„Burza dusz”, reż. Dzintars Dreibergs (2019). Pod poetyckim tytułem kryje się łotewski dramat historyczny opowiadający o walce tego bałtyckiego narodu o niepodległość 100 lat temu. Głównym protagonistą jest młody chłopiec, któremu Niemcy zabijają matkę – (1)
to punkt, w którym musi wejść w dorosłość. W tle oczywiście niemiecka okupacja, zaciąg do łotewskich oddziałów, wejście sowietów – wszystko opowiedziane całkiem sprawnie, choć jednak bez niezbędnej iskry. Od pewnego momentu to film właściwie tylko wojenny i trzeba przyznać, (2)
że realizacja jest na dobrym poziomie, a niektóre sceny robią nawet spore wrażenie. Reżyser stara się unikać zbędnego patosu, próbuje pokazywać okropności wojny (czasem chyba przesadnie), choć oczywiście podniosłość w takich filmach jest nieodzowna. Trochę przeszkadza zbyt (3)
dosłowna symbolika, choć scena wyrzucania niemieckich i bolszewickich plakatów werbunkowych do ognia ma swoją wymowę. Fajnie zobaczyć film z takiego kraju jak Łotwa – bo choć jest tylko niezły, to dzięki łotewskiej perspektywie ciekawy i za to dodatkowy plus. Ocena: 6,5/10 (4)
• • •
Missing some Tweet in this thread? You can try to
force a refresh
"Oprócz dwóch głównych bohaterów w filmie mówiącym o świecie kobiet pojawiają się jeszcze dwaj, a nawet trzej mężczyźni. To wymieniony już profesor Wiktor Kuppelweiser i jego asystent z pierwszych sekwencji obrazu. Trzecim był Jej (1)
Ekscelencja – dyktatorka rządząca światem pozbawionym mężczyzn, a tak naprawdę mężczyzna ukrywający się w kobiecym przebraniu. Początkowo Machulski chciał obsadzić w tej roli kobietę o męskich rysach, ale casting przekonał go, że to zły pomysł, że powinien zrobić odwrotnie. (2)
Na doskonałego aktora o nieodpartej vis comica Wiesława Michnikowskiego uwagę Machulskiemu zwróciła druga reżyser Bożena Michalska, która wcześniej pracowała przy serialu Jan Serce i tam miała okazję obserwować tego aktora na planie. Machulski skontaktował się więc z (3)
Niemcy po zajęciu Warszawy szybko zaczęli wprowadzać swoje porządki, co przejawiało się głównie w represjach i terrorze. Zmieniali też nazwy ulic i placów, często przypadkowo i czasem dziwnie. Poniżej okupacyjny plan Warszawy, wydany raczej (1)
po 1942 r - przy Filtrach możemy bowiem zobaczyć ulicę dr Kurta Lücka - który zginął w marcu tego roku na froncie wschodnim. Przed wojną działacz mniejszości niemieckiej, historyk i etnograf, od 1940 r. w SS, autor wielu nazistowskich książek, w tym o wyższości niemieckiej. (2)
Pl. Krasińskich to Andreas Schlüter Platz - nazwa od nazwiska gdańskiego artysty z przełomu XVII i XVIII w., autora m. in. dekoracji tympanonów pałacu Krasińskich w Warszawie. Warto dodać, że to w jego pracowni zamówiono Bursztynową Komnatę. (3)
"Podpisanie umowy kapitulacyjnej następuje o godzinie trzynastej dnia 28 września.
Reguluje ona złożenie i zdanie broni i opuszczenie miasta przez oddziały wojskowe polskie w czasie od 30 września do 3 października.
Układ kapitulacyjny przewiduje (1)
wyprowadzenie do Warszawy komendy niemieckiej (komendantem miasta zostaje gen. Cochenhausen) i zarządu cywilnego niemieckiego (z von Craushaarem na czele).
Ludność cywilna ma zdać wszelką broń będącą w jej posiadaniu. Działalność organizacji politycznych i pokrewnych zostaje (2)
całkowicie zakazana. Niemcy godzą się na dalsze działanie tylko Komitetu Obywatelskiego, Stołecznego Komitetu Samopomocy Społecznej, Polskiego Czerwonego Krzyża oraz pewnej liczby innych organizacji i instytucji polskich, w tym Policji i Straży Obywatelskiej. Wprowadzona (3)