Jacek Malczewski, „Janko Muzykant” (1892, olej na płótnie; 250 x 94 cm, Muzeum Okręgowe w Toruniu).
W jaki sposób wielki malarz przetworzył nowelę Henryka Sienkiewicza i dlaczego tytułowy bohater patrzy z obrazu prosto na nas? Wątek ⬇️
W XIX w. doszło do kulturowego zwrotu w postrzeganiu odrębności psychiki dzieci i uwrażliwienia na dziecięcą krzywdę. Najmocniejszy literacki obraz niedoli dziecka dał w 1879r. Henryk Sienkiewicz. Jego Janko Muzykant to odmieniec (na okładce: J. Chełmoński „Owczarek”), bity przez
matkę i innych wieśniaków, do roboty ladaco „nierozgarnięty bardzo i jak wiejskie dzieciaki przy rozmowie z ludźmi palec do gęby wkładający”. Ale przecież ponad przeciętnie wrażliwy i uzdolniony, stale zachwycony odgłosami wokół siebie: śpiewem ptaków i kumkaniem żab, muzyką z
karczmy i kościoła, szumem traw czy drzew w borze. Opis Sienkiewicza jest liryczny i malarski zarazem (na kolejnych ilustr. obrazy na podst. noweli: 2 x F.Kostrzewski, Z.Menkes, W.Hofman). Jak pisze J. Górski, „tam gdzie narrator przyjmuje perspektywę dziecka, kolory i kształty
stają się bardzo wyraziste, światło mocne, a cień głębszy”.
13 lat po ukazaniu się utworu, swojego „Janko Muzykanta” maluje Jacek Malczewski. Wiadomo, że nie był to pierwszy jego obraz poświecony tej postaci, ani też ostatni, choć właśnie ten odwołuje się tytułem wprost do
do Sienkiewicza. Wizja Malczewskiego stanowi plastyczną odpowiedź na dzieło pisarza. M. odrzuca sienkiewiczowskie brutalne zakończenie. Nie widzimy Janka zbitego na śmierć przez osiłka Stacha w ramach kary wymierzonej przez sąd za rzekomą chęć kradzieży skrzypiec z dworskiego
kredensu. Nie mamy tu dziedziców wracających z wojaży po Italii; zachwyconych, że Włochy to kraj opiekujący się artystami i wyławiający talenty. Obecny w tym końcowym fragmencie publicystyczno-ironiczny ton pisarza narzuca oczywisty odbiór dzieła. Malczewski zanurza swojego Janka
w nadnaturalności dziecięcych wyobrażeń, które i w noweli znalazły swoje odzwierciedlenie, ale sienkiewiczowski świat dziecka-odmieńca M. wzbogaca o osobiste fantazmaty, nadając im porządek mityczny i wymiar alegoryczny. Zresztą postać Muzykanta to alter ego samego
malarza. L. Libera pisze, że chłopiec „nosi rysy autora obrazu z lat dziecięcych” i uznaje to przedstawienie za pierwszy kryptoautoportret artysty. Obraz podzielony jest na dwie części przez szeroki pas wody, w którym praczka pierze bieliznę. Przy jej dłoni pojawia się jakby
krwawa plama, być może jest to symbol często występuj. u malarza „zatrutej studni”. Za plecami praczki rozciąga się połać łąki z płynącym zygzakowato strumieniem. Czy to symbol krętej drogi, która czeka chłopca? Kobieta nad Muzykantem ma prawdop. rysy matki artysty. „Malczewski
dał swojemu Jankowi – pisze J. Górski – matkę kochającą i rozumiejącą fatalizm odmieńca”. Obok przycupnął faun-satyr – odpowiedz. za muzyczne uniesienia „dziki, niekiełznany mieszkaniec starożytnych śródziemnomorskich gajów i lasów”. Chłopiec siedzi na krowim korycie, ubrany
biednie; jego gołe golenie i bose stopy zwisają bezwładnie. Ma na głowie czuprynę gęstych włosów, a w rękach skrzypki z gontu i smyczek – taki instr. miał też u Sienkiewicza. Drobna sylwetka i delikatne, wrażliwe rysy twarzy dopełniają całości. W postaci praczki doszukiwano się
również prototypu anioła, który w towarzystwie dzieci wielokrotnie będzie pokazywał się na obrazach M. (p. nast. ilustracje). Osobiście chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden – moim zdaniem – ważny element. Chłopiec utkwił swój wzrok w widzach – patrzy prosto na nas. Jako
jedyny zdaje sobie sprawę z naszej obecności. Wydaje się być łącznikiem między realiami spoza czasu i przestrzeni obrazu (naszym światem), a nadnaturalną tajemnicą wewnątrz świata przedstawionego. Jego oczy oznaczają także nieme pytanie i zaproszenie: popatrz, jak wygląda mój
świat. Jak potoczy się przyszłość? Czy to nie brzmi zbyt przytłaczająco?
