Thread by @Przewodzik

#FutbolowyTydzień #PrzewodzikFilmowy

„Zaginiony mundial”, reż. Lorenzo Garzella/Filippo Macelloni (2011). Uwaga: jeden wielki spoiler! Kilkanaście lat temu w małej patagońskiej miejscowości znaleziono zwłoki człowieka, który leżąc w popowodziowym błocie, trzymał wciąż w (1)

https://twitter.com/Przewodzik/status/1390209413542252545

dłoni kamerę filmową. Tak rozpoczyna się historia zapomnianego lub nawet zupełnie nieznanego mundialu z 1942 r., który został rozegrany na argentyńskiej pampie. Gdybym był mniej wprawnym widzem i gdybym nie interesował się państwami efemerycznymi (#LeksykonPaństwEfemerycznych)(2)

to przez pierwsze kilkanaście minut mógłbym się nabrać na ten mockument (udawany dokument) – mamy tu autorytet „specjalistów” o angielskich, argentyńskich, niemieckich i włoskich nazwiskach, wypowiedzi wielkich piłkarzy takich jak Lineker czy Baggio, a nawet „uczestników” i (3)

„świadków” tamtych wydarzeń. O ile na początku można mieć pewne wątpliwości, to w końcu nawet bardzo naiwny widz zorientuje się, że mamy do czynienia nie tyle z grubą mistyfikacją, ile po prostu z filmowym dowcipem.Oto pewien hrabia i milioner Otz zapragnął zorganizować (4)

Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w 1942 r. w Patagonii – zdobył jakimś cudem oryginał Pucharu Rimeta, zaprosił kilka reprezentacji (Królestwo Patagonii, Włochy niefaszystowskie, Anglia, Szkocja oraz... zespół niemieckiego Wehrmachtu) i na tym opiera się ta, w gruncie rzeczy, (5)

niedorzeczna historia (jest tu nawet mecz z polskimi misjonarzami w Argentynie, trójkąt miłosny Żydówki z Niemcem i Mapuczem i wiele innych dziwnych pomysłów). Piętrzy się tutaj dużo opowieści, sporo niezłego i takiego sobie dowcipu, wiele ciekawych pomysłów filmowych, ale w (6)

pewnym momencie czujemy jednak przesyt – dużo tych grzybków w barszczu. Film jest nieźle zrealizowany, choć sekwencje udające archiwalne nagrania mogłyby być lepszej jakości. Najlepiej i najbardziej autentycznie wypadają jednak występujący w filmie aktorzy, którzy udają (7)

ekspertów i świadków. Bardzo fajny pomysł na film, który ma naprawdę sporo niezłych momentów, ale byłby lepszy, gdyby go skrócić o kilkanaście minut, a scenarzyści czasem powściągali swoją wyobraźnię. Może wtedy byłoby łatwiej nabrać się na tę historię. Ocena: 6,5/10 (8)

A, za rekomendację dziękuję Panu @Adamas_w_trasie!