Taki oto jest gnostyk, że poddaje się tylko tym uczuciom, które służą utrzymaniu ciała przy. życiu, a więc uczuciu głodu, pragnienia i tym podobnym. Natomiast twierdzić, że Ciało Zbawiciela, jako ciało, wymagało usług niezbędnych dla utrzymania się przy życiu, 1/35
byłoby wręcz śmieszne. Jadł On nie ze względu na potrzeby ciała, bo Jego Ciało utrzymywało się przy życiu dzięki świętej mocy, lecz aby Jego otoczeniu nie przyszło do głowy inaczej o Nim mniemać, jak oto później niektórzy utrzymywali, 2/35
że On się objawił tylko pozornie On bowiem absolutnie i bez wyjątku niewrażliwy był na afekty jako Ten, do którego nie miał dostępu żaden wstrząs uczuciowy: ani rozkosz, ani ból. 3/35
Apostołowie z kolei dzięki nauce Pana umieli w sposób bardziej świadomy zapanować nad gniewem, strachem, pożądaniem, a nawet nie dopuszczali do siebie wzruszeń uchodzących za dobre, jak odwaga, gorliwość w działaniu, radość, pogoda w niedoli. 4/35
Nawet takich! Lecz nie ulegając w najmniejszym stopniu żadnej zmianie dzięki stałej postawie umysłu, trwali bez żadnej przerwy w biegłości samoopanowania, niezachwiani, przynajmniej po zmartwychwstaniu Pana. 5/35
A jeśliby ktoś przyjmował wyżej wymienione uczucia za dobre, o ile łączą się z rozsądkiem, to jednak u człowieka doskonałego są one nie do przyjęcia. On wszak ani nie potrzebuje odwagi (nie znajduje się przecież nigdy w stanie zagrożenia, 6/35
ponieważ niczego nie uważa za groźne spośród tego, co mu się przydarzyć może w życiu, a ponadto nawet i bez odwagi nic nie zdoła go oderwać od miłości do Boga), nie zachodzi też potrzeba pogody ducha, bo przecież nie popada w smutek, przekonany, 7/35
że wszystko dzieje się jak najlepiej, ani się nie oburza, nic bowiem nie istnieje, co by mogło go skłonić do gniewu, gdyż zawsze kocha Boga i tylko do Niego jest całkowicie ukierunkowany, 8/35
a także ze względu na taką postawę nie jest zdolny żywić nienawiści w stosunku do jakiegokolwiek ze stworzeń Bożych. Nie potrzebuje też gorliwości w działaniu, niczego mu wszak nie potrzeba do upodobniania się w stosunku do Piękna i Dobra, 9/35
więc nie kocha nikogo jakąś zwykłą miłością, lecz kocha Stwórcę poprzez stworzenie. Ani też nie podlega on pożądaniom, ani jakimś pragnieniom, ani nie odczuwa braku czegokolwiek innego w zakresie duszy — gdyż ma wszystko — trwające poprzez miłość w zjednoczeniu z Tym, 10/35
który jest przedmiotem jego ukochania. Stał się już zresztą Jego domownikiem poprzez Swą decyzję opowiedzenia się za Nim, a poprzez sprawność wynikającą z dyscypliny wewnętrznej zbliża się do Niego coraz bardziej, doznając szczęścia z powodu bogactwa dóbr. 11/35
Ze względu więc na nie sam siebie przynagla do upodobniania się do Nauczyciela w zakresie niezależności od afektów. Słowo Boże jest wyłącznie duchowej natury. Wskutek tego podobieństwo do duchowości rozumu występuje tylko w człowieku. 12/35
Z tej racji człowiek dobry jest w zakresie swej duszy jednorodny z Bogiem i Bogu podobny. A znowu Bóg jest jednorodny z człowiekiem. Bo wspólną cechą gatunkową każdego z nas jest duchowość rozumu, którą się wyróżniamy. 13/35
W konsekwencji takiego założenia ludzie, którzy dopuścili się grzechu względem drugiego człowieka, są niereligijni i bezbożni. Niedorzecznością jest bajdurzenie o tym, że gnostyka i człowieka w pełni doskonałego nie należy pozbawiać prawa do gniewu i zuchwałej odwagi, 14/35
gdyż bez nich jakoby nie będzie on w stanie przeciwstawić się trudnościom życiowym oraz sprostać niebezpieczeństwom. Jeślibyśmy mieli pozbawić go jeszcze prawa do radości, 15/35
to będzie on zupełnie złamany na duchu przez wszystkie cierpienia i wskutek tego w sposób jak najbardziej nieszczęsny odejdzie z życia. A jeśliby miał się jeszcze wyzbyć ponadto wszelkiej namiętności w dążeniu do celu, wedle zdania niektórych, 16/35
to w takim razie nie mógłby on zapragnąć dzieł podobnych do piękna i prawdy. Jeśli więc wszelkie zbliżenie z pięknem moralnym powstaje na podstawie uczuciowego dążenia do niego, jak może pozostawać niewrażliwy na afekty — powiadają — ten, 17/35
kto dąży do piękna moralnego? Ale tacy ludzie nie wiedzą, jak się zdaje, co boskiego jest w miłości. Bo nie jest ona dążeniem uczuciowym ze strony tego, kto kocha, lecz jest pełnym duchowego ciepła zbliżeniem „do integralności w wierze” przywracającym gnostyka, 18/35