Na koniec ciekawostka: odniesienie do symboliki Janka Muzykanta odnalazłem z „Lalce” B. Prusa. W początkowych partiach publikowanej od 1887 r. powieści (4 lata po wydaniu noweli Sienkiewicza, ale zanim
M. namalował swój obraz) Stanisław Wokulski przechadza się po warszawskim Powiślu kontemplując niesprawiedliwość wobec wszechobecnej biedoty i rozważając dylematy dobroczynności – ile w niej działań „nie przez pobożność ani przez miłość do dzieci, ale dla rozgłosu (…)”. „Każda
uboga kobieta – czytamy – wydała mu się praczką, która wyżartymi od mydła rekami podtrzymuje rodzinę nad brzegiem nędzy i upadku. Każde mizerne dziecko wydawało mu się skazanym na śmierć (…)”. Czy dziś te dylematy są aż tak bardzo inne?
Dziękuję
P.S. Obraz Malczewskiego ze wzg.
na zagadkę co do przyszłości młodego bohatera, jak i z uwagi na owo patrzenie się na wprost usprawiedliwia skierowanie Państwa do mojego poprzedniego wątku (link).
Za dni kilka ostatni wątek zamykający „tryptyk”.
Jak tylko refleksje dojrzeją mi w głowie.
John Pettie, Fixing the Site of an Early Christian Altar, 1884, 137 x 213,5 cm, Leeds Art Gallery.
Obraz artysty urodzonego w Edynburgu pozwoli nam zilustrować wątek o orientowaniu chrześcijańskich świątyń – „ad orientem”. Ta wielowiekowa tradycja skrywa niejedną tajemnicę⬇️
Zanim chrześcijaństwo zostało zalegalizowane w Cesarstwie Rzymskim, wyznawcy Chrystusa oddawali cześć Bogu w swoich domach. Już od pierwszych dni Kościoła modlili się oni zwróceni na wschód. Zwyczaj ten miał głębokie religijne uzasadnienie nawiązujące do tradycji judaistycznej i
Świątyni Jerozolimskiej. Sanktuarium Świątyni Jerozolimskiej znajdowało się na zachodnim krańcu, ale arcykapłan, który składał ofiary w Jom Kipur, twarzą zwracał się ku wschodowi, gdzie znajdował się główny portyk (wejście) i brama miasta przez którą, jak wierzono, nadejdzie
W 1604 r. w ręce słynącego z wielkiej religijnej żarliwości wojewody krakowskiego i starosty lanckorońskiego Mikołaja Zebrzydowskiego trafiła mapa, na którą patrzył jak zauroczony. Przyglądając się jej postanowił zbudować „polską Jerozolimę”. Co to była za mapa i co było dalej?⬇️
W wydanej w 1938 r. książce „Drogi kalwaryjskie” o. Stefan Podworski przytoczył podania związane z założeniem klasztoru i kalwarii w dobrach M. Zebrzydowskiego. „Pobożny fundator – czytamy - widywał często w nocy z zamku lanckorońskiego, w którym mieszkał na górze przeciwległej
zamkowi Żarek, ognie z nieba spadające”. W 1595 r. w Wielki Czwartek wieczorem „obaczył tenże fundator wraz ze swoją małżonką Dorotą (…) trzy jaśniejące krzyże”. Mikołaj powziął wówczas zamiar, by na górze Żarek, na której ujrzał owe krzyże, „wystawić świątynię Pańską
O włóczni św. Maurycego, jedynym zachowanym do dziś insygnium koronacyjnym pierwszego króla Polski Bolesława Chrobrego, a w przeszłości także relikwiarzu z gwoździem z Krzyża Pańskiego.
