Reparacje od Niemiec w świetle prawa międzynarodowego.

Nieco dłuższy wątek, ale obok polityki, reparacje to stricte zagadnienie prawnomiędzynarodowe. /1

Pełen tekst:
obserwatormiedzynarodowy.pl/2022/08/30/co-…

#ReparacjedlaPolski #ReparationsForPoland
Chcę wskazać, że jestem głęboko przekonany o moralnym zobowiązaniu Niemiec do rekompensanty za krzywdy wyrządzonych Polsce przez niemiecką agresję i okupację w latach 1939-1945.
Straty materialne, kulturalne, techniczne poniesione w wyniku napaści z IX 1939 roku są ogromne, nieodwracalne i najprawdopodobniej mogą być oszacowane jedynie częściowo. Nie wspominając już o osobistych tragediach, bowiem nie ma w Polsce rodziny, której nie dotknęłaby wojna.
Jestem również przekonany jako prawnik, że takie roszczenia miałby podstawę prawną, ale na chwilę obecną kwestią dalece sporną czy taki obowiązek jest wciąż aktualny, a jeżeli nawet to czy jest możliwe ich wyegzekwowane na forum sądu międzynarodowego.
@PBPaszportu @ZlaAmbasada
Państwo na skutek działania bądź zaniechania sprzecznego z prawem międzynarodowym ma obowiązek reparacji czyli podjęcia czynności polegających na usunięciu skutków deliktu międzynarodowego i przywróceniu sytuacji sprzed naruszenia.
Reparacje mogą obejmować przywrócenie do stanu poprzedniego (tzw. restitutio ad integrum), a jeżeli nie jest to możliwe to odszkodowanie obejmujące poniesione straty i utracone korzyści. Jednym ze sposobów reparacji jest także satysfakcja – np. publiczne przeprosiny.
Z reparacjami najczęściej spotykamy się w kontekście rozliczenia skutków konfliktów zbrojnych. Podkreślić należy, że o obowiązku strony konfliktu do wypłaty odszkodowania za naruszenia międzynarodowego prawa humanitarnego stanowi art. 3 IV Konwencji haskiej z 1907 roku
Reparacje wojenne mogą być dzielone na reparacje sensu strico i sensu largo. Reparacje sensu largo to całość żądań państwa, a także osób fizycznych za wszelkie skutki konfliktu zbrojnego i mogą obejmować:
1)Odszkodowania związane z utratą tzw. mienia rządowego (np. zniszczenia infrastruktury, mienia publicznego bądź wyposażenia sił zbrojnych);
2)Odszkodowania i zadośćuczynienia związane z roszczeniami osób fizycznych i prawnych związanych z przebiegiem działań zbrojnych oraz okupacji jako przykład funkcji kompensacyjnej reparacji;
3)Kontrybucję niezwiązaną z powstałymi szkodami, a będącej wynikiem wyłącznie faktu przegrania wojny; to przykład funkcji represyjnej (karnej) reperacji.
Jeżeli patrzymy na reparacje sensu stricto to ograniczamy się do naruszeń międzynarodowego prawa humanitarnego. O obowiązku reparacji stanowi wspomniany już wyżej art. 3 IV Konwencji haskiej z 1907 roku.
Problemem jest to czy przepis ten działa wyłącznie w stosunkach państwo-państwo, czy też mogą się powoływać na niego jednostki przed sądami (zdaniem wielu państw: nie, bo nie ma charakteru samowykonalnego).
W kontekście reparacji warto wspomnieć o czterech kluczowych datach: 1945, 1953, 1989-90 i 2004.
W 1945 roku Układem w Poczdamie tzw. Wielka Trójka ustaliła porządek powojenny. Podkreślmy, że stroną układów, w przeciwieństwie do Traktatu wersalskiego, nie były Niemcy oraz Polska.
Sytuacja Niemiec była złożona – czy Niemcy w wyniku przegranej wojny przestały istnieć jako suwerenne państwo będące podmiotem prawa międzynarodowego? Tak twierdziły polskie sądy po II wojnie światowej.
8 maja 1945 roku skapitulowały niemieckie siły zbrojne, zaś rząd III Rzeszy przestał istnieć. W istocie pojawiła się pewna próżnia prawna, bowiem nie było żadnej struktury reprezentującej Niemcy na zewnątrz.
By ją zagospodarować deklaracją berlińską Alianci w 1945 roku, działając w imieniu Narodów Zjednoczonych, powołali nowy rząd Niemiec: Sojuszniczą Radę Kontroli, która zewnętrznie stała się rządem tego państwa, , m.in. przyjmując słynne ustawy „4D”
Jak zostało wspomniane wcześniej, Polska i Niemcy nie były stroną Układów poczdamskich. Traktaty zasadniczo nie tworzą praw i obowiązków względem państw trzecich. Niemniej są od tego dwa wyjątki: umowa zawarta na korzyść państwa trzeciego i na niekorzyść.
Można przyjąć, że Układy poczdamskie były umową zawartą na korzyść Polski (m.in. przewidując cesje terytorialne na rzecz RP), a także reparacje od Niemiec. Polska te prawa oczywiście przyjęła i wykonała.
