Bartolomé Esteban Murillo, „Triumf Eucharystii”, 1664-1665, 165 x 251 cm, olej/płótno, kolekcja Faringdon, Buscot Park, Oxfordshire.
Czy wiedzą Państwo, jakie wyznanie wiary musieli złożyć adepci Akademii Malarstwa w Sewilli?
Wątek⬇️ #BozeCiało#CorpusenSevilla2022#CorpusChristi
Ilustruję notkę obrazami Murillo, opisy w ALTach.
Ok. 1600 r. licząca blisko 120 tys. mieszkańców Sewilla była największym miastem Hiszpanii. Mimo że siedziba monarchy mieściła się w Madrycie, to właśnie stolica Andaluzji stała się bramą Europy w handlu z Ameryką. Czerpiąc stąd
olbrzymie dochody przyciągała kupców i marynarzy, bankierów i rzemieślników, włóczęgów i artystów. Sewilska pobożność nawet na tle innych regionów katolickiej Hiszpanii była wyjątkowa. W mieście rozwinął się zwłaszcza kult Niepokalanego Poczęcia Matki Boskiej i Najświętszego
Sakramentu. Organizowano w asyście tysięcy pielgrzymów pełne przepychu procesje, budując ołtarze i łuki triumfalne, dekorując trasę pochodu, strojąc okna, balkony i witryny sklepowe. Ciało Chrystusa noszono w arce, w lektyce, a z czasem w monstrancji - największa katedralna
monstrancja mierzyła ponad 3 metry wysokości i wykonana była z ponad 300 kg. srebra. Powstawały liczne bractwa czcicieli Niepokalanej czy Bożego Ciała. W mieście funkcjonowało 28 parafii, działały liczne zakony męskie i żeńskie posiadające ponad 40 klasztorów. Intensywny rozwój
trwał aż do 1649 r. gdy straszliwa epidemia dżumy zabiła ok. 60 tys. mieszkańców miasta. W skutek tragicznych i traumatycznych przeżyć nastąpił jeszcze znaczniejszy zwrot ku religii i tradycyjnym formom pobożności. W II poł. XVII w. w stolicy Andaluzji istniało ponad 100 kolekcji
dzieł sztuki, a głównym zleceniodawcą pozostawał Kościół katolicki. Popul. były prace miejscowe, ale także tworzone przez mistrzów flamandzkich (Rubens i in.) oraz włoskich (Rafael, Tintoretto, Veronese, Caravaggio) kopiowane i odbijane na licznych rycinach. Najważniejszym twórcą
sewilskim oddziałującym na całe pokolenie malarzy był Bartolomé Esteban Murillo (1617-1682). To głównie jego działalność przysporzyła splendoru czasom nazwanym Złotym Wiekiem malarstwa hiszp. Murillo, żarliwy czciciel Matki Bożej Różańcowej, tworzył głównie dzieła religijne
zdobiące kościoły, klasztorne dziedzińce, kapitularze, zakrystie ale też domy prywatne. W 1658 wpadł na pomysł, by w celu sprostania ogromnemu zapotrzebowaniu na dzieła sztuki założyć Akademię Malarstwa. Najważniejszą cechą powstałej Szkoły było to, że utrzymywano ją ze składek
cechu malarskiego (władze nie wparły finansowo zamysłu Murillo). Odróżniało to sewilską placówkę od innych ówczesnych Akademii Sztuk Pięknych: florenckiej utrzymywanej przez Medyceuszy, rzymskiej wspieranej przez papiestwo czy paryskiej finansowanej przez króla. Zasadniczą metodą
nauczania był rysunek z żywych modeli - mężczyzn, których wynagradzano za pozowanie. Zajęcia w sewilskiej Casa Lonja zapewniającej izolację, ciszę i skupienie odbywały się wieczorami i głównie w okresie zimowym, dlatego najważn. wydatkami były oliwa do lamp oraz piece i węgiel,
po to by w ogrzewanych pomieszczeniach „akademicy” mogli ćwiczyć rysunek odsłoniętych czy też lekko ubranych ciał. Pierwszy kurs ruszył od pocz. stycznia 1660 r. i trwał do kwietnia. Aby zaliczyć formację należało przejść przynajmniej 4 kursy. Pierwszą Radę Pedagogiczną utworzyli
Juan de Herrera i Murillo jako przewodniczący oraz kilku innych znanych artystów sewilskich. 11 stycznia spisano Statuty Tymczasowe określające funkcjonowanie Akademii. Studiujący musieli złożyć wyznanie wiary w realną obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie oraz w Niepokalane
Poczęcie Matki Bożej. Za każdym razem gdy uczestnik kursu wchodził na salę, zobowiązany był wypowiedzieć tradycyjne „Alabado!” (Chwała!), co stanowiło pozdrowienie obecnych i pochwałę dla ich dobrej pracy, ale też wyrażenie czci dla Niepokalanej i Ciała Bożego. Przepisy określały
że prowadzący kierowali zajęciami „w dobrej harmonii”, zakładając najlepszą wolę i mając nadzieję na owocne rozmowy z adeptami malarstwa. Za podniesienie głosu czy przekleństwo studenci mieli otrzymywać kary wedle uznania Przewodniczącego.
