Jaki jest stosunek Jarosława Kaczyńskiego do dzieci nienarodzonych to wszyscy wiemy, ale przypomnę:
+/- taki jak mój do kretów. Milusie stworki, ale nikt nie będzie podpalał państwa w imię ich ratowania. Nikt normalny w każdym razie.
Zapraszam na wąteczek "Kaczyzm na wirażu" 👇
Przypomnę też może, bo to w Polsce pewna egzotyka, że istnienie państwa jako wspólnoty politycznej ma sporą wartość dla ludzi którzy w nim żyją; w Polsce niby się to przyjęło, ale jest spory kłopot jest ze zrozumieniem, od czego to istnienie państwa zależy.
Zagranico nazywają to "racją stanu"; obejmuje ona m. in. przekonanie, że jeśli konflikt społeczny wymknie się spod instytucjonalnej kontroli to rozwali państwo. Dlatego rozsądni politycy nie pozwalają, żeby konflikt rozpalił się ponad miarę. Prezes, co by o nim nie mówić...
...jest bardzo rozsądny i dlatego zawsze pilnował, aby tzw. kompromisu aborcyjnego nie ruszać. Zwłaszcza że sam głosował za nim w 1993. Razem z Niesiołowskim, Komorowskim i Mazowieckim, hehe. Przeciwko był m. in. poseł @Piechocinski.
Tak, wtedy to był kompromis, ze względu na gigantyczną ofensywę tego, co dziś nazwalibyśmy ruchem pro-choice. Który wtedy nie był wcale ruchem pro-choice tylko ruchem katalizowania poparcia dla postkomunistów poprzez sentyment do PRL. No ale to już sobie musicie doczytać.
Przeskoczmy do 2007: Marek Jurek jako Marszałek trzymał żelazną ręką dość niesforny podówczas Sejm w zamian za obietnicę Kaczyńskiego, że pozwoli mu w końcu zaostrzyć przepisy. I proszę - pojawia się projekt nowelizacji konstytucji autorstwa wybitnego prawnika Romana Giertycha...
Roman nie zajmował się wtedy obroną demokracji; miał za to dość głośny wykład w pewnym niemieckim miasteczku: "Trzeba niezwłocznie zakazać aborcji (...) Trzeba ograniczyć propagandę homoseksualną, aby dzieci nie miały niewłaściwego spojrzenia na rodzinę". Miał też 3% w sondażach
Jurkowi projekt bardzo się podobał, co skończyło się stwierdzeniem Prezesa, że jak się idzie do polityki, to sumienie trzeba zostawić w konfesjonale. Marek Jurek wybrał sumienie i dlatego dziś już nie wiecie za bardzo kto to był. A konstytucji, oczywiście, nie znowelizowano.
Potem był 2016 i znany projekt "Stop Aborcji", który początkowo Prezes próbował tradycyjną metodą utopić w komisji. To były ostatnie podrygi cywilizowanej polityki. Czarny protest wymusił jawne głosowanie, w którym projekt przepadł; wychyliło się jednak aż 32 posłów ZP.
Skąd więc ta "nagła" wolta? Nie ma się co mamić rzekomą "niezależnością" p. Przyłębskiej; Prezes zmienił zdanie i dał zielone światło. Tylko że, kochani, to nie jest tak, że po dwudziestu z górą latach nagle go "rzymski krzyż oświecił". Zmieniły się uwarunkowania polityki.
To stary mit o Golemie, albo jeśli wolicie, historia ucznia czarnoksiężnika. Hodujemy radykałów we własnym obozie, aby nie dopuścić do powstania konkurencji na skrajnym skrzydle. Puszczamy im króliczka i pohukujemy a gdy oni gonią za króliczkiem, próbujemy załatwić sprawy istotne
Słynny wywiad Prezesa z października 2016 (ten o zdeformowanych dzieciach) był jeszcze takim króliczkiem, rzuconym radykałom na pociechę po utopieniu ich projektu. Ale między 2016 a 2020 Prezesa pokonał jego największy wróg: imposybilizm. We własnych szeregach.
Rządzenie okazało się trudne i w miarę upływu czasu elity PiS zaczęły odkrywać że funkcjonalnie ich partia nie różni się wiele od PO: każdy tak samo chce się nachapać, a robić nie ma komu. No, może by i robili, gdyby się to opłacało, ale to się mało opłaca. Głównie z 3 powodów:
1. Instytucje państwowe działają na mechanizmach z epoki PRL i każda zmiana wymaga pieniędzy i wysiłku. A pieniądze poszły na 500+ 2. Prawdziwy wysiłek nie jest nagradzany tylko karany, patrz historia reformy Gowina 3. Radykałowie nic nie robią tylko wrzeszczą, a są nagradzani
Finansowo też, ale przede wszystkim symbolicznie: nadreprezentacją w prime time i lajeczkami. Których część zresztą sami sobie kupują na farmach, a może i dostają od jednego wujka z zagranicy który ma największą farmę na świecie i chętnie daje każdemu, byle był skrajny.
