29 X 2005 roku w Londynie zmarła Adriana Georgescu-Cosmovici. Była prywatnym sekretarzem ostatniego niekomunistycznego premiera Królestwa Rumunii, bohaterką antykomunistycznego ruchu oporu i jedną z pierwszych ofiar rumuńskiego stalinizmu 👇
Lato 1956. W ratuszu w Bernie odbywa się dziwna rozprawa sądowa - czterech obywateli rumuńskich jest oskarżonych o terroryzm. W lutym 1955 roku zajęli oni Ambasadę Rumuńskiej Republiki Ludowej w stolicy Szwajcarii,aby zwrócić uwagę państw zachodnich na zbrodnie popełniane przez
reżim komunistyczny w Bukareszcie. Proces cieszył się dużym zainteresowaniem opinii publicznej,dlatego budynek,w którym odbywa się rozprawa pełen jest dziennikarzy z różnych krajów. Kolejnym świadkiem, zeznającym w sprawie jest młoda i bardzo piękna kobieta. Wypowiadając się, z
wielką odwagą stwierdza,że to państwo rumuńskie jest terrorystą,ponieważ szerzy akty terroryzmu przeciwko własnym obywatelom. Jako potwierdzenie swojego stanowiska,opisuje tortury,których sama doświadczyła w rumuńskich więzieniach. Opowiada o biciu,zastrzykach z narkotyków,
wielokrotnych bestialskich gwałtach. Sędziowie,pod wrażeniem jej urody i osobowości,nie bardzo dają wiarę jej słowom. W końcu jeden z nich mówi do niej z uśmiechem:„Nie wyglądasz na torturowaną przez komunistów”. Kobieta milczy przez kilka chwil. Przykłada rękę do ust,a następnie
jednym ruchem wyciąga i kładzie na ławie sądowej protezę zębową. Nazywa się Adriana Georgescu i w wieku 36 lat prawie nie ma własnych zębów. Straciła je podczas przesłuchań w więzieniach Securitate. Swoje doświadczenia spisała w książce "La început a fost sfârșitul: dictatura
roşie la Bucureşti" (Na początku był koniec: czerwona dyktatura w Bukareszcie) wydanej we Francji w 1951 roku. Była to pierwsza książka rumuńskiego więźnia politycznego, która ujawniała prawdziwe oblicze reżimów narzuconych Europie Wschodniej przez Sowietów.
Adriana Georgescu urodziła się 23 lipca 1920 roku w Bukareszcie. W lipcu 1943 uzyskała dyplom na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Bukareszcie. Po ukończeniu studiów pracowała jako pielęgniarka w szpitalu wojskowym, na oddziałach dla umierających. Pisała również kronikę filmową na
łamach gazety "Universul literar". Swoimi artykułami, jawnie uderzającymi w niemiecką armię i niemiecką politykę,naraziła się Gestapo i rumuńskiej policji politycznej (Siguranţă),co zmusiło ją do ukrywania się przed aresztowaniem na prowincji. Tam też,23 sierpnia 1944, zastało ją
wejście Armii Czerwonej. Po powrocie do Bukaresztu została reporterką liberalnej gazety "Viitorul" przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Któregoś dnia przed Ministerstwem,ubraną po "uczniowsku" i jadącą na rowerze, Adrianę zauważył generał Nicolae Rădescu, który po upadku reżimu
Iona Antonescu pełnił funkcję szefa sztabu armii rumuńskiej. 7 grudnia 1944 Rădescu stanął na czele rządu, a na swojego sekretarza powołał 24-letkę. W czasie zaledwie trzymiesięcznego okresu jego rządów, w kraju doszło do wielu manifestacji (często inspirowanych przez partię
komunistyczną). W lutym 1945 próby pacyfikacji tych protestów doprowadziły do śmierci 10 osób. Pod naciskiem Andrieja Wyszynskiego, wiceministra spraw zagranicznych ZSRR, który osobiście przybył do Bukaresztu, Rădescu ustąpił w marcu 1945 z zajmowanego stanowiska. Po rezygnacji
znalazł azyl w poselstwie Wielkiej Brytanii. Został jednak przekazany władzom rumuńskim i pozostawał w areszcie domowym, a następnie udał się na emigrację. Po rezygnacji rządu Adriana nadal pozostała sekretarzem i prawnikiem gen. Rădescu. Na czele nowego rządu stanął
prokomunistyczny ludowiec Petru Groza. 29 lipca 1945 roku Adriana została aresztowana,a właściwie porwana z bukaresztańskiej ulicy: "Walczę. Duszę się. Wstałam. Walczę. Uderzyłam głową w drzwi samochodu." Została przewieziona do siedziby Ministerstwa Sprawiedliwości i tam poddana
