It's 2023, 109 years after WW1 started, yet the pre-WW1 imperial borders are still visible on the election map of Poland - and on many others, for that matter.
A thread 🧵🧵🧵-->
1. You can see it on the age map of rural areas in Poland. The former Russian part is more aged than the former Prussian and especially the former Austrian one.
2. Speaking of the Austrian part, look at the map of subsistence farming. In Austro-Hungary, farms could be split between all children, which made us end up with thousands of really small farms. In Prussia for example only the oldest son inherited the farm.
3. Back to Russia. Infrastructure is built for a looooong time. Over 100 years after Russia's reign ended in this part of Poland, it still lacks access to bathrooms compared to the other parts.
4. But it's not just man-made infrastructure. The former Russian part is less forested, so accordingly there are less wild boars and deers there, too.
5. There are less companies investing in or trading real estate, too.
6. Want central heating in your new house in Poland? Again, better to avoid the former Russian area.
7. Names starting with "A" are not very common in the Polish language. But for a long time, Russia had a tsar named Alexander. So there are plenty of villages with names starting with "A" in the former Russian part.
8. Poor Eastern Poland also gets more lightnings (probably because it's lacking woods and forests, as mentioned before)
9. Mortgages in Swiss francs were very popular at some point in Poland. But because only people with better credit were awarded them, once again you can see the phantom border on the map showing prevalence of these mortgages
10. But the pre-1914 borders are not the only phantom borders that show in Poland. Let's look at the map of church attendance in Poland. Sure, the Austrian part is more religious but then the other religious area is just West of the 1914 Prussian-Russian border. Why?
11. Well, that is the old Prussian territory that Poland gained in 1918 (the red on this map). It's ethnically Polish but different from the Russian and Austrian parts (which were also ethnically Polish) and from the blue parts, which were for the most part German.
12. You can see that phantom territory in many maps. Here are farmers with only primary education or lower in 1996. The combination of Prussian schools before 1914 and Polish schools after made even the poorest classes of people more educated than elsewhere.
13. Let's zoom out a bit. This is a map of out-of-wedlock births in Europe. Notice that white area in Poland, Western Belarus and Ukraine and even part of Lithuania?
This is the area of the Second Polish Republic (1918-39).
14. You can see both the 1914 and 1939 borders on this set of maps, showing the age of inhabited buildings in Poland in 2011.
15. They also show on the most-popular map I've ever made - the map of who brings you gifts on Christmas.
There are actually way more phantom borders here. For example Upper Silesia, where I'm from, used to be a part of Austria for a while, which is why we get Christkind.
16. Then it got under Germany and retained it. By comparison, Greater Poland, which also was under German rule but never under Austrian rule, adopted the Weihnachtzeitmann.
This is the end of this thread. As a bonus, enjoy this map showing how long a land was under Polish rule.
PS. And if you've enjoyed this thread, take a look on another thread I did about how the Catholic church aligned itself with Law and Justice party and lost an entire generation in Poland
Moja teoria o ostatnich wydarzeniach: to jest pierwsza w historii administracja rządzona w 100% przez social media, a konkretnie X i TikToka. Jeśli chcecie zrozumieć, czemu tak jest, to polecam nieśmiertelną analizę @RichardHanania "Liberals read, conservatives watch TV". 1/
Ta analiza ma już kilka lat i TV nie jest aż tak ważne dzisiaj, ale myśl przewodnia dalej się trzyma - konserwatywne doły w USA mają inny system wartości niż liberałowie i konserwatywne elity starego typu. Hanania pokazuje uderzające porównanie Vox i Breibarta 2/
Ten pierwszy (liberalny) serwis daje czytelnikom cały przekrój tematów, stara się wytłumaczyć różne zjawiska, wszystko jest opisane w spokojny sposób. Ten drugi to tylko polityka, są wyraźni wrogowie, których się atakuje, reklamy są spamowe. Hanania uogólnia to jak w tabeli 3/
Bardzo fajny film. Ze swojej strony dodam, że w tych okolicach najlepiej widać koszty bezładu przestrzennego. Żeby rozwiązać problem ruchu tutaj potrzeba masy wyburzeń, bo domy są chaotycznie rzucone wszędzie, a pomiędzy nimi jeszcze jakieś fabryki czy centra handlowe.
Obszar od Rydułtów i Wodzisławia po Pszczynę i Oświęcim to osobliwy polski wynalazek - megalopolis ruralis. Wysoka gęstość zabudowy, ale bez miast - przynajmniej w takim tradycyjnym sensie. Jest tam niekończąca się zabudowa jednorodzinna z tylko małymi średniowiecznymi starymi miastami co kilkanaście kilometrów. Organizacja komunikacji zbiorowej na takim obszarze to dramat, budowa większych inwestycji podobnie.
Rybnik na przykład mimo bliskości autostrady nie doznał napływu inwestycji typu greenfield, bo po prostu nie ma gdzie ich zbudować - nie ma żadnego większego kawałku pola, wszędzie wcinają się domy. W Żorach nieco lepiej, bo był majątek dworski, a potem PGR, ale do Gliwic i dużych terenów inwestycyjnych zachowanych przez poniemiecki ład, na których wyrosła strefa, nie ma startu.