który nie potrzebuje na to ani czasu, ani przestrzeni. Dzięki miłości uzyskał on już miejsce tam, gdzie w przyszłości się znajdzie, nadzieją wyprzedziwszy rzeczywistość dzięki poznaniu, i nie pragnie niczego, mając już w pewnym stopniu, to co godne jest dążenia. 19/35
Słusznie trwa w jednej jedynej dyspozycji, niezmiennej, poprzez miłość rozumianą gnostycznie i nie będzie też żarliwie zabiegał o upodobnienie się do piękna moralnego, mając już udział w pięknie moralnym dzięki miłości. 20/35
Po cóż jeszcze miałby potrzebować odwagi czy pożądania, jeśli uzyskał już z miłości wyrosłe zbliżenie do nie podlegającego namiętnościom Boga i poprzez miłość sam siebie zaliczył między przyjaciół Boga? Gnostyk więc i człowiek doskonały powinien być wyzbyty, 21/35
naszym zdaniem, wszelkiego psychicznego afektu. Gnoza bowiem wypracowuje samoopanowanie, a samoopanowanie z kolei wytwarza biegłość czy dyspozycję. Taka z kolei postawa powoduje stan niewrażliwości na afekty, a nie stan umiarkowania w afektach. 22/35
Stan niewrażliwości na afekty jest bowiem owocem wszechstronnego wyrwania z gruntu duszy chwastów pożądania. Ale nawet z tymi, wciąż chwalonymi, dobrymi stanami emocjonalnymi, to jest z tymi dobrami uczuciowymi sąsiadującymi z czystymi afektami, 23/35
gnostyk nie chce mieć nic do czynienia — mam tu na myśli na przykład radość — która graniczy z przyjemnością, smutek — ten znowu kojarzy się z cierpieniem, przezorność — podporządkowuje się ją obawie; 24/35
nie chce mieć nawet do czynienia z oburzeniem, które jest stawiane obok gniewu. A przecież niektórzy nie uważają tych uczuć za zło, lecz już za dobro. Jest rzeczą wszak zupełnie nie do pomyślenia, 25/35
żeby człowiek raz doprowadzony do stanu doskonałości przez miłość i karmiący się niemożliwym do nasycenia upojeniem oglądu duchowego w sposób ciągły i nie grożący przesytem, miał się jeszcze cieszyć drobnostkami ziemskimi. 26/35
Jakaż jeszcze sensowna przyczyna może skłonić gnostyka, aby nawracał znowu do dóbr ziemskich, z chwilą gdy uzyskał udział w „świetle, do którego nikt nie ma dostępu”, wprawdzie jeszcze nie w czasie i przestrzeni, ale już poprzez ową miłość gnostyczną, 27/35
której konsekwencją jest dziedzictwo i pełne przywrócenie do stanu poprzedniego. Na podstawie czynów ustala „dawca zapłaty”, ile już zdążył uzyskać gnostyk przez decyzję gnostyczną w stanie miłości. 28/35
A czyż nie jest tak, że gnostyk wędruje już do Pana za pośrednictwem miłości do Niego, chociaż namiot jego jeszcze jest widoczny na ziemi? Sam siebie jednak z życia nie usuwa (wszak nie jest mu to dozwolone), 29/35
ale duszę swą już wyrwał z namiętności (bo to mu jest dozwolone), żyje dalej, ale uśmiercił uprzednio swe namiętności i już nie współżyje z ciałem, jedynie zleca mu korzystać z niezbędnych zaspokojeń, aby nie dać mu powodu do rozłączenia z duszą. 30/35
Do czegoż takiemu człowiekowi potrzebna jest odwaga, jeśli nie popada on w niebezpieczeństwa, nie będąc już tu obecny, a całkowicie przebywając z ukochanym? Do czego ma służyć mu w sposób niezbędny powściągliwość, 31/35
jeśli jej zgoła nie potrzebuje? Bo żywić tego rodzaju pożądania, aby potrzebować powściągliwości do ich przezwyciężenia, to znaczyłoby, że nie jest jeszcze człowiekiem czystym, lecz pełnym namiętności. Odwagę również stosuje się ze względu na obawę i tchórzostwo. 32/35
Nie przystoi zaś przyjacielowi Boga, którego Bóg jeszcze przed stworzeniem świata przeznaczył do zaszczytnej funkcji najwyższego synostwa, podlegać rozkoszy lub obawie i trudzić się powściąganiem afektów. 33/35
Mógłbym się nawet odważyć na tak zuchwałe sformułowanie: podobnie jak według z góry wyznaczonego planu jest wiadome, co gnostyk w następstwie swych przyszłych czynów osiągnie, tak i on sam, według własnego przewidywania, za pośrednictwem aktów poznawczych, posiada Tego, 34/35
którego ukochał, a przyszłość dla niego nie jest księgą zamkniętą, jak w życiu większości ludzi, usiłujących tylko odgadnąć przyszłość. Przeciwnie. Przez wiarę gnostyczną osiągnął on to, co dla innych nie jest jasne. 35/35
@PPirokineza Kolega przeczytał 35 twittów? Niebywałe.

