Kilka szybkich wniosków na temat wczorajszego oświadczenia prezydenta Joe Bidena, w którym nazwał rzeź Ormian ludobójstwem, i tego, co mówi nam ono o stosunkach turecko-amerykańskich. Zachęcam do lektury nitki 👇
1. Zacznijmy od sprawy podstawowej: to nie jest oświadczenie skierowane do Turcji. To dokument, który ma p. wszystkim upamiętnić tragedię Ormian i zrobić to w sposób, w jaki Amerykanie uważają to za słuszne. Nie jest to zatem pałka, którą Amerykanie chcieli uderzyć w Turcję, czy
ukarać ją za wszystkie problemy, jakie Turcja rodziła dla Stanów Zjednoczonych w ostatnich latach.
Zostało ono napisane w bardzo przemyślany sposób, aby dać Turkom szansę ("dawanie szansy"
to najwyraźniej element szerszego podejścia tej administracji do Turcji, jeszcze do tego wrócę) na przemyślaną reakcję. Zwracam uwagę zwłaszcza na następujące fragmenty:
a) "Ottoman-era Armenian genocide"
b) "with the arrest of Armenian intellectuals and community leaders in
Constantinople by Ottoman authorities"
c) "We do this not to cast blame but to ensure that what happened is never repeated."
Ktoś, kto pomógł w przygotowaniu tego oświadczenia, dobrze znał Turcję i zadbał o to, aby w dokumencie było wyraźnie podkreślone wszystko to, co
"osmańskie", bez zwracania uwagi na Republikę Turcji ani na ciągłość między nią a IO.
Ponadto prezydent Biden zadzwonił do Tayyipa Erdoğana dzień przed wydaniem oświadczenia, a podobno rozmowy ze swoimi odpowiednikami odbyli też Antony Blinken i Jake Sullivan. W to ostatnie
trudno mi uwierzyć - nie dość, że byłoby to ponadstandardowe działanie dyplomatyczne, to donoszą o tym tylko źródła tureckie, amerykańskie nie mówią nic o tych dwóch ostatnich rozmowach - ale jeśli tak było, pokazuje to, że Amerykanie starali się przygotować Turków na to, co
nastąpi.
Podsumowując tę część wątku: to, że Turcy są przekonani, że są pępkiem świata i pierwszą przyczyną wszystkiego, i zgodnie z tym przekonaniem się zachowują, nie oznacza, że my musimy to kupować.
2. Czy to oznacza, że oświadczenie nie mówi nic o stosunkach 🇹🇷 i 🇺🇲?
Wręcz przeciwnie - mówi i to dużo. Każdy (o ile dobrze pamiętam) prezydent USA obiecywał, że nazwie rzeź Ormian ludobójstwem, i każdy wycofywał się w ostatniej chwili w obawie przed wpływem tego aktu na stosunki z Turcją. To, że Joe Biden zdecydował się na taki ruch, mówi
nam przede wszystkim to, że przez Amerykanów nie jest to już brane pod uwagę jako kluczowy czynnik przy podejmowaniu decyzji.
I tu wracamy do polityki nowej administracji USA wobec Turcji. Mam wrażenie, że od samego początku stara się ona przywrócić proporcje w stosunkach
amerykańsko-tureckich. Dąży do tego przez wysyłanie trzech - ściśle ze sobą powiązanych - sygnałów: a) nie jesteście (Wy, Turcy) tak ważni, jak Wam się wydaje; b) to Wy potrzebujecie nas bardziej niż my Was, bo to Wy jesteście junior partnerem w tej relacji, c) chcemy dać Wam
szansę na poprawę stosunków, ale to Wy musicie wykorzystać tę szansę, my nalegać nie będziemy.
