Thread by @JanZelig

Jeśli miałbym napisać książkę o alternatywnej historii Polski to zaczynałaby się ona w roku 1998, kiedy to naprawiając dach Adam Małysz spada z niego, łamie nogę i już nigdy nie wraca do skoków. Trzecią Kryształową Kulę z rzędu zdobywa Schmitt, a potem następuje era Hannawalda.

W Polsce jednak pies z kulawą nogą nie interesuje się skokami. Za to Polacy, którym nikt nie zwrócił godności, popadają w Kompleks Polski niewyobrażalny nawet z dzisiejszej perspektywy. Marzeniem każdego Polaka jest wyjazd na Zachód, a jednocześnie wszyscy uznają to za niemożliwe

i absurdalne, tak że nikt nawet się do tego nie przyznaje. Badania psychologiczne pokazują kosmiczne rozmiary społecznej frustracji, jednak ku zaskoczeniu psychologów nie zwiększa to liczby samobójstw. Jest ona maskowana liczbą śmiertelnych wypadków na drogach, bo przeciętny

Polak zamiast skakać z dachu woli wsiąść do samochodu i umrzeć robiąc to co kocha – czyli na pełnej szybkości wpierdolić się czołowo w inne auto, uważając, że jednocześnie spełnia dobry uczynek, pomagając rodakowi skończyć też jego trud.

Narodowa debata na ten temat niewiele zmienia, bo 1. miejsce na świecie w statystykach wypadków jest ważnym, bo jednym z niewielu, powodów do dumy.
Łukasz Warzecha w telewizyjnym studiu stwierdza, że to wina pieszych, bo przez nich tworzone są chodniki, na które auto

zagrożone czołowym zderzeniem nie może zjechać w razie potrzeby. Bez nich kierowcy mogliby też w ostatniej chwili otwierać drzwi i wyskakiwać na pobocze, bezpiecznie koziołkując.

Jeśli zaś Polacy woleliby skakać z dachów, to mieliby duże pole do popisu, bowiem w zakompleksionej Warszawie nie stałoby po 30 latach kilkanaście, lecz 45 wieżowców (i kolejne 30 w budowie). Próba zbudowania polskiego Manhattanu byłaby jednym z głównych marzeń łączących Polaków

rząd wprowadziły Narodowy Program Budowy Wieżowców, a wszystkie gminy płaciłyby Warszawie tzw. „odwrócone janosikowe”, żeby stolica dogoniła cywilizowane miasta w liczbie drapaczy chmur.
Polska nie zorganizowałaby Euro 2012, bo nie śmiała się nawet zgłaszać, ale i tak buduje

stadiony w każdym mieście. Stadion Narodowy w Warszawie zwieńczony jest 4 supernowoczesnymi przęsłami, na których wznosi się – tak, tak – Wieżowiec Narodowy. Konstrukcja ta z pewnych miejsc w Warszawie przypomina Wieżę Eiffla, co napawa mieszkańców namiastką dumy. Władze stolicy

w miejscach tych wybudowały tarasy widokowe, które są głównym celem weekendowego wypoczynku mieszkańców i wycieczek szkolnych z całego kraju.

Z powodu Kompleksu Polskiego klasa średnia nie ma do siebie nawet tej odrobiny dystansu, żeby subwersywnie przejmować obce klasowo gatunki muzyki popularnej. Nie powstaje Patointeligencja, nie ma Sławomira. Rap i Disco Polo są przez wszystkich uznawane za wiochę,

a wszyscy Polacy udają, że delektują się reprodukcjami Kokoschki, muzyką Mahlera i popijaniem malwazji. Polskie telewizje nie produkują zresztą własnych filmów i seriali, królują amerykańskie produkcje i w najlepszym razie polskie licencje Przyjaciół i Jak poznałem waszą matkę.

Pozbawione nadziei społeczeństwo wybiera w końcu Samoobronę, a w referendum odmawia wejścia do UE, bo i tak wszyscy będą się z nas tam śmiać.
Bohaterami narodowymi są ci, którym kiedyś udało się zrobić karierę na świecie i 85% badanych sprzeciwia się ekstradycji Polańskiego.

Fani sportu zachwycają się super-strzelcem Lecha Poznań, Robertem Lewandowskim i niektórzy przebąkują, że gdyby odważył się wyjechać, to mógłby może nawet grać w średniaku Bundesligi.
Kamil Stoch jest instruktorem jazdy na nartach w Zakopcu, a Piotr Zieliński tapicerem.