Z kolei w przypadku umów zawieranych na niekorzyść państwo trzecie powinno się na obowiązek zgodzić, ale przyjmuje się, że agresorowi można narzucić warunki pokoju.
Wspominam o tych dwóch okolicznościach, gdyż w powojennych Niemczech próbowano wzruszyć porządek poczdamski m.in. stwierdzeniem, że Niemcy nie były stroną układów z 1945 roku.
Zgodnie z Układami poczdamskimi (III, 2) ZSRR zobowiązało się do zapłaty polskich roszczeń reparacyjnych ze swojej części. ZSRR miało prawo do zaspokajania się z okupowanych terytoriów niemieckich i z części przysługującej Aliantom zachodnim.
Tzw. Ziemie Odzyskane zostały wyłączone z sowieckiej strefy okupacyjnej. Z tego obowiązku ZSRR się nie wywiązało, bowiem powiązano kwestie dostaw węgla po preferencyjnych cenach z reparacjami, czyli w skrócie Polska musiała „płacić za reparacje”.
W 1953 roku rząd PRL złożył oświadczenie o zrzeczeniu się reperacji od Niemiec od dnia 1 stycznia 1954 roku. Jednostronne akty państwa są źródłami prawa międzynarodowego. W związku ze sformułowanym oświadczeniem pojawia się wiele zarzutów, które wskazują powody jego nieważności:
Zarzut nr 1: oświadczenie było wydane w czasach PRL i nie wiąże III RP. Oczywiście, politycznie i historycznie odcinamy się od PRL. Ale w świetle prawa międzynarodowego, pomimo że doszło do zmiany nazwy państwa w 1989 roku, jesteśmy tym samym bytem.
Prawa oraz zobowiązania nabyte oraz zaciągnięte w okresie PRL wiążą III RP. Najlepszy przykład to długi gierkowskie – spłacaliśmy je do 2012 roku, czyli akceptowaliśmy, że III RP jest świetle prawa międzynarodowego kontynuatorem PRL.
W naszej konstytucji mamy przepis (art. 241), który stanowi, że umowy międzynarodowe zawarte zgodnie z poprzednio obowiązującym porządkiem konstytucyjnym (w tym także w ramach Konstytucji PRL z 1952 rok) są traktowane jako ratyfikowane umowy międzynarodowe.
Zarzut nr 2: PRL nie było suwerennym państwem. De facto byliśmy państwem satelickim, czy nawet właściwie protektoratem za czasów Bieruta, ale nie de iure.
Nic w umowach międzynarodowych (np. w układzie o przyjaźni, pomocy i współpracy powojennej między Polską a ZSRR z kwietnia 1945 roku) czy w Konstytucji PRL z 1952 roku wskazywało na ograniczenie naszej suwerenności, rozumianej jako samowładność czy całowładność.
Korzystaliśmy z pełnej podmiotowości międzynarodowej, byliśmy członkami organizacji międzynarodowej, mieliśmy własne placówki dyplomatyczne itd. Pamiętając przy tym, że umowy międzynarodowe nie ograniczają suwerenności, są wyrazem jej posiadania.
Zarzut nr 3: oświadczenie zostało złożone z naruszeniem przepisów wewnętrznych. Jest to zagadnienie prawa konstytucyjnego, ale trzeba zwrócić uwagę, że od czasów rozstrzygnięcia sporu Stany Zjednoczone p-ko Wielkiej Brytanii w sprawie statku Alabama (1872)...
..państwo nie może powoływać się na swoje prawo wewnętrzne, by usprawiedliwić tym niewykonanie zobowiązania międzynarodowego. Gdy to złożenia oświadczenia woli w imieniu państwa doszło z pogwałceniem prawa wewnętrznego, to taki organ (osoba) ponosi odpowiedzialność wewnętrzną.
Zewnętrznie takie oświadczenie jest skuteczne. Państwa nie muszą znać porządków konstytucyjnych innych państw.
Zarzut nr 4: oświadczenie nie zostało zarejestrowane w ONZ. Podkreślić należy, że oświadczenie to jest aktem jednostronnym państwa, w Sekretariacie ONZ na podstawie art. 102 rejestruje się umowy międzynarodowe (to co najmniej dwa lub więcej oświadczenia).
Zarzut nr 5: oświadczenie zostało złożone pod przymusem ze strony ZSSR. Przymus ekonomiczny i polityczna zależność nie są traktowane jako wada oświadczenia prawnomiędzynarodowego. Przymus to w stosunkach międzynarodowych przede wszystkim groźba bądź użycie siły zbrojnej
Odsyłam tu do kwestii tzw. traktatów nierównoważnych zawartych przez Chiny w XIX wieku, w okresie trudnej sytuacji polityczno-ekonomicznej, które były respektowane przez Chiny ludowe. @LukasKobierski
Dotarłem do stenogramu sesji plenarnej ONZ z 1953 roku dostępnego na stronie ONZ i faktycznie, polski przedstawiciel potwierdził na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że rząd polski rzekł się reperacji.