Po Soborze Trydenckim (1545–1563), który
zwrócił szczególną uwagę na adorację Najśw. Sakramentu broniąc nauczania Kościoła przed herezjami i atakami Reformacji, w całej katolickiej Europie rozszerzyły się praktyki celebracji Bożego Ciała. W malarstwie sewilskim podkreślano kult Hostii poprzez przedstawienia Ostatniej
Wieczerzy, ofiary Chrystusa na krzyżu czy też cudów eucharyst. np. zwycięstwa nad saracenami dzięki procesji z Eucharystią.
„Triumf Eucharystii” był częścią zespołu płócien namalowanych przez Murillo dla odnowionego w tym czasie kościoła Santa María la Blanca w Sewilli. Kolejne
Kolejne dzieła nosiły tytuły: „Ostatnia wieczerza”, „Triumf Niepokalanego Poczęcia”, „Sen patrycjusza Jana i jego żony” oraz „Patrycjusz opowiadający swój sen papieżowi Liberiuszowi”.
Na obrazie widzimy piękną, młodą kobietę ubraną w białą suknię i czerwony płaszcz. Dzieło bywa
nazywane także „Wiarą lub triumfem Kościoła”, bo w głównej postaci upatruje się uosobienia Wiary i Kościoła. Kobieta unosi w prawym ręku krew i ciało Chrystusa pod postacią chleba i wina, przy czym Hostia lewituje w cudowny sposób. Nad Eucharystią dostrzegamy gołębicę - znak
potwierdzający, że scena dzieje się pod działaniem Ducha Św. Opierając przedramię na Biblii, w lewym ręku kobieta trzyma klucze Piotrowe - symbol władzy i misji Kościoła. Grupa ludzi, wśród nich matka z dzieckiem, adoruje w uwielbieniu Najświętszy Sakrament. Z lewej strony obrazu
anioł rozwija wstęgę z napisem „IN FINEM DILEXIT EOS Ioanes Cap. XIII” („Do końca ich umiłował” - słowa z Ostatniej Wieczerzy w Ewang. św.Jana).
Murillo we wspaniały sposób poradził sobie z artyst. problemem ukazania realnej, choć niewidzialnej obecności Chrystusa w Eucharystii.
Połączył i zmieszał porządek boski z ziemskim, które na wielu ówcz. obrazach malowane były z zaznaczeniem odrębności. Poprzez ukazanie w ten sposób Sakramentu, Wiary i Kościoła artysta złamał podział między Bogiem a nami.
W przedstawionej na obrazie kobiecie dopatrywano się
czasem Matki Bożej. Zwracano uwagę, że słowa Chrystusa podczas ustanowienia Sakramentu Eucharystii: „To czyńcie na moją pamiątkę” były echem polecenia, jakie Maryja wydała wcześniej w Kanie Galilej.: „Czyńcie wszystko co wam Syn mój każe”. Odnawianie przez Kościół czynu Chrystusa
- przemiany chleba w ciało i wina w krew staje się zatem również przyjęciem zaproszenia od Maryi, by być Mu posłusznym. Zaproszeniem od tej, która - jak powszechnie wówczas wyrażano - była pierwszym tabernakulum noszącym ciało Jezusa - swojego Syna, a potem uczestniczyła pod
krzyżem w dokonaniu się ofiary z ciała i krwi Chrystusa.
Budzi zachwyt łatwość z jaką M. uchwycił i przekazał widzowi wyrazistość twarzy i gestów. Mamy tu do czynienia z efektem jaśniejących kolorów, lekkością kreski i barokową dynamiką ukazania sceny. Ks. prof. Andrzej Witko
w znakomitej monografii XVII-wiecz. malarstwa sewilskiego (ilustr.) pisał o Murillo: „Godna podkreślenia jest niezwykła pomysłowość malarza, który nie powielał ślepo kompozycji z wzorów graficznych, ale potrafił je wedle własnej imaginacji kształtować w sposób indywidualny. (...)
Nikt inny nie potrafił, tak jak on, oddać piękna i delikatności Matki Boskiej, ukazanej jako ideał czystości i niewinności, wyrażający tajemnicę Jej Niepokalanego Poczęcia, najważniejszego kultu w siedemnastowiecznej Sewilli”.
