Rosja ogłosiła "zamiar wykonania korekt granicznych" w odniesieniu do linii podstawowych, czyli wewnętrznej granicy morza terytorialnego na wodach Zatoki Fińskiej, Mierzeji Kurońskiej i Bałtijsku. Niepokojąca jest zapowiedź tzw. prostych linii podstawowych/1
Wg. Konwencji o prawie morza z 1982 roku są dwie metody wyznaczenia linii podstawowych: zwykła i prosta. Metoda zwykła to generalnie (w wielkim uproszceniu) wyznaczenie linii podstawowej "na skraju bałtyckiej plaży" przy najdalszym odpływie. Przykład to nasze wybrzeże/2
Tu bardziej obrazowy przykład. Pływając np. w pobliżu Ustki pływamy w polskim morzu terytorialnym, ale np. w Gdynii to w polskich morskich wodach wewnętrznych. Różnica jest taka, że na morskich wodach wewnętrzneych nie obowiązuje prawo nieszkodliwego przepływu/3
Jest też metoda tzw. prostych linii podstawowych, która swego czasu budziła wielkie kontrowersje. Są państwa, których linia brzegowa jest poszarpana i urozmaicona wyspami czy skałami. Modelowy przykład to Norwegia, która w latach 50. XX w. pozostawała w sporze z GB/4
Generalnie, KoPM dopuszcza stosowanie prostych linii podstawowych tylko na podstawie obiektywnych przesłanek natury geograficznej, z uwzględnieniem interesów państw ościennych i innych zasad wyznaczenia prostych linii podstawowych/5
Proste linie podstawowe powodują "zamknięcie" pewnego akwenu wody, który ma status morskich wód wewnętrznych. To jest bardzo korzystne dla państwa przybrzeżnego, mniej korzystne dla sąsiadów - granica morska jest "wyciągana" w głąb morza /6
To w jaki sposób wyznacza się linie podstawowe zawsze jest punktem zapalnym: to od linii podstawowych liczy się szerokość morza terytorialnego, stregy przyległej i wyłacznej strefy ekonomicznej. Innymi słowy, wpływa to na kształt terytorium państwa /7
Im bardziej korzystnie państwo ościenne wyznaczy sobie linie podstawowe tym większy obszar wodny podlega jego jurysdykcji. Zapowiedź stosowania metody prostych linii podstawowych to zmiana znacząco wpływająca na granicę morską i oczywiste podłoże sporu międzynarodowego. /8
Rosja powołuje się na problem "niedokładności współrzędnych", które powinny być w oparciu o najnowsze mapy skorygowane. Na marginiesie badania linii brzegowych są dotknięte problem tzw. paradoksu linii brzegowych Richardsona (problem fraktali)/ 9
Wygląda to jednak na próbę rewizjonizmu granic w oparciu o "błędne" dane kartograficzne z przeszłości, co nie tyle jest bardzo wątpliwe prawnie, ale też ma potężny ładunek generowania tarć międzynarodowych. Spodziewam się, że państwa bałtyckie wraz Finlandią mogą skorzystać z /10
z pilnej procedury sądowej: czy też przed ITLOS (sprawa tutaj może być złożona z uwagi na problem rosyjskiej deklaracji) czy innym mechanizmem. Odsyłam do innych map w @polonpl_ /Koniec
Cc: @pawel_zariczny @_LOAC_lawyer @wolski_jaros @KapitanLisowski polon.pl/news/rosja-chc…
• • •
Missing some Tweet in this thread? You can try to
force a refresh
Atak na instalacje nuklearne w Fordow. W mojej ocenie, w świetle prawa międzynarodowego nie ma podstaw do użycia siły przez Stany Zjednoczone przeciwko Iranowi. Nie ma ani rezolucji RB ONZ wydanej w trybie rozdziału VII KNZ, ani nie ma stanu napaści zbrojnej ze strony Iranu (bądź jej nieuchronności) przeciwko USA.
Traktat NPT nie jest furtką do użycia siły przeciwko jakiemukolwiek państwu: to jest tylko i wyłącznie domena Karty Narodów Zjednoczonych. Przyznał to zresztą pośrednio MTS w sprawie Ukraina v. Rosji.
Niestety żyjemy w czasach, w których już drugi stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ narusza zasady i reguły na straży których powinien stać. W efekcie to wygląda na złamanie art. 2(4) KNZ.
To trochę przypomina w płaszczyźnie prawnej Irak 2003, ale tam przynajmniej można było debatować nad rezolucją RB 678 z 1991 roku i "blankietowej" zgodzie na atak na to państwo, gdy zagraża ona pokojowi.
