Poszedłem do Luwru. Jestem pod ogromnym wrażeniem.Nie będę opowiadał o sztuce. Ale chyba nigdy w realu nie widziałem tak wyraźnie efektu podczepiania/kuli śnieżnej. Ludzie chcą oglądać to,na co patrzą inni. Myślicie,że kierujecie się głównie własnymi preferencjami?Sorry,nie.
1/🧵
Mona Lisa przyciąga tłuumy,choć nie jest raczej najwybitniejszym dziełem LDV i pewnie nie najciekawszym w Luwrze. Nie jestem znawcą,ale odsyłam do świetnej książki Isaacsona (kto nie interesuje się sztuką,na chwilę zmieni zdanie). Natomiast napiszę o efekcie podczepienia. 2/
Jest bardzo dużo badań pokazujących, że popularność dzieł artystycznych wynika nie tylko (a nawet nie głównie) z ich cech, ale również z tego, jak oceniają je inni. W epoce Internetu ten efekt „bandwagon” jest b.silny. Opisał to np. ekonomista A.Krueger w książce Rockonomics. 3/
W znanym eksperymencie kilku badaczy podzieliło ludzi na grupy, które słuchały i ściągały te same piosenki. Jedna grupa znała tylko autorów i mogła słuchać/ściągać. Pozostałe grupy miały też dodatkowo info o popularności piosenek wśród innych. Efekt? princeton.edu/~mjs3/salganik…
4/
W pierwszej grupie (bez sugestii) preferencje rozkładały się w miarę równomiernie. W pozostałych istniała silna tendencja do grupowania popularności wokół pojedynczych utworów–tym mocniejsza,im mocniejsze było sugerowanie ocen innych (eksperyment 2 to mocniejsze sugerowanie). 5/
To oznacza, że im mocniej ludzie sugerują się wyborami innych,tym większa koncentracja popularności. Ale jest jeszcze jeden efekt: sukces gwiazd jest mniej przewidywalny. Słabe dzieło nie będzie na topie, ale los (pierwsze recenzje?) potrafi pchnąć na top średnie dzieło. 6/
Efekt podczepiania dotyczy wielu rzeczy w Internecie. W innym ciekawym eksperymencie badacze dokonali lekkiej manipulacji, na + lub -, w tysiącach komentarzy na Reddit. Dodawali losowo ocenę jako pierwsi po pojawieniu się komentarza. Efekt? snap.stanford.edu/class/cs224w-r…
7/
Losowa ocena pozytywna danego komentarza na samym początku znacząco zwiększa szansę, że kolejna ocena też będzie pozytywna. I że długookresowa ocena komentarza będzie wysoka. Co ciekawe, to nie działa w drugą, negatywną stronę (!!). Downvoting nie wywołuje efektu podczepienia. 8/
Co ciekawe, efekt podczepienia dotyczy nie tylko Internetu i sztuki. Robimy to, co robią inni. Na przykład, dane z poniższego badania sugerują, że posiadanie przyjaciela z nadwagą zwiększa ryzyko nadwagi (i to nie jest tylko efekt wspólnego środowiska). nejm.org/doi/full/10.10… 9/
Może dlatego, że wpływ na to, ile jemy, ma nie tylko nasz głód i nasz smak, ale też informacja o tym, ile jedzą inni. Trochę to straszne. A może …. kto wie… może to właśnie normalne i fajne, bo robimy różne rzeczy po to, by być z innymi. academic.oup.com/jcmc/article/2… 10/
Dlaczego tak mocno ludzie kierują się innymi? Najczęściej podaje się dwa wyjaśnienia.
Po pierwsze, ludzie używają prostych heurystyk/reguł, bo nie mogą każdej decyzji poświęcać za dużo czasu. Po prostu zabrakłoby im życia. Za dużo do wyboru=źle.
11/
Po drugie, ludzie lubią robić to samo, co inni, bo to daje szansę na wejście w interakcję. Jest wspólny temat, okazja do spotkania, a konsumpcja w celach społecznych to gros zakupów – ludzie wydają kupę forsy by naśladować (lub nawet być lepszymi, ale to inne zjawisko).
12/
To drugie wyjaśnienie efektu podczepienia jest najbardziej intrygujące. Jakby jeszcze trochę to pociągnąć to możemy dojść do wniosku,że konsumpcja ma współcześnie quasi-religijny charakter.O co toczyła się wojna Kościoła z handlem niedzielnym? Nie o komfort kasjerów na pewno.
13/
Kupując zaspokajamy bardzo głębokie potrzeby psychologiczne – przynależności, tożsamości, ukojenia lęków egzystencjalnych. Ludzie chcą uczestniczyć w rytuałach, chcą robić to samo, co inni, w tym samym rytmie, na tych samych zasadach.
14/
Zakończę też Paryżem. Dużo większą przyjemność niż Luwr sprawiła mi wizyta w muzeum Picassa. Z wielu powodów. Może dlatego, że było mało ludzi. A może dlatego, że znalazłem zdanie, które spięło mi te przemyślenia. „Konsumpcja” sztuki to forma rytuału. I nie tylko sztuki.