digitallibrary.un.org/record/701647?…
Wbrew politycznej zależności względem ZSRR rządy komunistyczne potrafiły w pewnych zakresach poszukiwać możliwości samodzielnego działania w najbardziej żywotnym problemie międzynarodowym Polski po 1945 – statusu naszej granicy zachodniej.
Mam w domu niemiecki globus z lat. 50. XX wieku, na którym Polska jest wskazana jako państwo kadłubowe, to jest z dzisiejszą granicą wschodnią, ale z przedwojenną granicą zachodnią i północną.
W istocie RFN nie pogodziło się bardzo długo z utratą wschodnich terytorium, sugerując zwłaszcza na gruncie polityki wewnętrznej powrót do granic z 1937 roku.
To doskonale unaocznia problem polskiej polityki zagranicznej okresu powojennego. Problemem było pełne uznanie naszej granicy zachodniej, zwłaszcza przez RFN i część państw Zachodu, które również uważały tą kwestię za mogącą być poddaną rewizji.
np. na skutek przyszłej wojny bądź zjednoczenia Niemiec. Dotyczyło to zwłaszcza rządów CDU/CSU. Nawet pomimo zawarcia pomiędzy PRL a RFN układu o normalizacji stosunków w 1970 roku, który potwierdził granice na Odrze i Nysie Łużyckiej,
wkrótce później niemiecki parlament i Trybunał Konstytucyjny RFN starały się zmarginalizować jego charakter, poprzez stwierdzenie, że traktat nie będzie wiązał zjednoczonych Niemiec.
(przy okazji rokowań nad układem z 1970 powtórzono także ważność zrzeczenia się reparacji)
Działania strony niemieckiej sprawiały, że to nie reparacje, lecz sprawa granicy zachodniej były priorytetem polskiej polityki zagranicznej. Sytuacja ta stała się absolutnie paląca w 1989 roku, kiedy rozpoczął się proces dekompozycji Bloku Wschodniego
Na stole pojawiła się realna możliwość połączenia RFN i NRD. Rząd Helmuta Kohla opierał swoje poparcie wyborcze na milionach Niemców, którzy wciąż nie pogodzili się z utratą Warmii, Mazur oraz Dolnego Śląska.
Kanclerz RFN usiłował „grać” kwestią granicy, próbując wskazać, że zjednoczone Niemcy mogą rozpocząć od nowa dyskusję na temat jej przebiegu. Tego typu działania wywołały alarm wśród polskiego rządu.
Równolegle problem Niemiec wymuszał konieczność załatwienia szeregu problemów związanych ze skutkami II wojny światowej.
M.in. pojawiła się kwestia Berlina, który od 1945 roku był nieprzerwanie obszarem okupowanym, czy Sojuszniczej Rady Kontroli, która wciąż dzierżyła pewne uprawnienia suwerenne Niemiec.
Oznaczało to, że zjednoczenie Niemiec i uzyskanie przez „nowe” Niemcy pełnej suwerenności będzie wymagało zgody tzw. Wielkiej Czwórki. W związku z tym rozpoczęły się obrady w ramach prac przygotowawczym nad tzw. Traktatem 2 (dwa państwa niemieckie RFN NRD) + 4 (Alianci).
Traktat 2+4 miał ostatecznie zakończyć wszystkie zagadnienia związane z Niemcami i okresem II wojny światowej, stanowiąc ostateczne rozliczenie i potwierdzenie zasad porządku poczdamskiego
Z uwagi na jego „końcowy” charakter, jak podnosi prof. Władysław Czapliński, była to w istocie ostatnia chwila na podniesienie kwestii reparacji.
Priorytetem rządu Tadeusza Mazowieckiego i ówczesnego MSZ prof. Krzysztofa Skubiszewskiego była kwestia potwierdzenia polskiej granicy zachodniej w sposób ostateczny, co wskazuje, że reparacje były tematem zamkniętym
Strona polska rozpoczęła intensywną kampanię dyplomatyczną, która okazała się sporym sukcesem. Pomimo, że Polska nie była stroną Traktatu 2+4 to na skutek presji mocarstw, a także przychylności NRD, w Traktacie znalazło się zobowiązanie już zjednoczonych Niemiec do potwierdzenia
granicy z Polską, które nastąpiło w 1990 roku.
Zagadnienie reparacyjne pojawiło się ponownie w 2004 roku, w związku ze sprawą tzw. Związku Wypędzonych, czyli grupy niemieckich obywateli próbujących wzruszyć decyzję wywłaszczeniowe Państwa Polskiego na Ziemiach Odzyskanych.
Sprawa ta bulwersowała opinię w Polsce na tyle, że kanclerz RFN Gerhard Schröder w Warszawie zadeklarował, że rząd RFN nie będzie popierał żadnych roszczeń niemieckich obywateli, podnosząc, że dla Niemiec wszelkie sprawy majątkowe związane z II wojną światową są zamknięte.
W trybie pewnego „targu” o charakterze politycznym, Rada Ministrów przyjęła 19 października 2004 roku stanowisko potwierdzające ważność zrzeczenia się przez PRL reparacji w 1953 roku.

