Może bym w ogóle o nim nie wspominał, gdyby nie to, że ma on w swoim życiorysie takie misz - masz, że klękajcie narody.
Prawdziwe nazwisko - Gotkowski, a więc jakieś tam korzenie polskie musiały być.
I żaden tam Jacques, tylko Jankiel.
Urodził się w carskiej Rosji.
Był zatem Rosjaninem.
Ale jego ojciec stwierdził, że w Rosji to perspektyw nie ma - przenieśli się zatem do Francji.
I tak oto narodził się Jacques Gotko - malarz.
Malował dużo i całkiem nieźle.
Wystawiał również swoje prace.
Ale jakoś Paryż przestał mu się podobać i zamieszkał w departamencie Charente - Maritime.
Nadal malował.
No, ale przyszedł rok 1941 i od żydowskiego pochodzenia nie dało się uciec.
Francuzi obiecali Niemcom dostarczenie odpowiedniej ilości Żydów - to i dostarczali.
Spisywali ich na potęgę.
Jankiel znalazł się wśród nich...
Najpierw - obóz w Compiègne.
Potem - obóz w Drancy.
Nijak się to miało do obozów w okupowanej Polsce.
Jacques Gotko nadal tworzył w obozach.
No, ale wszystko co dobre - zawsze się kończy.
Dnia 31.07.1943 r. znalazł się w KL Auschwitz.
I tu zakończyła się jego droga życiowa.
I się zaczęło...
Po wojnie - jego obrazy, które przetrwały, znacząco w cenie poszły w górę.
A gdzie pieniądz - tam wielu ojców.
Upomnieli się Rosjanie, upomnieli się Ukraińcy (wszak urodził się w Odessie!), upomnieli się Białorusini.
No i upomnieli się Żydzi.
Jak myślicie - kto wygrał?
• • •
Missing some Tweet in this thread? You can try to
force a refresh
03.01.1945 r. - w Grodzisku Mazowieckim umiera Ferdynand Antoni Ossendowski ps. "Feranto", "Mark Czertwan".
Był człowiekiem nietuzinkowym, a Jego życiorys jest wspaniałym materiałem na film.
Był pisarzem, podróżnikiem, żarliwym antykomunistą.
Autor bestselleru „Zwierzęta, ludzie, bogowie” i powieści „Lenin", w której uderzył bezpośrednio w mit wodza rewolucji.
W PRL objęty zakazem druku, a Jego dzieła wycofano ze szkół i bibliotek.
Był właśnie tym człowiekiem, który przekazał na zachód dokumenty tzw. dokumenty Sissona, które wykazywały, że Lenin był agentem wywiadu niemieckiego, a działalność partii bolszewickiej finansowana była za niemieckie pieniądze.
03.01.1922 r. - umiera w Luksemburgu Friedrich Wilhelm Voigt, znany bardziej jako Kapitan z Köpenick.
No, ja nie wiem, ale - być może miał jakiś polskich przodków - bo fantazja w nim była ułańska 😀
Co zrobił?
Ośmieszył państwo pruskie!
Był szewcem i drobnym złodziejaszkiem.
16.10.1906 r. pojawił się przebrany w mundur pruskiego kapitana, zajął ratusz w podberlińskim Köpenick, aresztował burmistrza i zabrał pieniądze z miejskiej kasy.
Wykorzystał zasadę autorytetu i bezwarunkowe posłuszeństwo w pruskiej armii, które ówcześnie obowiązywało.
Zafundowawszy żołnierzom po kiełbasce i piwie, sam uciekł.
Cesarz Wilhelm II, usłyszawszy całą historię, ponoć zaśmiewał się do łez 😀
03.01.1881 r. - w drodze na syberyjskie zesłanie umiera Filipina Płaskowicka.
Socjalistka.
Działaczka oświatowa.
Za swoją niewygodną dla zaborcy postawę uwieziona w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej.
Gdy się o tym ludzie dowiedzieli - wysłali deputację.
Deputację błagalną do generała - gubernatora, aby kazał uwolnić ukochaną jej nauczycielkę, "bo to święta panienka".
Ksiądz deputacji błogosławił na drogę.
"Nie znaleźliśmy ani jednego człowieka, który by panią zganił. Jesteś więc pani dla nas bardzo niebezpieczna." - von Plewe.
Filipina Płaskowicka zachęcała i ośmielała kobiety, aby interesowały się ogólnymi sprawami wsi i gminy. Rozmawiała z nimi na temat skomplikowanych spraw gospodarskich, rodzinno-społecznych, wychowawczych i zdrowotnych, a także kulturalnych.