Nie jestem lewicowcem, ale wg. mojego małego rozumku myślący konsekwentnie lewicowiec powinien być zwolennikiem budowy jak największej liczby nowych mieszkań i dogęszczania zabudowy śródmiejskiej.
(wątek)🧵#nieruchomosci#patodeweloperka
Dlaczego? Dlatego, że nie ma cudów: dostępność mieszkań jest pochodną ich liczby na rynku, a krzywa dostępności ma największe przełożenie na sytuację osób o najniższych dochodach.
Tymczasem towarzystwo sojowo aktywistyczne swoją energię skupia na obrzydzaniu rynku, virtue signalingu, wyszukiwaniu pojedynczych, najlepiej jak najbardziej drastycznych przypadków patologii rynkowych i robieniu sobie na tym zasięgów.
Kiedy za Gierka szła masówa w budownictwie nikt się nie skupiał na tym, które mieszkanie ma ciemną kuchnię, a które pokoje przechodnie. Jak się buduje dużo, to trafia się i lepszy produkt i szrot, ale ludzie w naturalny sposób dążą do tego lepszego.
Jeżeli ludzie kupują szrot, to znaczy, że wciąż jest duży niedosyt mieszkań i trzeba wybudować ich tyle, żeby nie chcieli już kupować szrotu, mając lepszą alternatywę.
Albo trzeba zweryfikować i urealnić swoją własną ocenę co jest szrotem. Może ta odległość od okien sąsiada nie dla wszystkich jest tak samo ważna?
Dopiero nasycenie rynku mieszkaniami rozwiąże problem tzw. patodeweloperki.
Ideologiczne zaklęcia wygłaszane w imię XIX wiecznego dziadka z brodą są nieskuteczne, bo ignorują podstawowy fakt, że ludzie to kupują. A jeżeli chcą to kupić, a ktoś chce im sprzedać - to znajdą wspólnie sposób jak obejść regulacje.
Jak się śledzi temat, to można czasem odnieść wrażenie, że największym problemem współczesnego mieszkalnictwa jest betonoza (jakby za Gierka budowano z trzciny), mniejsze niż za PRL odległości między budynkami (straszne, bo można czasem zobaczyć sąsiada). No i oczywiście płoty.
Soj aktywizm dodaje do tego: myślenie magiczne, kult cargo i wizję rynku jako czegoś nieczystego, z czym nie wolno kolaborować. Dostępność mieszkań większości tych ludzi nie interesuje, bo skupieni są na obrzucaniu chochołów kapustą.
Nic dziwnego, że potem niektórzy zamiast martwić się, że buduje się mniej mieszkań, co realnie pogarsza ich szanse na zakup, w pierwszym odruchu cieszą się, że może przynajmniej jakiś deweloper zbankrutuje. Tak jakby miało to mieć jakieś przełożenie na ich sytuację.
End of 🧵
• • •
Missing some Tweet in this thread? You can try to
force a refresh