sejm.gov.pl/sejm7.nsf/Inte…
Osobną kwestią w dyskusji nad reperacjami jest jeszcze ich samo wyegzekwowanie. Jedynym sądem, który byłby kompetentny do rozstrzygnięcia sporu pomiędzy RP a RFN dotyczącego reparacji byłby Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze.
Cechą prawa międzynarodowego jest brak obowiązkowego sądownictwa międzynarodowego. Oznacza to, że każde z państw będące stroną sporu, musi się zgodzić na jurysdykcję MTS. Obopólną zgodę na zawiśnięcie sprawy przed Trybunałem musi wyrazić i Polska i Niemcy.
Zgoda na jurysdykcję może być wyrażona w różny sposób. Jednym z nich jest zawarcie porozumienia o skierowanie sporu pod rozstrzygnięcie MTS, jest jednak mało prawdopodobne, aby do takiego porozumienia doszło.
Podkreślić należy, że strona niemiecka od wielu lat jako kanon swojej polityki zagranicznej przyjmuje, że kwestie majątkowe związane z okresem II wojny światowej są zamknięte.
W 2021 roku rząd RFN wypłacił Namibii „pomoc rozwojową” (będącą w istocie odszkodowaniem za pierwsze ludobójstwo XX wieku dokonane na ludach Herero i Hama), starannie unikając określenia „reparacje"

