktów.
"Koniec epoki", zapraszam na wąteczek 👇
Historia polityczna Polski po 1989 r. daje się podzielić na trzy dość wyraźne okresy. Różnią się one między sobą zasadami rywalizacji politycznej, kształtem i funkcjonowaniem rynku medialnego oraz naszą pozycją w międzynarodowym układzie sił. Te trzy czynniki silnie korelują.
1993-2003 to okres pierwszy - postkomunistyczny. To czas "nierównego boiska", na wyższej części którego znajduje się SdRP, potem SLD. Postsolidarnościowa prawica gra na nim, ale z wysiłkiem - partia Kwaśniewskiego i Millera dysponuje zapleczem finansowym uwłaszczonej nomenklatury
Kochani, z okazji rozwijającej się niespiesznie inbeczki o to, co psy powinny a czego nie powinny i którzy psiarze są głupi, a którzy mądrzy zrobiłem dla was wąteczek. Otóż, nie uwierzycie, ale pewne rzeczy reguluje w Polsce prawo i czasami nie jest ono wcale takie głupie 👇
Po pierwsze, "określanie wymagań wobec osób utrzymujących zwierzęta domowe w zakresie bezpieczeństwa i czystości w miejscach publicznych" należy do zadań własnych gminy; w tym zakresie gminy stanowią więc prawo miejscowe, które reguluje obowiązki właścicieli zwierząt, w tym psów
...dotyczące BEZPIECZEŃSTWA W MIEJSCACH PUBLICZNYCH. W Krakowie przepisy te schowane są w art. 31 uchwały LXXXIII/2359/22 Rady Miasta w sprawie Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie Gminy Miejskiej Kraków i wyglądają tak: