Mam wrażenie, że problem leży w dużej infantylizacji dyskusji na tematy para-staregiczne. Polska jest państwem demokratycznej debaty publicznej i każdy może sobie dyskutować o czym chce i szermować dowolnymi tezami. Najmniej mogą Ci, co ponoszą jakąś odpowiedzialność. 1/
Ważnym elementem odstraszania jest potencjał eskalacji, a jego częścią jest tzw. komunikacja strategiczna. Innymi słowy, trzeba wiedzieć, co się mówi, kiedy, do kogo, przez kogo, z jakiego poziomu, w jakim kontekście i jakimi słowami. Dlatego najczęściej sie nie mówi nic.
Tymczasem z faktu, że się nie mówi, wielu wyciąga wniosek, że się nie myśli. Tymczasem od myślenia do mówienia to kilka szczebli w drabinie eskalacyjnej. Nikt odpowiedzialny nie będzie sobie samy tych szczebli wyjmował. Bo chodzi o to, aby nie musieć przechodzić od słów do czynów
NATO, a więc także Polska, sygnalizuje zaniepokojenie nawet przez tak niepozorne kroki, jak poprzez spotkania robocze w kwaterach NATO o teorii broni jądrowej. Ci co muszą się interesować wiedzą, co to oznacza, jak się o tym informuje opinie publiczną.
I tym drobnym przykładem kończę ten mini wyklad, mając nadzieję, że w oparciu o moje milczenie nikt nie dojdzie do wniosku, że skończyłem na dziś z myśleniem. Miłego Państwu weekendu życzę! /END