torturom. Oskarżono ją o udział w nielegalnej, terrorystycznej "Organizacji T" (Organizacja Młodych Liberałów) oraz o planowanie zabójstw czołowych komunistycznych polityków, m. in.: Any Pauker. Przesłuchania Adriany osobiście przeprowadzał Alexandru Nicolschi,w jej wspomnieniach
nazywany "człowiekiem-szczurem". Dla Nicolschiego był to początek kariery w strukturach rumuńskiej bezpieki, dlatego też nie oszczędzał swoich ofiar. Według Moniki Lovinescu, najbardziej chyba znanej działaczki diaspory rumuńskiej na uchodźstwie, Adriana w więzieniu była
torturowana,wielkorotnie gwałcona przez strażników, więziona z prostytutkami i epileptyczką, wielokrotnie katowana skórzaną torbą wypełnioną piaskiem, bita głową o ścianę. We wrześniu 1945 została skazana, w jednym z pierwszych procesów pokazowy w Rumunii, na 4 lata więzienia
„za spisek przeciwko porządkowi społecznemu”. W kwietniu 1947 została ułaskawiona przez króla Michała. Podczas pobytu w więzieniu straciła prawie wszystki zęby: „Dentysta więzienny wyjął mi wczoraj dwanaście ruszających się zębów. Bez znieczulenia." - dla "wrogów ludu" nie ma
znieczulenia. Niedługo po opuszczeniu więzienia Adriana została aresztowana ponownie (w sierpniu 1947), ale jej kolegom z organizacji udało się ją uwolnić. Po okresie ukrywania się w Bukareszcie, z pomocą Stefana Cosmovici, jej przyszłego męża, 2 sierpnia 1948 nielegalnie
przekroczyła granicę i dotarła do Wiednia. Ostatecznie osiadła w Paryżu, gdzie nadal była sekretarzem (również tam przebywającego) gen. Rădescu. Nie zrezygnowała też z pracy dziennikarskiej - była akredytowanym korespondentem ONZ dla Radia Paryż, korespondentem Radia Wolna Europa
i Radia BBC. Brała również udział w antykomunistycznych procesach politycznych w Paryżu (1952) i Bernie (1955). Jej pierwsze małżeństwo nie ułożyło się. W 1961 poślubiła brytyjskiego oficera marynarki wojennej i matematyka, Franka Lorimera Westwastera. Wtedy też przeniosła się do
Londynu i otrzymała obywatelstwo brytyjskie. Jej wspomnienia z rumuńskich więzień zostały spisane po rumuńsku,po raz pierwszy ukazały się jednak w przekładzie francuskim. Pod pseudonimem Claude Pascal przetłumaczyła je,wspomniana już,Monica Lovinescu ("Au beginment était la fin:
La dictature rouge à Bucarest"). Już pierwszego dnia cały nakład został wykupiony- najprawdopodobniej przez Ambasadę Rumunii. Dla Adriany Geogrescu był to ogromny cios,liczyła bowiem na to,że swoim świadectwem otworzy oczy przynajmniej części zafascynowanych komunizmem Francuzów.
Dla Adriany pobyt w stalinowskim więzieniu był etapem, który tragicznie i definitywnie zakończył jej młodość. W swojej książce z 1951 roku tak wspominała poranek,w którym rozpoczął się jej proces: "Nie jestem nawet zadowolona, że założyłam sukienkę. Należy do innych czasów,
do innych światów. Nigdy więcej nie będę częścią tego świata. Dlaczego mnie nie zastrzelili, dlaczego? […] Moja sukienka jest brudna i podarta. Chciałbym się śmiać, ale nawet w środku czuję się brudna i złamana."
• • •
Missing some Tweet in this thread? You can try to
force a refresh
"Udana akcja pod Arsenałem przyniosła tragedię mojej rodzinie. Ani ojciec,ani Przemek nie brali w niej udziału. Byli w tym czasie w domu. Z miejsca ich aresztowano."
2 I 1925 urodził się Przemysław Zdanowicz ps. "Przemek",harcerz Szarych Szergów, więzień Pawiaka i obozu Dachau👇
Przemysław Maciej urodził się w Warszawie. Był synem Witolda (chemika, dyrektora gospodarczego w PKO) i Heleny z Zalewskich (nauczycielki). Jego starszą siostrą była Danuta Zdanowicz (po mężu Rossman) - adiutantka Tadeusza Zawadzkiego "Zośki". Od 1937 uczęszczał do Gimnazjum im.
S. Batorego w Warszawie i należał do 23 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. Bolesława Chrobrego. Wspomina Danuta: "Harcerstwo uczyło i wychowywało. Wyrabiało w nas odpowiedzialność za kraj,za to,co się w nim działo. Uczono nas,jak stawiać opór wrogowi,a także pomagać społecznie.