rp.pl/kraj/art102821…
Ewentualna erozja niemieckiego stanowiska w tej mierze nie dotyczy potencjalnie tylko i wyłącznie Polski: z podobnymi roszczeniami mogą wystąpić np. Grecja, Włochy, a także państwa bałkańskie. Ponadto, problem powojennych rozliczeń ma wymiar globalny.
Tego typu dyskusja dotyczy również kontekstu Dalekiego Wschodu (roszczenia względem Japonii za zbrodnie popełnione podczas okupacji Filipin, Chin czy Korei Południowej).
Kolejną możliwością uruchomienia jurysdykcji MTS jest złożenie przez obydwie strony sporu deklaracji uznającą odgórnie jurysdykcję Trybunału. Zarówno Polska i Niemcy złożyły takie deklaracje, jednak niezbędne jest również zbadanie samej jej treści
Państwa w ramach deklaracji mają prawo wyłączyć pewne kategorię sporów spod kompetencji MTS. Polska składając deklarację w 1996 roku wyłączyła sprawy dotyczące zdarzeń przed 1990 rokiem,
, Niemcy składając deklarację w 2004 roku wyłączyły z kolei sprawy dotyczące skutków działalności niemieckich sił zbrojnych poza terytorium państwa. W konsekwencji sama treść polskiej deklaracji jest przeszkodą dla jurysdykcji MTS.
Nawet jeżeli doszłoby do zawiśnięcia sporu przed MTS, to z pewnością względem strony polskiej może zostać sformułowany dobrze znany w praktyce orzeczniczej Trybunału zarzut: dlaczego tak późno?
W istocie, należy oczekiwać, że Polsce będzie zarzucona wieloformatowa i długotrwała niekonsekwencja. Po 1953 roku nie tylko nie zakwestionowano zrzeczenia się reparacji, ale przy różnych okazjach potwierdzano jego ważność
Co ważne, zrzeczenie się potwierdził ponownie rząd RP w 2004 roku, w warunkach już zmienionej rzeczywistości polityczno-społecznej. Tu kluczowym aspektem jest wiedza o tym, że państwo w obrocie prawnomiędzynarodowym jest reprezentowane przede wszystkim przez...
...przez głowę państwa, rząd i ministra spraw zagranicznych. Tymczasem po 33 latach od przemian społecznych w Polsce nie zostało wyraźnie sformułowane w drodze zewnętrznej (np. notą dyplomatyczną) ponowne roszczenie reparacyjne przez osoby reprezentujące państwo na zewnątrz.
Jest zasadą prawa, że kto milczy ten przyznaje, akceptuje. Podnoszenie po tak długim czasie bierności przez Polskę ewentualnego żądania reparacji i próba jego wyegzekwowania, może spotkać się z zarzutem niekonsekwencji
Jest to zupełnie niezależne od ważności samego roszczenia. Prawo międzynarodowe zna sprawy, w których ewidentny błąd, ale nie korygowany przez państwo posiadające świadomość jego istnienia, przeradzał się w stan niepodważalny.
W mojej ocenie kwestia reparacji mogła być tak naprawdę polem działania polskiej „soft power”.
Nie jesteśmy jedynym państwem, które na skutek konfliktu zbrojnego powodującego wielkie straty ludzkie i materialne, będących skutkiem rozlicznych naruszeń prawa międzynarodowego nie otrzymało pełnej rekompensaty za doznane szkody.
Pamiętajmy także, że stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ to liderzy dawnego bloku alianckiego, którzy przy dobrej dyplomacji mogliby się stać „patronami” naszych roszczeń.
Być może pozwoliłoby to na przyjęcie np. dokumentu o charakterze niewiążącym, ale silnie oddziaływującym politycznie jak np. stosownej rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Nie mniej w warunkach rosyjskiej agresji na Ukrainę tego typu działania są obecnie ograniczone, gdyż zagadnienie reparacji jest równie zagadnieniem prawnym co geopolitycznym.
Odrębną kwestią od reparacji, które docelowo są regulowane na poziomie międzypaństwowym, są roszczenia osób fizycznych za szkody poniesione w wyniku konfliktu zbrojnego.
Osoby fizyczne nie mają docelowo możliwości pozwania jednego państwa przed sądem drugiego, przeszkodą w tym względzie jest immunitet jurysdykcyjny państwa.
Od lat 90. XX w. w ramach odrębnych porozumień międzynarodowych zawieranych między Polską a RFN wypłacano różnym osobom poszkodowanym w ramach Fundacji „Polsko-Niemieckie Pojednanie” bądź „Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość” symboliczne sumy pieniężne.
W mojej ocenie, traktuje polskie roszczenia reparacyjne jako przykład tzw. zobowiązania naturalnego, konstrukcji znanej z prawa cywilnego. Jest to zobowiązanie, które istnieje, ale nie może być już egzekwowane przymusowo, np. z powodu przedawnienia.
Nie mniej, wciąż uważam, że strona polska powinna działać w tej mierze aktywnie i szukać różnych sposobów nad uzyskanie przynajmniej częściowego zaspokojenia słusznych roszczeń za zniszczenia będące wynikiem napaści Niemiec na Polskę
Podkreślmy, że swoistymi „reparacjami” mogą być różnorakie działania: np. upamiętnienie polskich ofiar zbrodni niemieckich w Niemczech, inne działania kulturowe czy np. pomoc wojskowa.
Może warto zastanowić się nad pomocą niemieckiego przemysłu zbrojeniowego, np. poprzez dostarczenie przez niemieckie stocznie za darmo bądź po preferencyjnych cenach potrzebnych naszej Marynarce Wojennej okrętów podwodnych @_LOAC_lawyer
czy innego sprzętu wojskowego, zwłaszcza w świetle wzrostu zagrożenia wschodniej flanki NATO i konieczności wzmocnienia naszej obronności, co byłoby przynajmniej częściowym zaspokojeniem krzywd powstałych wskutek II wojny światowej.
Nie zapominajmy także o jednoznacznym zobowiązaniu ZSRR względem Polski, zaciągniętym w Układach poczdamskich, które stanowiło o obowiązku przekazywania uzyskanych reparacji Polsce. Ten obowiązek nie został nigdy zrealizowany, a współczesna Rosja to kontynuator ZSRR.