Czy to dobre podejście? Z pewnością ryzykowne, ale moim zdaniem Amerykanie dobrze rozeznali dwie zmienne: a) znaczenie Turcji, a dokładnie jej "strategicznego położenia", blednie w
obliczu problemów, jakie to państwo rodzi dla samych USA i spójności politycznej tzw. Zachodu, b) przekonanie Turków o ogromnym znaczeniu ich państwa - i kupowanie tego przekonania przez wszystkich od polityków, aż po ekspertów - jest podstawową przyczyną takiej polityki zagr. 🇹🇷
Amerykanie grają zatem ostro, ale chyba nie ma innego sposobu na przywrócenie Turkom przekonania, że bez parasola nuklearnego USA i członkostwa w NATO będzie ciężko.
3. Oświadczenie Bidena jest tylko kolejnym problemem w niezwykle pojemnym katalogu problemów USA i TR. Przypomnę
nieśmiało, że w przyszłym miesiącu może w Stanach ruszyć proces tureckiego banku, który rzekomo omijał amerykańskie sankcje na Iran (!), do tego mamy sprawę S-400, a tureckie społeczeństwo jest przekonane, że USA stanowią największe zagrożenie bezpieczeństwa dla Turcji.
Jeśli coś powinno nas - nas jako sojuszników - niepokoić, to właśnie ten ogólny stan stosunków turecko-amerykańskich, a nie oświadczenie Bidena, które ma zupełnie inny cel niż - jak widzi to część komentatorów tureckich - zakończenie sojuszu USA i Turcji.
4. Jakie będą
długofalowe konsekwencje? Podstawowa jest taka, że odtąd najpewniej każdy prezydent USA będzie nazywał rzeź Ormian ludobójstwem i Turcy będą musieli jakoś połknąć tę żabę. Tak, jeśli przesadzą w reakcji - chwilowo nic na to nie wskazuje - może to być gwoźdź do trumny sojuszu
amerykańsko-tureckiego. Podkreślam jednak ponownie, że stosunki obu państw i tak są w tak fatalnym stanie, że gwoździem do trumny może okazać się niemal każdy incydent, który wymknie się politykom spod kontroli.
W czerwcu ma dojść do spotkania Biden-Erdoğan przy okazji szczytu
NATO. Spodziewam się, że do tego momentu Turcy będą robić wszystko, aby okazać swoje niezadowolenie, ale najpewniej nie zdecydują się na podjęcie drastycznych kroków, choćby po to, aby nie dopuścić do załamania gospodarczego.
Tyle na dziś.
Może jeszcze ponowię dla tych z Państwa, którzy chcieliby lepiej zrozumieć, dlaczego Turcy mają tak duży problem z rzezią Ormian:
Trzeba przyznać, że dość wyważona, zwłaszcza gdy uwzględni się to, co dziś pojawiało się w turecikm intentecie, również ze strony przedstawicieli państwa.
Ok, while everybody is talking about #China, #Russia or #Cuba in the context of #coronadiplomacy, let's take a closer look at #Turkey. Who received Turkey's help? What did it consist of? Thread.
So it seems, naturally, that China was the first one to receive Turkish help in February. It consisted of: medicines, medical mascs, googles and gloves. Also in February 🇹🇷 evacuated from 🇨🇳 - in addition to the Turks - citizens of 🇦🇿, 🇦🇱 and 🇬🇪.
Then, in the first half of March, 🇹🇷 sent help to Bulgaria. According to @DailySabah 🇧🇬 "bought 50,000 masks, 100,000 protective garments and 100,000 safety goggles from Turkey". According to @anadoluajansi, 🇹🇷, together with Turkic Council countries, sent aid also to Hungary.
Trump's approach towards the Syrian Kurds raised many controversies and started "wow, what does it mean for us" discussions in allied countries based on analogies between them and SDF or YPG. There are some misperceptions that I think demand explanation.
The U.S. since the beginning claimed they eventually wanted to withdraw from Syria and clearly communicated their partnership with the YPG or SDF is temporarily and tactical. Moreover, Trump's decision on Sunday was third attempt to withdraw from Syria. Bearing this in
mind, these talks about "Trump's betrayal of Kurds" seems missed and are just a replication of Kurds' narrative. Let's move on. The U.S. cooperated with the SDF, and its leading component is made of YPG tied to the PKK, which is recognized as a terrorist organization by