Na koniec o losach dzieł Murillo zawieszonych
w kościele Santa María la Blanca. W 1812 r. żołnierze armii francuskiej okupującej Hiszpanię załadowali malowidła na wozy ciągnięte przez muły. Dzieła Murilla stanowiły jedynie drobną część spektakularnego łupu zdobytego przez marszałka Napoleona Nicolasa Jean-de-Dieu Soulta,
który opuszczał Andaluzję z dziełami sztuki wartymi podobno aż 1,5 miliona franków. Jego kolekcję spadkobiercy wyprzedali w 1852 r., a obrazy uważane za największe skarby Sewilli zostały rozrzucone po całym świecie. Dzieła Murillo kopiowane miliony razy znane były głównie
z kiepskiej jakości reprodukcji. „Był postrzegany jako zbyt obcy i zbyt katolicki” - mówi historyk sztuki sztuki Xavier Bray. Deprecjonowanie twórczości hiszpańskiego artysty współgrało z procesem zapoczątkowanym w dobie Oświecenia, a ciągnącym się do naszych czasów: szkalowania
arcykatolickiej Hiszpanii, rzekomo nietolerancyjnej i fanatycznej. Hiszpanie mieli się wstydzić swojej wiary i tradycji. „Czarny mit” trwa do dziś, choć twórczość malarzy Złotego Wieku wróciła do łask. Nikt obecnie nie ma wątpliwości co do jakości prac Murillo. „Jest absolutnym
mistrzem” - podkreśla Bray.
Dwa z obrazów zrabowanych do Francji z kościoła Santa María la Blanca wróciły do Hiszpanii już w 1816 r., ale trafiły do madryckiego Muzeum Prado („Sen patrycjusza...” i „Patrycjusz objawiający swój sen...”). Dla kościoła w Sewilli wykonano w 1970 r.
ich kopie. „Triumf Niepokalanej” znalazł się w Luwrze, a „Triumf Eucharystii” w Anglii. Jedynie oryginał „Ostatniej wieczerzy” wrócił na pierwotne miejsce.
Kilka lat temu postanowiono uzupełnić dotkliwą pustkę na ścianie świątyni i dzięki zbiórce funduszy zorganizowanej przez
prof. Valdivieso i arcybiskupstwo Sewilli obydwa Triumfy zostały z wyjątkową pieczołowitości i jakością odtworzone cyfrowo z oryginałów na nowych płótnach. Następnie dokonano rekonstrukcji w technice 3D oryginalnych ram obrazów i całość uroczyście zawieszono w kościele
Santa María la Blanca w 2018 r. w ramach obchodów roku Murillo w Sewilli. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania: dzieła zawieszone na miejscu, do którego zostały od początku przeznaczone, wyglądają olśniewająco!
Dziękuję
• • •
Missing some Tweet in this thread? You can try to
force a refresh
Jan Vermeer, Dziewczyna z perłą, ok. 1665–1667, 44,5 × 39 cm, Muzeum Mauritshuis w Hadze.
Historycy szacują, że w XVII wieku w Holandii powstało około pięciu milionów dzieł sztuki. Dlaczego akurat dzieła autorstwa Jana Vermeera są obecnie tak popularne? Wątek⬇️
Ostatnia cześć rozważań o korzeniach narodzin czytelnictwa wśród kobiet w kulturze Zachodu i społecznych uwarunkowań z tym związanych (linki do poprz. części na końcu).
Ocenia się, że w latach 50. XVII w. w Holandii pracowało około 650 do 750 malarzy, czyli około jeden na
2000-3000 mieszkańców. W Delfcie, mieście na południe od Hagi, gdzie przed 31 października 1632 urodził się Jan Vermeer, jeden malarz przypadał na 500 mieszkańców. Dla porównania, liczba malarzy w renesansowych Włoszech wynosiła około jednego na 330 mieszkańców, przy populacji
Bartolomé Esteban Murillo, Santa Ana enseñando a leer a la Virgen, 1655, 219 x 165 cm, Prado.
Ten pełen subtelnego piękna, wdzięku i ciepła obraz sewilskiego Mistrza wprowadzi nas w samo centrum rozważań o narodzinach chrześcijańskiego rozumienia potrzeby czytania wśród kobiet⬇️
Jednym z najważniejszych i najbardziej fascynujących fragmentów Pisma Świętego jest Zwiastowanie Najświętszej Maryi Panny opisane w Ewangelii wg. Św. Łukasza. To wydarzenie pełne mistycyzmu i poezji - przełomowy moment w historii ludzkości. Oto boski posłaniec Archanioł Gabriel
(imię to znaczy: moc boża, mąż boży) zwiastuje Maryi, że pocznie z Ducha św.
