Ja tam się cieszę, że tego Lenina oszczędzili, Emil Venkov to fajny artysta, a i pomnik ma niezłą historię. Zrobię Wam z tego zaraz mini-odcinek 23 #LetsTalkDesign #bonusik
#LetsTalkDesign odc. 23 Historia pewnego Lenina
Piękny, monumentalny Lenin stojący dziś w Seattle został odlany (8 ton brązu, kawał roboty) w 1988 na zlecenie, ofkors Komunistycznej Partii Czechosłowacji i zainstalowany w mieście Poprad. Emil Venkov był już wtedy uznanym artystą
Piękny, monumentalny Lenin stojący dziś w Seattle został odlany (8 ton brązu, kawał roboty) w 1988 na zlecenie, ofkors Komunistycznej Partii Czechosłowacji i zainstalowany w mieście Poprad. Emil Venkov był już wtedy uznanym artystą
... a praca nad Leninem zajęła mu aż 10 lat (!). Miał już wówczas na koncie niezwykle ciekawe realizacje w różnorodnych materiałach, w tym w aluminium
... oraz abstrakcyjne rzeźby kamienne, w tym Pomnik Męczenników w Komarno. Z jednej strony - dość typowy do quasi-brutalistycznej pomnikomanii, jaka panowała w demoludach, z drugiej jednak - wyróżniający się miękkością linii i antropomorficznym charakterem
Tworzył też jednak pełne ekspresji dział portretowe, takie jak pomniki Franza Lehára w Komarno i Andreja Bagara w Trenčianskich Teplicach
Na mnie osobiście największe wrażenie robią jego antropomorficzne pomniki, wydobywające z kamiennej bryły wzruszającą widza emocję. Najbardziej chyba widać to w Piecie z cmentarza wojskowego w Štúrovie (ostatnie zdjęcie)
Emil Venkov był Bułgarem, ale po studiach na bratysławskiej Akademii Sztuk Pięknych pozostał na w Czechosłowacji i większość jego istniejących dzieł znajduje się właśnie tam.
Był artystą niesłychanie różnorodnym. Jakby mało było wszystkiego tego co pokazałem Wam powyżej, w l. 80tych eksperymentował też z rzeźbą którą można nazwać ekspresjonistyczną. Bardzo ciekawe, zwłaszcza portret braci Čapek oraz zaginione (niestety) refiefy
Venkov nie był szczególnym fanem komunizmu, w 1968 stworzył wymowną rzeźbę nazwaną "Złudzenie"; nie gloryfikował w swojej sztuce ustroju (pomniki chwały męczeńskiej i żołnierskiej można mu odpuścić, z czegoś musiał przecież żyć). Nie wiem jak i dlaczego dostał zlecenie na Lenina
W każdym razie, Lenin nie postał długo. Rok po erygowaniu monumentu wybuchła Aksamitna Rewolucja i przed potłuczeniem go na kawałki uratowała go tylko solidność materiału. Miał zostać profesjonalnie pocięty, ale wtedy na scenie pojawił się Lewis Carpenter
Carpenter był obieżyświatem i uczył w Popradzie angielskiego. I zakochał się w Leninie Venkova do tego stopnia, że zastawił ponoć swój dom w rodzinnym Seattle, aby za 41 tys. USD (wg innej wersji tylko za 12 tys) kupić go i móc sobie postawić w ogródku. Nie było to takie proste.
Lenina do transportu pocięto na kawałki (zrobił to osobiście Venkov!), ale gdy po długiej podróży morskiej dotarł do Washington D.C., Carpenter zginął w wypadku. Lenina w kawałkach przejął niejaki Peter Bevis, który odkupił go od spadkobierców i poskładał z powrotem do kupy.
Miał zamiar sprzedać posąg, a żeby lepiej go zareklamować, za zgodą miasta postawił go we Fremont, mocno lewicowej dzielnicy Seattle. Nie obyło się bez protestów, zresztą Lenin regularnie doświadcza tam różnorakich przykrości - nawet podczas Gay Pride trochę go przebrano.
Zaś Venkov, który zmarł 3 lata temu zdążył się całkiem dobrze zaadoptować do nowej rzeczywistości, realizując m. in. ołtarz dla kościoła w Vrbove, posąg Comeniusa oraz serie niezbyt udanych brązów.
Hello @threadreaderapp pls unroll