15/END
• • •
Missing some Tweet in this thread? You can try to
force a refresh
Stephen Miran, kandydat na szefa rady doradców ekonomicznych Donalda Trumpa, napisał w listopadzie długą analizę polityki handlowej, pracując jeszcze jako strateg na rynku.
Kilka ciekawych wątków, przydatnych jak sądzę do śledzenia bieżących zawirowań:
🧵 hudsonbaycapital.com/documents/FG/h…
1/10 Wszystko zaczyna się od dolara - za silnego dolara. Popyt na amerykańskie aktywa podnosi cenę waluty, obniża opłacalność eksportu, wypłukuje produkcję.
2/10 Siła rynku finansowego 🇺🇸 jest konieczna do projekcji siły politycznej i ochrony porządku globalnego. ALE osłabia przemysł 🇺🇸. Dlatego Trump chce, by światowy porządek bronił się bardziej sam. Autor dostrzega jednak trade-off. Chce korekty systemu, nie zmiany fundamentów (!)
„We may get rich AND die trying”– pisze norweski ekonomista Vegard Skirbekk.
Dobrobyt ludzi rośnie, ale dzietność spada. Do pewnego momentu to bardzo dobrze, ale w jakimś momencie korzystne efekty się kończą i zaczyna się ból. Gra o status zostawia część ludzi samotnymi
1/13🧵
Często mówiłem o tym, że nie powinniśmy się bać recesji demograficznej, spadek liczby ludzi też ma zalety. Niżej przykład:
Główna teza książki Skirbekka jest podobna.
Ale najciekawsze fragmenty dotyczą tego, że zbyt głęboki spadek dzietności jest zły
2/13
Z punktu widzenia PKB i konsumpcji optymalny poziom dzietności to ok. 1,5-1,8 (dziecka na kobietę). Preferencje ludzi zwykle oscylują wokół 2. Umiarkowana i niska dzietność to warunek to rozwoju ekonomicznego: pozwala na akumulację kapitału ludzkiego. Smutno robi się niżej…
3/13
Jeremy Rudd, ekonomista Fed, a wcześniej zespołu doradców prezydenta 🇺🇸, napisał praktyczną książkę o najważniejszych modelach makroekonomicznych. Wyszła z tego na końcu gorzka refleksja o bezużyteczności współczesnej ekonomii,która służy głównie interesom elit. Czy słuszna?
1/11
Rudd przechodzi przez najważniejsze tematy makro: cykl, długookresowy wzrost gospodarczy, rynek pracy, inflacja, polityka pieniężna i fiskalna. W każdym bierze na warsztat topowy model i wgłębia się w jego sens. W wielu przypadkach jego konkluzja jest taka: to nie ma sensu.
2/11
Przykład 1. Długookresowy wzrost PKB.
Jest on często opisywany przez pryzmat funkcji produkcji (funkcja Cobba-Douglasa itd.). Takie modele stosuje wiele instytucji, w tym Kongresowe Biuro Budżetu. Rudd twierdzi, że ta funkcja nie oddaje żadnych procesów przyczynowych makro.
3/11
Zespół analiz makroekonomicznych NBP zaangażowany w ewaluację programów wyborczych, na dodatek mało profesjonalną. To nie jest normalne i pożądane. Objaw upartyjnienia wszystkich ważnych instytucji. Erozja autorytetu banku centralnego.
Przede wszystkim, bank centralny w ogóle takiej ewaluacji nie powinien prowadzić. Wyobrażacie sobie, żeby np sztab generalny WP przedstawiał szacunki wpływu programów partii na bezpieczeństwo kraju? Chcielibyście takiej armii?
Tak samo nie chcemy takiego banku centralnego.
Jak już to zrobili, z nieznanych nam powodów, mogli przyjąć jakaś przejrzystą metodologię. A przyjęli jakąś wyssaną z palca. Z wielu różnych luźnych zapowiedzi i działań rządu i opozycji wybrali sobie kilka, które do czegoś tam pasowały, trudno powiedzieć do czego.
Mało jest krajów, które mają tak niskie jak Polska stopy% w relacji do inflacji i popytu. To wniosek z ostatniego raportu MFW na temat Europy. Miałem okazję porozmawiać z ekonomistami @IMFNews odpowiedzialnymi za Europę i oto co mają do powiedzenia🧵 1/ imf.org/-/media/Files/…
W rozmowie wzięli udział Helge Berger (dalej HB, z-ca dyrektora dep europejskiego MFW) i Romain Duval (dalej RD, odpowiedzialny za outlook dla Europy). Główny wniosek jest w @puls_biznesu, ale podzielę się tu cytatami o inflacji, r. Taylora, krzywej Phillipsa,zyskach firm itd.
2/
Ja: Widać ostatnio dychotomię w prognozach stóp. Ekonomiści g.nurtu,w tym MFW,uważają, że inflacja nie odpuści,a stopy będą wysokie.Inwestorzy zaś widzą już cięcia stóp na horyzoncie. IMHO różnica wynika z faktu,że pierwsi patrzą na realne stopy,drudzy na kontrakcję kredytową.
3/