Słów kilka, by rozwiać nieporozumienia. Wątek⬇️
Wpis w całości jest cytatem z książki Jerzego Lileyko, Regalia polskie, Warszawa 1987.
---
Ordo coronandi czyli rytuał obowiązujący podczas obrzędu koronacji nakazywał, aby metropolita dokonał pomazania koronanta na króla olejami świętymi, wręczył mu miecz, potem berło i jabłko,
a następnie włożył na głowę koronę. Wręczenie miecza było aktem inwestytury, czyli udzielenia królowi prawa do objęcia władzy na obszarze państwa, miecz oznaczał władzę królewską w ogóle, a konkretnie władzę wojskową, sądownicza i administracyjną, a także nakładał obowiązek
Jan Matejko na tym niewielkim szkicu ołówkiem (10 x 12 cm) podał swoje inicjały i datę „1865” oraz napisał: „Św. Wojciech z Bolkiem Chrab...[Chrobrym] (Kompozycja do Kościoła)”. Mało znany i nieopisany w literaturze rysunek. Co przedstawia? Cóż to za scena? Niełatwo to ustalić⬇️
Wykonany przez artystę na papierze i naklejony na karton rysunek pojawił się w 2017 r. w ofercie Domu Aukcyjnego Agra-Art. Przy cenie wywoławczej 6000 zł. znalazł nabywcę za kwotę 35 000 zł. . W opisie oferty czytamy:
„Szkic nieznanej (niezrealizowanej?)sztuka.agraart.pl/licytacja/357/…
kompozycji. Rysunek można hipotetycznie łączyć jedynie z, wzmiankowanym przez Mariana Gorzkowskiego, pomysłem dotyczącym dekoracji wnętrz krakowskiego <magistratu> (Pałacu Wielopolskich). Otóż - jak pisze Gorzkowski - <dr [Józef] Dietl, prezydent miasta Krakowa, umysł ruchliwy i
Każdy kto oglądał film „Aleksander Newski”(1938) pamięta tę budzącą niesamowitą grozę scenę, gdy wielki mistrz krzyżacki wrzuca do ognia małe dzieci. Skąd się wzięły tego rodzaju drastyczne ujęcia w filmie Sergiusza Eisensteina? O rosyjskiej fascynacji szczególnym okrucieństwem⬇️
W 1962 r. pod zarzutem szpiegostwa na rzecz USA i Wielkiej Brytanii GRU aresztowało płk. Armii Radzieckiej Olega Pieńkowskiego. Wg płk. Ryszarda Kuklińskiego Pieńkowski został stracony w budzący postrach, okrutny sposób: wrzucono go do rozpalonego pieca hutniczego, a z egzekucji
nakręcono film, który pokazywano adeptom rosyjskiej Akademii Woroszyłowa. W powieści „Akwarium” rosyjski pisarz Wiktor Suworow również stwierdził, że gdy rozpoczynał służbę w GRU prezentowano mu film przedstawiający spalenie żywcem w piecu pułkownika GRU. Pisarz podtrzymał tę
Ale Państwo oczywiście wiedzą, że określenie „taniec na kościach” narodziło się w Związku Sowieckim? Dlatego, gdy w 2010 r., po Smoleńsku, zaczęto używać w Polsce drwiących słów o „tańcu na grobach/trumnach”, można było z góry założyć, że stoją za tym służby rosyjskie. Wątek⬇️
Niektórzy rosyjscy językoznawczy etymologii „tańców na kościach”(ros. «танцы на костях») doszukują się w wieku XIII. 31 maja 1223 r. nad rzeką Kałką doszło do bitwy pomiędzy armią rusko-połowiecką a wojskami mongolskimi. Zmagania zakończyły się druzgocąca klęską
Rusinów i Połowców, co stało się przyczyną ich późniejszego uzależnienia od Mongołów. Po zwycięstwie Mongołowie mieli położyć wszystkich pojmanych książąt i dowódców na ziemi, przykryć ich następnie deskami i na tej drewnianej platformie ustawić stoły. Po czym przystąpili do