• • •

Missing some Tweet in this thread? You can try to force a refresh
 

Keep Current with Mateusz Piątkowski

Mateusz Piątkowski Profile picture

Stay in touch and get notified when new unrolls are available from this author!

Read all threads

This Thread may be Removed Anytime!

PDF

Twitter may remove this content at anytime! Save it as PDF for later use!

Try unrolling a thread yourself!

how to unroll video
  1. Follow @ThreadReaderApp to mention us!

  2. From a Twitter thread mention us with a keyword "unroll"
@threadreaderapp unroll

Practice here first or read more on our help page!

More from @MPiatkowski1

Aug 29
Bombardowanie Wielunia – 1 IX 1939
Zbrodnia w świetle prawa międzynarodowe czy też czas „legalnego bezprawia”?

Dłuższy wątek, ale mam nadzieję, że mimo wszystko ciekawy/1

@wpiaul @unilodz @PBPaszportu @ObserwatorMiedz @IEuropy
#Wieluńpamiętamy Image
Osobiście jest to dla mnie temat szczególny – to właśnie od Wielunia wiele lat temu rozpoczęła się moja akademicka przygoda z międzynarodowym prawem humanitarnym (prawne aspekty bombardowania były tematem mojej pracy magisterskiej).
Prawo międzynarodowe w różnych okresach historii znajdowało się na różnym etapie rozwoju. W okresie II wojny światowej obowiązywały inny „uboższy” stan prawny niż dzisiaj.
Read 77 tweets
Aug 16
Ponieważ dawno nie było o lotnictwie to dwa słowa: ataki 🇺🇦 na bazy rosyjskiego lotnictwa na Krymie mogą wymusić dyslokacje maszyn 🇷🇺 poza półwysep. Kilka zdań na temat możliwych konsekwencji. /1
Flying time to czas w ramach którego samolot może efektywnie wykonywać dane zadanie, po odliczeniu czasu niezbędnego na przylot do miejsca wykonywania misji oraz odlot do bazy. /2
Oczywiście zasięg maszyny determinuje flying time, który jest oczywiście wskaźnikiem bardzo dynamicznym, w zależności od zadania i warunków w jakich samolot się znajduje, udźwigu a także manewrów które mogą wydatnie go skracać (walka kołowa, obrona itd.) /3
Read 9 tweets
Aug 5
Moja analiza z perspektywy międzynarodowego prawa humanitarnego – w czym tkwi problem?
Po pierwsze należy przypomnieć, że konfliktu RUS-UKR to międzynarodowy konflikt zbrojny, w którym zastosowanie ma międzynarodowe prawo humanitarne konfliktów zbrojnych.
Nie zmienia tego fakt, że Federacja Rosyjska nazywa agresję „specjalną operacją wojskową”. Konflikt zbrojny międzynarodowy powstaje tam gdzie walczą armie państw.