Taka struktura zabudowy to nie tylko brak inwestycji przemysłowych, ale też brak funkcji miejskich. Rybnik ma teoretycznie 140 tys. mieszkańców; wraz z okolicznymi terenami (Żory, Jastrzębie, powiaty wodzisławski i rybnicki) tworzy aglomerację mającą ponad 500 tys. mieszkańców. Ale zupełnie nie istnieje w powszechnej świadomości.
Zabudowa śródmieścia, jakkolwiek urokliwa, przypomina raczej miasto 20-tysięczne niż centrum półmilionowej aglomeracji. Nie ma teatru - jest wprawdzie obiekt pod nazwą Teatr Ziemi Rybnickiej, ale to raczej sala widowiskowa (nie ma stałej sceny) wynajmowana pod kabarety i przedstawienia dla dzieci. Nie ma uczelni (tzn. są jakieś filie na swoją drogą bardzo urokliwym kampusie zrobionym z terenów dawnego szpitala, ale nie studiuje tam prawie nikt). Z klubów sportowych jakoś wyróżnia się tylko żużel. Nie ma też żadnych większych firm - lokalna gospodarka dalej opiera się na górnictwie.
Dwa dni temu zadałem pytanie, co przedstawia ta mapa. Pomysłów było wiele: migracje, wyjazdy na weekend, dojazdy do pracy/szkoły. Żaden nie zgadł dokładnie, ale wszystkie były blisko - otóż to są więzi społeczne liczone znajomościami na Facebooku.
Meta w ramach projektu Data for Good udostępnia zagregowane dane o sile powiązań społecznych między podregionami. Liczone jest to jako stosunek liczby znajomości międzyregionalnych do iloczynu liczby użytkowników Facebooka w tych dwóch regionach. 2/
Wykorzystałem te dane do trzech wpisów: 1. Skąd są twoi znajomi i czy wpływają na to... zabory? 2. Migracje w Polsce dzisiaj i dawniej 3. Regionalne destynacje emigracyjne i imigracyjne w Polsce
Dzisiaj publikuję ten pierwszy wpis; kolejne w kolejnych tygodniach 3/
Porównanie liczby chrztów w diecezjach z liczbą urodzeń. Fascynuje mnie ta mapa, bo nic tu nie pasuje
Szybki wątek 🧵-->
Ogółem na 271 tys. urodzeń było 268 tys. chrztów. Oczywiście jest tu pewne opóźnienie (dzieci z grudnia 2022 ochrzczono pewnie w 2023 itp.), ale nie powinno to robić wielkiej różnicy. Nawet imigranci (ok. 10% urodzeń) chrzczą dzieci w Kościele (greko)katolickim. 1/
Ale spójrzmy na diecezje. Tutaj dzieją się jakieś fantastyczne rzeczy. W diecezji łowieckiej było prawie 2x tyle chrztów, ile urodziło się dzieci. Kim są te dodatkowe dzieci? Słoiki, których dzieci zarejestrowano w Warszawie, ale chrzest zrobiono jednak w Skierniewicach? 2/
Ostatnio jest taka dyskusja o tym, że Polska przegania Czechy pod kątem płacy minimalnej i średniej i coś w tym jest.
Według mnie niedoceniony aspekt tego rozwoju Polski to rozwój regionalny. Kilka statystyk + porównanie Katowice-Ostrawa jako przykład w wątku 🧵 -->
Zarówno w Czechach jak i w Polsce aglomeracja stołeczna zwiększa swój udział w PKB kraju. W Czechach udział Pragi jest już ogromny - to blisko 40% PKB kraju, wzrost z 37% w 2012 i 36% w 2004. W Polsce region stołeczny to 17,3% PKB kraju, wzrost o ~1 pkt proc. na dekadę 2/
Ale ciekawiej robi się o stopień niżej - dwa inne duże miasta Czech i ich regiony straciły udział w PKB kraju w ostatnich ~10 latach. W Polsce było odwrotnie - aglomeracje tzw. big5 (bez Warszawy) rosły nawet szybciej niż sama stolica. 3/
@GUS_STAT opublikował nowe dane o płacach w gospodarce. Obejmują one wszystkie podmioty gospodarcze (nie tylko średnie i duże firmy) i co ważne, podana została mediana, a nie średnia.
Jak wtedy wygląda mapa zarobków? Ano tak: 1/
Widać wyraźnie 6 obszarów wysokich zarobków w Polsce (miasta top 5 + LGOM), dwa-trzy obszary średnich zarobków (aglomeracja śląska i Szczecin oraz ewentualnie pas wzdłuż A4) i całą resztę, gdzie godnych zarobków nie ma poza pojedynczymi gminami. 2/
Warszawa wiedzie oczywiście prym. Ze medianą płac 8,7 tys. brutto w pierwszym kwartale, jest blisko 40% powyżej mediany dla kraju i 1000 zł przed kolejnymi w tabeli powiatami lubińskim, polkowickim i głogowskim oraz Krakowem. Z większych miast najgorzej w Grudziądzu i Kaliszu 3/