• • •

Missing some Tweet in this thread? You can try to force a refresh
 

Keep Current with Net195 🌺🇻🇦🏳️‍⚧️👑☭

Net195 🌺🇻🇦🏳️‍⚧️👑☭ Profile picture

Stay in touch and get notified when new unrolls are available from this author!

Read all threads

This Thread may be Removed Anytime!

PDF

Twitter may remove this content at anytime! Save it as PDF for later use!

Try unrolling a thread yourself!

how to unroll video
  1. Follow @ThreadReaderApp to mention us!

  2. From a Twitter thread mention us with a keyword "unroll"
@threadreaderapp unroll

Practice here first or read more on our help page!

More from @net195

18 May
Tytuł książki Karoliny Wigury Wina narodów. Przebaczenie jako strategia prowadzenia polityki (Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2011) jest nieco mylący, sugeruje bowiem, że chodzi o strategię prowadzenia polityki przez udzielających przebaczenia, 1/37
tymczasem autorka podaje przykłady przeprosin, próśb o przebaczenie , okazywania skruchy, ale ani jednego przykładu przebaczenia ( oprócz wyjątkowego listu polskich biskupów z 1966 roku). 2/37
Czytamy wprawdzie o „współczesnych deklaracjach przebaczenia i skruchy w polityce” (s.17), ale żadnych „deklaracji przebaczenia” nie znajdziemy . Wigura pisze o „epoce przebaczenia” (s.16), odsyłając do tekstu R.L.Brooksa Age of Apology 3/37
Read 37 tweets

Did Thread Reader help you today?

Support us! We are indie developers!


This site is made by just two indie developers on a laptop doing marketing, support and development! Read more about the story.

Become a Premium Member ($3/month or $30/year) and get exclusive features!

Become Premium

Too expensive? Make a small donation by buying us coffee ($5) or help with server cost ($10)

Donate via Paypal Become our Patreon

Thank you for your support!

Follow Us on Twitter!

:(