*oczywiście zakładając, że Iran nie posiada zdolności ataków jądrowych i nie szykuje się do uderzenia jądrowego, co jednak nie wydaje się być potwierdzone w jakikolwiek wiarygodny sposób. /1
Stan zagrożenia irańskim programem jądrowym nie może dawać in abstracto przyzwolenia na wykonywanie interwencji zbrojnych. Oświadczenia polityczne, jak premiera Wielkiej Brytanii, zdają się jednak podkreślać ten wymiar: /2
Wobec Iranu RB ONZ w trybie rozdziału VII KNZ wydała kilka rezolucji, ale żadna z nich nie upoważniała państw członkowskich do użycia siły. Wyraźnie zaznaczało to rezolucja RB ONZ 1696/2006, która podkreśliła, że do takich działań będzie potrzebna kolejna rezolucja RB ONZ./3
Z innego zakątka świata dochodzą niepokojące wieści dotyczące Trakatu o Wodach Indusu z 1960 roku, zawieszonego przez Indie jako odpowiedź na atak terrorystyczny w Kaszmirze. Wątek o tym mało znanym traktacie oraz czy grozi nam wybuch Wojny o Wodę? /1
Traktat o Wodach Indusu przetrwał wiele: w tym wojny pakistańsko-indyjskie z 1965, 1971, 1999 roku. Jego przedmiotem jest regulacja korzystania przez obydwa państwa z samego Indusu oraz rzek stanowiących zlewnie Indusu, zasilanego wodami śniegów i lodowców z Himalajów. /2
Gdy kończyło się brytyjskie panowanie nad Subkontynentem Indyjskim, w 1947 roku Lord Mountbatten ogłosił plan podziału Domimum Indii na część muzułmańską i niemuzułmańską. /3
Brutalny rosyjski atak na Sumy. Niektóre media i prezydent Trump mówią o "błędzie". To słowo ma poważne konsekwencje prawne. Wątek o regule Rendulica i mój komentarz z zakresu międzynarodowego prawa humanitarnego - z zastrzeżeniem jego niedoskonałości.
W artykule napisanym wspólnie z prof. Sotulą z Chersonia podkreślaliśmy, że sądy i organy ścigania nie mogą pracować na tej samej dokumentacji co media. W szczególności nie mogą oceniać ataku tylko po jego sktuktach. To wszystkich wiadomości w erze wojny należy podchodzić roztropnie./2
Karniści znają kontrukcję błędu co do faktu (error in facti) który wyłącza umyślność, jeżeli ma wymiar usprawiedliwionego w danych okolicznościach. Zbrodnie wojenne mogą być popełnione tylko umyślnie. Błąd jest czymś poważnym - bo przesądza o odpowiedzialności/3
Ukraina i Monachium (a bardziej Jałta) A.D 2025. Kilka gorzkich prawd: już od dawna kroczyliśmy w kierunku takiego scenariusza. Powód? Jak mawiał klasyk: "Żaden wiatr nie jest dobry, jeżeli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz". /1
Gorzka prawda nr 1: Zachód nie był przygotowany na wybuch tej wojny. Nie wiem też czym Zachód był bardziej zaskoczony: tym, że ona wybuchła, czy też tym jak świetnie radziła sobie Ukraina wiosną 2022 roku, wygrywając bitwę o Kijów. /2
Dopiero pod wpływem heroizmu Ukrainy, USA zebrały europejskich sojuszników, wśród których były państwa "chętne" i "średnio chętne" do pomocy Ukrainie. USA ich napędziły, obiecały protekcję. Europa to takiej odpowiedzi sama z siebie zdolna nie była/3
Kilka uwag na tle pierwszych działań Donalda Trumpa i aspektów prawnomiędzynarodowych. Uznanie karteli za grupy terrorystyczne to krok w stronę powołania się na doktrynę "unwilling or unable" - czyli potencjalną podstawę interwencji USA na terytorium Meksyku /1
Zacznijmy od dwóch stricte prawnych kroków: opuszczenia WHO i Paryskiego Porozumienia Klimatycznego. Mamy już dość ciekawą sytuację, bo Konstytucja WHO nie przewiduje możliwość wycofania się z organizacji. /2
Zgodnie z art. 56 KWPT przyjmuje się w takich sytuacjach domniemanie, że traktat nie podlega możliwości wycofania się stron. Konstytucja WHO przyjmowała możliwość składania zastrzeżeń, ale nigdy zastrzeżenie nie może być zgodne z celem i przedmiotem traktatu /3
Uchwała rządu RP dotycząca przyjazdu najwyższych przedstawicieli Izraela na wydarzenia 27.01.2025. Krótki wątek prawny, w tle Putin, Trump i MTK. Co wiemy: na prośbę Prezydenta RP rząd wydał uchwałę, która w mojej ocenie jest jednostronnym aktem państwa. gov.pl/web/premier/uc…
Jednostronne akty państwa stanowią źródło prawa międzynarodowego i wiążą państwo, które je składa. W tym przypadku mamy do czynienia z przyczeniem "bezpiecznego i wolnego" pobytu na terytorium RP najwyższych przedstawicieli Izraela. Takie przyrzeczenie musi pochodzić od rządu/2
Mieć publiczny i jednoznaczny charakter, być wolne od wad. Enigmatyczne sformułowanie "najwyższi przedstawiciele państwa" w mojej ocenie jest nawiązaniem do tradycyjnej triady reprezentatów państwa w stosunkach zewnętrznych: głowa państwa, szef rządu i szef MSZ./3