„Po "Życiu seksualnym dzikich" spodziewano się treści bezwstydnych i ekscytujących, a część czytelników zarówno pierwszego angielskiego wydania, jak i wydania polskiego bez wątpienia liczyła na naukowo uzasadnioną pornografię. Jednak (1)
największą sensacją, wstrząsającą dla szerszej publiczności, okazało się ujawnienie przez Malinowskiego, że „dzicy” obywają się bez instytucji ojcostwa, fundamentalnej dla cywilizacji Zachodu i monoteistycznych religii, których opoką była rodzina patriarchalna. Żeglarzom, (2)
urzędnikom kolonialnym, a w szczególności misjonarzom był to fakt dobrze znany. Ale to dopiero Malinowski podał go do publicznej wiadomości. Kompleksowo zbadał i opisał przekonania wyspiarzy odnoszące się do kondycji ludzkiej i prokreacji oraz przeanalizował konsekwencje ich (3)
nieustępliwego stanowiska w kwestii dzieci– matrylinearną organizację społeczną, składające się nań instytucje oraz jej następstwa ekonomiczne, socjologiczne, psychologiczne i duchowe. Duch Trobriandczyka, który po jego śmierci opuszcza ciało, trafia, niewidzialny dla żywych, (4)
na wyspę Tuma, na północny zachód od Kiriwiny. Zanim zostanie wpuszczony do krainy baloma, musi opłacić się kosztownościami czuwającemu przy wejściu Topilecie, chciwemu indywiduum o uszach zwisających z głowy jak skrzydła nietoperza. Na Tumie wszystkie duchy są piękne i (5)
szczęśliwe, każdy ma wspaniały ogród i jest wodzem o wysokiej pozycji, a kobiety słyną z namiętności. Dni i noce upływają na orgiach, tańcach i śpiewach, żuciu betelu i namaszczaniu się wonnościami. Jednak nawet raj w końcu może zbrzydnąć. Wtedy duch opuszcza Tumę, by znów (6)
trudzić się w doczesnym życiu. W postaci mikroskopijnego dziecka nieświadomego swego pochodzenia składany jest przez inne duchy na głowie kobiety i z krwią trafia do jej brzucha. Jasne jest zatem, że ojciec jest całkowicie zbędny.
W systemie matrylinearnym za krewnych (7)
dziecka uważa się jedynie matkę oraz osoby z nią spokrewnione. Natomiast ojciec jest dla swego faktycznego biologicznego potomka tylko mężem jego matki, tama – kimś postronnym, z obcej krwi, którego ojcowskie obowiązki są jedynie rodzajem zapłaty za sypianie z matką. Majątek, (8)
rangę społeczną, tajniki magii, przynależność do klanu i podklanu dziecko dziedziczy po matce i jej najbliższych krewnych, w szczególności braciach. W rzeczywistości związki między mężem matki, czyli „ojcem społecznym”, i dziećmi, którymi opiekuje się tama od ich przyjścia na (9)
świat, były na Trobriandach na ogół bliskie i serdeczne, związki zaś dzieci z najbliższym męskim krewniakiem, wujem– niekoniecznie. Taka idea pokrewieństwa pociągała za sobą dziwnie pokrętne, z zachodniego punktu widzenia, stosunki rodzinno-gospodarcze. Wyspiarze trobriandcy (10)
byli bowiem matrylinearni, ale też patrylokalni. Po zawarciu małżeństwa żona przenosiła się do domu męża, często do innej wsi, jednak najbliżsi krewniacy, głównie bracia, mieli zaszczytny obowiązek w znacznym stopniu utrzymywać jej rodzinę. Małżonkowie otrzymywali od nich (11)
doroczne wiano stanowiące przeciętnie około połowy potrzebnej im żywności. Istniała naturalnie i druga strona tego medalu – mąż musiał lwią część plonów yamu, taro czy trzciny cukrowej ze swego ogrodu oddawać z kolei swym zamężnym siostrom. W rezultacie sagali, czyli mniej (12)
lub bardziej rytualne podziały żywności przy różnych okazjach – rutynowe między rodzinami, ceremonialne wśród żałobników uczestniczących w pożegnaniu zmarłego i szczególnie uroczyste, dokonywane przez wodzów podczas wielkich wydarzeń – były jednym ze zwyczajów najmocniej (13)
wiążących i wyróżniających wyspiarską społeczność". (14)
Grzegorz Łyś "Dzikie żądze. Bronisław Malinowski nie tylko w terenie", Warszawa 2021
• • •
Missing some Tweet in this thread? You can try to
force a refresh
Errol Flynn, wielka hollywoodzka gwiazda znana z takich filmów jak "Robin Hood" czy "Kapitan Blood", zanim trafił do Ameryki miał całkiem ciekawy epizod, hm… nazwijmy go awanturniczym. Flynn ur. się w 1909 r. na przedmieściach Hobart, (1)
stolicy Tasmanii i od dzieciństwa był niespokojnym duchem – został wydalony ze szkoły za kradzież, choć sam utrzymywał, że to za romans ze szkolną… praczką. W wieku 18 lat, po tym, jak został wyrzucony z pracy po ponownej kradzieży, wyjechał w poszukiwaniu przygód na Papuę- (2)