obserwatormiedzynarodowy.pl/2022/05/12/to-…
Read 30 tweets
Aug 4
Użycie siły zbrojnej przeciwko Tajwanowi w świetle prawa międzynarodowego

Wątek dotyczący zagadnień prawnych
Jak wygląda status Tajwanu w świetle prawa międzynarodowego? Czy ewentualna inwazja zbrojna winna być oceniania identycznie jak agresja Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie 24 lutego 2022 roku? Jak konflikt ukraiński i tajwański mogą się ze sobą łączyć?
Najprościej ujmując agresja to użycie siły zbrojnej przeciwko suwerenności i integralności terytorialnej innego państwa w sposób sprzeczny z Kartą Narodów Zjednoczonych. Agresja jest najpoważniejszym deliktem prawa międzynarodowego.
Read 60 tweets
Jul 25
W nawiązaniu do wczorajszego odcinka kilka słów strzesczenia, jak to w moim zwyczaju. Temat: (nie)legalność inwazji 🇷🇺 na 🇺🇦. Nie będę tu zbyt odkrywczy/1
24.02.2022 pozostanie już najbardziej akademickim przykładem agresji w prawie międzynarodowym, czyli użycia siły zbrojnej przeciwko suwerenności i integralności terytorialnej innego państwa sprzecznie z Kartą Narodów Zjednoczonych.
Agresja jest zbrodnią międzynarodową, powoduje zarówno odpowiedzialność państwa jak i odpowiedzialność karną jako tzw. crime of leadership, czyli zbrodnia wyższego kierownictwa polityczno-wojskowego (vide procesy norymberskie).
Read 18 tweets
Jul 13
Czy zrzucenie bomby jądrowej na Hiroszimę i Nagasaki było naruszeniem prawa międzynarodowego? Problem ten jest powiązany z aspektem legalności bombardowań powietrznych w okresie II wojny światowej.

@PBPaszportu @ObserwatorMiedz @PiotrZychowicz @TomaszLachowsk1
Tu chciałbym użyć pewnej przenośni: międzynarodowe prawo humanitarne opiera się na strukturze gry Yenga. Tzn, trzeba pamiętać, że w różnym okresie historii "Yenga" międzynarodowego prawa humanitarnego znajdowała się na różnym poziomie.
W okresie II wojny światowej jedynym przepisem prawa pozytywnego, który dotyczył bombardowań powietrznych był art. 25 Regulaminu haskiego, który zakazywał bombardowania miejscowości "niebronionych". Tu trochę o tym pisałem:

wbh.wp.mil.pl/c/pages/atts/2…
Read 13 tweets

Did Thread Reader help you today?

Support us! We are indie developers!


This site is made by just two indie developers on a laptop doing marketing, support and development! Read more about the story.

Become a Premium Member ($3/month or $30/year) and get exclusive features!

Become Premium

Don't want to be a Premium member but still want to support us?

Make a small donation by buying us coffee ($5) or help with server cost ($10)

Donate via Paypal

Or Donate anonymously using crypto!

Ethereum

0xfe58350B80634f60Fa6Dc149a72b4DFbc17D341E copy

Bitcoin

3ATGMxNzCUFzxpMCHL5sWSt4DVtS8UqXpi copy

Thank you for your support!

Follow Us on Twitter!

:(