Niepokalana przyjmuje w pokorze Boży dar i w tej chwili dzieje się tajemnica Wcielenia – Słowo staje się ciałem: Bóg-Zbawiciel znajduje schronienie w łonie kobiety i Matki-Dziewicy. Zwiastowanie
Kobieta z rysikiem, 55-79 rok po Chrystusie, malowidło ścienne, Pompeje.
Dlaczego w średniowiecznej Europie zaczęto przedstawiać na obrazach i iluminacjach nie tylko czytających mężczyzn, ale i kobiety? Od kogo zaczęła się ta tradycja i z czym była związana? Wątek⬇️
Od czasów starożytności księgi były symbolami władzy politycznej i duchowej, związanymi z wiedzą, boską inspiracją, mądrością, pozycją społeczną oraz umiejętnością czytania i pisania. Obywatele antycznego Rzymu byli „ludźmi pisma”, a system prawny, polityczny i gospodarczy
Imperium opierał się na piśmie. Cała ta piśmiennicza kultura zanikła wraz z upadkiem Wiecznego Miasta (Roma Aeterna). Aż do czasów późnego średniowiecza książki autorów klasycznych, takich jak Owidiusz czy Homer, Platon czy Arystoteles były uznane za szkodliwe dla życia
Gerard Dou, Czytająca staruszka, ok. 1630-31, 71 x 55,5 cm, Rijksmuseum
Obraz przez wieki przypisywany był Rembrandtowi i nazywany „Matką Rembrandta”. Co konkretnie czyta staruszka? Jakie kulturowe znaczenie miało przedstawianie starszych kobiet pogrążonych w studiowaniu ksiąg?⬇️
Rembrandt van Rijn kilkakrotnie malował z czułością tę samą, starszą kobietę. Jeszcze w XVII w. uznano, że ukazywał w ten sposób swoją matkę Neeltgen - żonę młynarza Harmena Gerritszoona. Na innych obrazach holenderskiego mistrza rozpoznano z kolei jego ojca, siostrę Liesbeth czy
wujka Adriaana. Niektóre z tych identyfikacji miały podłoże historyczne, ale tożsamość „matki Rembrandta” została zakwestionowana. Malarz ukazywał tę staruszkę z miłością i głębią, często jako kobietę czytającą lub pogrążona w modlitwie. Z czasem zaczęto jednak spostrzegać, że
Donato Bramante, Heraklit i Demokryt, ok. 1486, 102x127 cm, fresk przeniesiony na płótno, Pinacoteca di Brera, Mediolan
Czy wiedzą Państwo skąd wzięło się powiedzenie „nie wiadomo: śmiać się czy płakać”? Ten obraz pomoże nam rozwikłać tę zagadkę. Kim są modele do tego portretu?⬇️
„Dziś często nadto swobody i swawoli, a spojrzawszy na dzieci jak się przy rodzicach znajdują i z nimi obchodzą, nie wiedzieć śmiać się czy płakać. Wystroją je, wychuchają, wypieszczą, wydelikacą, tak że panicz w tych wygódkach ani się domyśla, że życie surowe i obowiązki go
czekają” – pisał Józef Ignacy Kraszewski w książce „Dziś i lat temu trzysta: Studjum obyczajowe. (Charakterystyka Reja z Nagłowic)” wydanej w Wilnie w 1863 r. Kraszewski wskazywał na kwestie wychowawcze, na które wracał już uwagę Rey, ale obaj nie mogli przypuszczać, że w XXI w.
Andrea Kowch, „Soiree” (Wieczór), 61 x 91,4 cm, 2019.
„W mojej pracy lubię tworzyć subtelne napięcie” – mówi amerykańska artystka. Tworzy zadziwiające obrazy, które wzbudzają zachwyt, ale też drażnią. W tym tutaj fani dopatrzyli się Ani z Zielonego Wzgórza. Czy słusznie? Wątek⬇️
Andrea Kowch (ur. 1986 r., na zdjęciu) dorastała w Detroit w stanie Michigan. Od dziecka czuła powołanie do tworzenia sztuki i jako 7-latka wpadła na pomysł, by zrobić „ponad 100 pięknych obrazów na minutę!” Wolny czas spędzała na rysowaniu i malowaniu, a jej ulubionym zajęciem
były – jak wspomina w wywiadzie (Eclectix, 2015) - wycieczki z rodziną na wieś, gdzie mogła „uciec do swojego małego świata”. „Jako dziewczynka uwielbiałam baśnie i nadal je uwielbiam. Były ucieczką do romantycznego, tajemniczego i magicznego świata. Klasyczne baśnie Andersena i