Nową Gwineę. Przybył na wyspę do miasta Rabaul w październiku 1927 r., aby zbić fortunę na nowo odkrytych polach złota w Edie Creek. Oczywiście nic z tego nie wyszło, a przyszły aktor od samego początku musiał mocno ściemniać, kim jest i jakie są jego prawdziwe cele podróży. (3)
„Rok 1919, jako pierwszy rok wolności, rozpoczął się wcześniej niż jego poprzednicy, gdyż jeszcze w październiku i listopadzie 1918 roku, kiedy to zakończyły się lata zaborów oraz okupacji i Polacy przystąpili do działań na rzecz (1)
niepodległości. W tytule pierwszego rozdziału wskazano konkretny dzień odrodzenia państwowości polskiej. Czy słusznie? Współcześnie dzień 11 listopada nie budzi emocji, gdyż jest powszechnie kojarzony z początkiem niepodległości. Ale przez wiele lat wcale nie było pewne, czy (2)
zostanie zapamiętany, gdyż konkurowały z nim jeszcze cztery inne dni, z których każdy miał swoich zwolenników. Poza 11 listopada były to: 7 listopada 1918 roku, 28 października 1918 roku, 15 sierpnia 1917 roku oraz 5 listopada 1916 roku. Takich problemów z uzgodnieniem daty (3)
„Pan Pip”, reż. Andrew Adamson (2012). Nowozelandzki obraz opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce pod koniec lat 80-tych na Wyspie Bougainville’a, leżącej w archipelagu Wysp Salomona na Oceanie Spokojnym i będąca autonomiczną (1)
częścią Papui-Nowej Gwinei. Rebelia miejscowej ludności przeciw rządowi centralnemu wybuchła na skutek grabieżczej polityki wydobycia miedzi na wyspie degradującej środowisko i niezapewniającej w żaden sposób potrzeb miejscowej ludności. Wyspa została odcięta od świata - (2)
zabroniono wyjazdu, wjazdu, zamknięto fabryki i szkoły. Konflikt stawał się coraz poważniejszy. Sytuację widzimy oczami dwójki bohaterów – tytułowego pana Pipa oraz młodej uczennicy Matyldy. Pip, czyli tak naprawdę Brytyjczyk p. Watts, jest jedynym białym, który został na (3)
Robert Louis Stevenson, słynny pisarz i autor „Wyspy skarbów”, „Porwanego za młodu” czy najsłynniejszej swej nowelki „Doktor Jekyll i pan Hyde”, jako dziecko chorował na gruźlicę– stąd też przez resztę życia cierpiał z powodu słabych płuc. Od najmłodszych (1)
lat często też wyjeżdżał ze Szkocji w poszukiwania lepszego powietrza dla osłabionego organizmu – bywał w celach leczniczych w Belgii i Francji. W 1888 r., kiedy był już prawdziwą gwiazdą literatury postanowił, wraz z rodziną, przenieść się do Oceanii dla poprawy zdrowia. (2)
Wypłynęli wszyscy z San Francisco i przez trzy lata podróżowali po Pacyfiku, spędzając czas na Hawajach, Tahiti, Wyspach Gilberta, Nowej Zelandii, Australii i Samoa. To właśnie w tym ostatnim kraju Stevenson ostatecznie się osiedlił, kupując w 1890 r. 127 hektarów na swoją (3)
Tomasz Cichocki w ciągu 312 dni na jachcie "Polska Miedź" opłynął świat, tylko raz zawijając przymusowo do portu. Za ten wyczyn otrzymał tytuł Żeglarza Roku 2012 oraz Srebrny Sekstant: „1 stycznia 2012 r. Są na niebie i ziemi rzeczy, (1)
o których nie śniło się filozofom. A nawet jeśli się śniło, to i tak nie mieszczą się one w głowie. Weźmy przykład pierwszy z brzegu. Skoro dziś w nocy przywitałem na południowym Pacyfiku nowy rok, to znaczy, że wczoraj był 31 grudnia. A przedwczoraj? Otóż przedwczoraj też (2)
był 31 grudnia! I poprzedniej nocy również przywitałem nowy rok! Pierwszego sylwestra spędziłem trochę na zachód od Międzynarodowej Linii Zmiany Daty, drugiego nieco na wschód od niej. Samo istnienie tej linii – chociaż w teorii dość łatwe do zrozumienia i zaakceptowania – w (3)
„Ludność wysp na Oceanie Indyjskim i Pacyfiku często traktowano poprawnie – na początku. Papuasi z Nowej Gwinei uważali Japończyków za o wiele milszych niż australijscy kolonizatorzy, zwłaszcza, że dobrowolnie dzielili się z nimi (1)
posiłkiem. Ale i tu potrzeba tworzyła prawo. Okupant nigdy nie wahał się przed instrumentalizacją tubylców, czy to kradnąc im ich zapasy (konfiskata świń, służących także jako waluta wymienna, została bardzo źle przyjęta przez Papuasów), mobilizując ich jako tragarzy czy, na (2)
co są dowody, zjadając ich. Potrzeba transportu ciężarów w górach Nowej Gwinei była głównym powodem japońskich okrucieństw. Przymus i kary stosowano zawsze, by rekrutować zamieszkujących rzadko zaludnione tereny tubylców i uniemożliwić im ucieczkę pod ogniem bombardowań. (3)