CZY TRUMP MOŻE WYGRAĆ? #BiałyDomek Sondaże nie dają mu szans. Wystarczy że Biden wygra dziś w Pensylwanii (sondaże +3-5%), obroni przewagę w Wisconsin i Michigan (+7-10%), i nie potrzebuje nawet Ohio i Florydy. Ale Trump może pozostać prezydentem. 4 SCENARIUSZE: 1/11
BŁĄD SONDAŻY. 4 lata temu sondaże w Wisconsin, Michigan, Penn dawały Hillary 3-4% przewagi, a Trump wygrał. Powtórka? Tylko że teraz błąd musiałby być 2x większy. Możliwe? Teoretycznie tak. Ale wtedy w ostatnich dniach było widać choć wahania w stronę Trumpa. Dziś nie 2/11
Sondażownie po wpadce z 2016 rozpoznały błąd (w uproszczeniu: za mała reprezentacja faworyzujących Trumpa non-college educated whites w próbach) i naprawiły (dodanie kryterium edukacji w ankietach). W 2018 (wybory do Kongresu) sondaże trafiły w punkt 3/11
Zwolennicy Trumpa lubią teorię o "shy Trump voters", którzy ujawniają się nie w sondażach, lecz przy maszynach do głosowania. To legenda, nie potwierdzona w dużej skali. Nawet jeśli da się znaleźć takich pojedyńczych wyborców, to Trump do wygranej potrzebowałby ich milionów 4/11
2. ZRYW WYBORCÓW. Sztab Trumpa musiałby wywołać we wtorek zryw wyborców dużo silniejszy niż 4 lata temu. Wybuch mobilizacji, impuls last minute, który umknął sondażom. Może wywołany innowacjami w ground game sztabu Trumpa. IMHO taki zryw jest możliwy, ale w drugą stronę 5/11
3. WYGRANA W SĄDACH. Chyba jedyny realistyczny scenariusz dla Trumpa. Batalia sądowa, pełna brudnych, prawnych gierek. System wyborczy w USA jest zdezintegrowany i pełen dziur. Zbieranie incydentów, by kwestionować wyniki w całym stanie już u Trumpa się dzieje (Pensylwania) 6/11
Trump od miesięcy z podważania legalności 50 proc oddanych głosów (tych wysłanych pocztą), uczynił oś kampanii, szykując grunt do kwestionowania wyniku wyborów. Pocztą głosowali głównie zwolennicy Bidena. Jeśli Trump zablokuje sądownie liczenie choć części głosów, ma szanse 7/11
W tym scenariuszu Trump liczy (mówi już o tym!) na Sąd Najwyższy, gdzie nominował 3 sędziów. Ale amerykańscy sędziowie, także powoływani przez Republikanów, to nie Julia Przyłębska. Mają autorytet, pozycję, twarz do stracenia. I, w zdecydowanej większości, prawość. Naprawdę 8/11
Scenariusz wygranej w sądach nie ma też szans, jeśli Trump będzie potrzebował do wygranej więcej niż 1-2 stanów. Ale jeśli zdobędzie Ohio i Florydę, to o Pensylwanię może walczyć nawet miesiącami. Sąd Najwyższy już w piątek zajmował się głosami oddawanymi pocztą w tym stanie 9/11
4. WYGRANA NA CHAMA. Scenariusz, na który Biały Dom oraz wierny Prokurator Generalny Barr się chyba szykują to mieszanka pchanych na chama przed sądy pozwów i ostrych działań służb federalnych, przejmujących np. magazyny z kartami wyborczymi, pod pretekstem ścigania nadużyć 10/11
Podczas letnich zamieszek (Portland, Seattle) Barr wysyłał służby federalne na ulice wbrew lokalnym władzom i policji. Agenci średniego szczebla mogą wtedy odmawiać wykonania nielegalnych rozkazów. Pewne są też starcia zwolenników obu kandydatów i wielomiesięczny chaos 11/11
Podsumowując: szanse Trumpa są małe, ale są. Zwłaszcza te spoza konwencjonalnego sposobu na wygrywanie wyborów. Nie wykluczone, że decydująca batalia rozegra się w zaciszu gabinetów republikańskich polityków. Jakie działania Trumpa zgodzą się tolerować? 12/11
#BiałyDomek W ten wtorek w Ameryce noc wyborcza. To może być najdłuższa noc od 20 lat. Na rozstrzygnięcie prawie na pewno będziemy czekać kilka dni, a może i tygodni. Dlaczego? 5 powodów: 1/8
1. NAUKA LICZENIA. Głosy oddane pocztą lub w tzw. wczesnym głosowaniu, to ponad 50% wszystkich. Nigdy czegoś takiego nie było. Każdy stan ma inne reguły liczenia, dla wszystkich to wielka nauka, z masą wpadek po drodze, a na głosy pocztą mogą czekać kilka dni po wyborach 2/8
2. PANDEMIA. Ostre procedury anty-covid spowalniają (tradycyjnie długie kolejki wydłużone 2-3 krotnie). Pandemia wpłynęła na nawet 5-10-krotny wzrost liczby głosów pocztą. A te liczy się dłużej (otwieranie kopert, porównywanie podpisu na karcie, ostre procedury prywatności) 3/8
Premier RP i Wiadomości TVP puszczają fakenewsowy obrazek z danymi epidemii w USA. Że niby marsze Black Lives Matter napędziły pandemię. Nie napędziły, poniżej linki do badań. 2. fala w USA wybuchła w Teksasie, Arizonie, Florydzie, a nie w Minneapolis, DC, czy Portland 1/4
Ta grafika, prezentowana przez Premiera RP (!) to zaawansowany fakenews. Dane liczbowe o epidemii w USA prawdziwe, ale złożenie z datami marszy Black Lives Matter fałszuje fakty. To jakby pokazać wzrost zakażeń w Europie (Francja, Belgia, Czechy) po marszach w Warszawie 2/4
Dwa poważne badania w USA wykazały brak korelacji ulicznych marszów ze wzrostem zakażeń. Aktywności outdoor, w maskach, w ruchu, są zasadniczo bezpieczne 3/4 vox.com/2020/6/26/2130…
Czy demonstracje wywołają wzrost fali covid-19? Propagandyści już objaśniają tak najbliższe rekordy zakażeń. Ale latem w USA po milionowych marszach Black Lives Matter wyniki badań wykazały brak związku protestów z zakażeniami. Outdoor and masks matter!1/6 vox.com/2020/6/26/2130…
Analiza National Bureau of Economic Research z końca czerwca pokazała, że w miastach USA, gdzie doszło do największych marszów BLM liczba zakażeń covid zmalała. Powód: poza demonstrantami większość mieszkańców znacznie ograniczyła wychodzenie z domów 2/6 vox.com/2020/6/26/2130…
Badanie m.in. Harvard z sierpnia potwierdziło, że marsze Black Lives Matter nie spowodowały fali covid. Małe szanse zarażenia outdoors i przestrzeganie reguł (maski, dystans, dobrowolne testy m.in. w NY, Bostonie). 3/6 news.northeastern.edu/2020/08/11/rac…