Fragment pamiętnika Marii "Maryli" Dawidowskiej Strzemboszowej, siostry "Alka":
2 I 1942 r.
Ciągle same jakieś trudności! Dziś znów Aluś przyszedł ze swoimi trudnościami; oczekuje rady, pomocy, a ja sama nie wiem, co mu radzić i jak pomóc. Chce zrezygnować ze szkoły, bo już 👇
dalej nie wydoła, po prostu nie nadrobi wszystkich swoich zaległości; brak mu czasu i ochoty. Rozumiem go doskonale i wiem, jak źle idzie robota, w którą nie wkłada się całej duszy i że właściwie lepiej się z niej zlikwidować niż tak wegetować, lecz z drugiej strony przecież tu
chodzi o jego przyszłość. Czego teraz nie zdobędzie, to po wojnie na pewno już nie osiągnie. Boję się wojny, boję się jej mocy niszczycielskiej i deprawującej; boję się przede wszystkim, żeby z mego kochanego, beztroskiego i tak pogodnego Aluśka nie wrócił człowiek duchem stary,
31 XII minęła 107 rocznica śmierci matki jednego z najwybitniejszych poetów Młodej Polski, Jana Kasprowicza. Józefa z Kloftów Kasprowiczowa zmarła w Sylwestra 1914. Co o niej wiemy?
O jednej z najpiękniejszych Matek w literaturze 👇
Józefa urodziła się 9 III 1837. Jej ojciec,Jan Klofta,był właścicielem szesnastoarowego gospodarstwa w Szymborzu na Kujawach. Józefa odziedziczyła "z ojcowizny" dom mieszkalny oraz czwartą część roli. 5 IX 1859 wyszła za mąż za Piotra Kasprowicza, Inowrocławianina. Kasprowiczowie
byli starym kujawskim rodem. Pradziad Jana był właścicielem bogatej posiadłości w Inowrocławiu,miał trzy żony i siedmioro dzieci. Dziad poety,Franciszek, swoje bogactwo pomnożył, natomiast ilość żon zmniejszył. Zmarł tragicznie - zabity przez swojego szwagra w sporze o miedzę.
"Wierzył mocno i niezłomnie w Jasny Dzień Wolności"
1 I 1919 w Warszawie urodził się Tadeusz Mirowski ps. "Oracz”, podharcmistrz, kapral podchorąży, szef komórki motorowej warszawskich Grup Szturmowych, współredaktor pisma ,,Bądź gotów", poległ 2 VI 1943 👇
Był synem Adama, inżyniera hutnika oraz Heleny z domu Hertz, nauczycielki języka niemieckiego w Gimnazjum. Był starszym bratem Stefana Mirowskiego ps. "Bolek". Uczęszczał do Prywatnego Męskiego Gimnazjum i Liceum Towarzystwa Ziemi Mazowieckiej. Ukończył je w 1937, zdając egzamin
maturalny. W latach 1937–1939 studiował na Wydziale Budownictwa Lądowego Politechniki Warszawskiej. W czasie okupacji ukończył Technikum Budowlane i kontynuował konspiracyjnie studia. Pracował zarobkowo w firmach prywatnych i Zarządzie Miejskim. W 1932 związał się z harcerstwem.
"Węgrów, 14 grudnia 1939 (zapis): W Sokołowie na dworcu,10 rano, stoi pociąg, z przodu kilka wagonów osobowych, z tyłu dużo wagonów bydlęcych. We wszystkich ciasno upchani Polacy, wypędzeni z byłych polskich terenów, które teraz stały się częścią Niemiec. Jakaś kobieta pyta mnie,
gdzie może dostać ciepłą wodę dla swojego dziecka, któremu chce się pić. Wartownicy nie wpuszczają jej na dworzec. Pokazuję jej wyjście. Ludzie siedzą już trzeci dzień stłoczeni w pociągu. - Po południu, koło trzeciej, wracam tam, deportowani są właśnie wyładowywani. Stoją już
godzinę przed dworcem i nie wiedzą, dokąd mają iść. Obraz nędzy i rozpaczy. Wśród wielu innych moją szczególną uwagę zwrócił starszy mężczyzna. Zagaduję go. Mówi mi to samo, co wszyscy inni: „Co mamy robić. Dokąd mamy iść? - Ma miłą, starczą twarz, jest 76-letnim chłopem.
wyznaczono mi z łaski poślednią rolę kronikarza
zapisuję – nie wiadomo dla kogo – dzieje oblężenia
mam być dokładny lecz nie wiem kiedy zaczął się najazd
przed dwustu laty w grudniu wrześniu może wczoraj o świcie
wszyscy chorują tutaj na zanik poczucia czasu
pozostało nam tylko miejsce przywiązanie do miejsca
jeszcze dzierżymy ruiny świątyń widma ogrodów i domów
jeśli stracimy ruiny nie pozostanie nic
piszę tak jak potrafię w rytmie nieskończonych tygodni
poniedziałek: magazyny puste jednostką obiegową stał się szczur
wtorek: burmistrz zamordowany przez niewiadomych sprawców
środa: rozmowy o zawieszeniu broni nieprzyjaciel internował posłów
nie znamy ich miejsca pobytu to znaczy miejsca kaźni