Polityk oczywiście chce się urządzić, jak każdy, ale pragnie też - i to dużo bardziej niż każdy - uznania i sławy. Sosziale zapewniają każdemu możliwość zaspokojenia tej potrzeby bez kontrolnego filtra elit medialnych. Które zresztą radykałowie też sobie wykreowali.
W ten sposób model leniwego, nieudolnego oportunisty, dominujący w czasach PO, zaczął być zastępowany modelem leniwego, nieudolnego radykała. Istotne sprawy, jak może zauważyliście, nie załatwiały się od tego istotnie szybciej. No, ale jakoś się pchało. Aż przyszła pandemia...
Covid sprawił że te kartongipsy, którymi poobkładane były np szkolnictwo i służba zdrowia, dość gwałtownie odpadły i lud zobaczył, co jest pod spodem. Za chwilę będzie widać już całkiem wyraźnie. W tej sytuacji, powstaje naturalny u polityka odruch ucieczki do przodu.
W sprzyjających okolicznościach, taka sytuacja bywa okazją do radykalnych reform. Ale nie wtedy, kiedy ma się wyhodowaną we własnych szeregach grupę, nauczoną że opłaca się rozwiązywać problemy wrzaskiem. Bo taka grupa, korzystając z kryzysu, gotowa jest wbić nóż w plecy
...i wskoczyć na nową łódkę, przerzucając koszty polityczne kryzysu na pozostałych. Oczywiście, pod pozorem non possumus w jakiejś fundamentalnej kwestii, bo lud nasz kocha pryncypialność. Wniosek do TK podpisało 108 posłów ZP. To prawie połowa klubu. Spacyfikowanie takiej grupy
... zwłaszcza gdy wybory odległe, mogło być ponad siły jednego człowieka, to raz. Dwa, to alternatywna rzeczywistość, w jakiej ten człowiek żyje. Rzeczywistość Kaczyńskiego (i całych elit PiS przy okazji) w coraz większym stopniu formatowana jest przez TVP i jej tuzy medialne.
To nie byt określa świadomość, tylko język. Stworzenie mediów hermetycznie PiSowskich, opartych na młodych-wiernych-radykalnych i likwidacja wewnętrznego pluralizmu na prawicy (który kiedyś istniał!) była nie tylko czynnikiem pompującym radykałów.
Przede wszystkim, te media...
...odcinały polityków PiS od jakichkolwiek metod definiowania problemu innych, niż tylko w kategoriach "4 nogi - dobrze, 2 nogi - źle" (to cytat z takiej książki).
"Słychać wycie?" stało się naprawdę kryterium do podejmowania decyzji politycznych.
Jeżeli więc pytacie dlaczego, to jest odpowiedź. Nie jest istotne czy prezes chciał; istotne jest, że uznał że musi, bo liczba pól na szachownicy mocno mu zmalała. I ma nadzieję, że to będzie kolejna inba, która się rozejdzie, jeśli wirus potraktuje nas łaskawie. Nie będzie.
Fundamentem kaczyzmu było zawsze to, że nie rozjeżdżał się z zasadniczymi oczekiwaniami większości. Zwłaszcza prowincjonalnej, małomiasteczkowej większości, która jest w gruncie rzeczy bardzo rozsądna. Chce żyć bezpiecznie i spokojnie. I dorabiać się. A inby ją zrażają.
Ta większość nb zawsze miała gdzieś Smoleńsk i przejawem politycznego rozsądku Kaczyńskiego było zamknięcie tego tematu kiedy przestał być potrzebny (btw, nie mówcie mi, że człowiek który odpuścił tak osobistą sprawę, podchodzi do aborcji w kategoriach sentymentalno-ideolo).
Ta większość nigdy nie była przez Kaczyńskiego niepokojona, przeciwnie. Zaś werdykt aborcyjny idzie w poprzek oczekiwaniom przeciętnego Janusza. Którego siostra i dziewczyna nb częściej korzystały z usług aborcyjnych niż wielkomiejskie panienki, mające łatwy dostęp do tabletek.
Całą nadzieję obóz PiS pokładać może w 2 rzeczach: że Covid nas oszczędzi i że opozycja jak zwykle spieprzy sprawę. Zamiast podrywać lud do rewolucji, powinni zinstytucjonalizować protesty w trwały ruch non-violence (np podpisy pod referendum), ale ofkors nie wpadli na to.
Jednak nawet jeśli pandemia i protesty stopniowo wygasną, nic już nie będzie takie samo. Radykałom trzeba będzie rzucić następnego króliczka, a będzie on musiał być odpowiednio okazały. Cykl się powtórzy, ale będzie krótszy. na robienie czegoś sensownego nie będzie już czasu
...zresztą trudno już oczekiwać żeby ktoś przytomny w szeregach partii zainwestował w robienie czegoś sensownego; dykta zostanie więc taka sama, tylko przybędzie na niej murali z Wyklętymi. Za zakrętem w który kaczyzm właśnie wszedł, nie czeka żadna prosta, tylko spirala.
A wszystkiemu przyglądać się będzie lud, którego jakie-takie przekonanie, że wreszcie ma władzę, która co prawda kradnie jak każda i czasem trochę błądzi, ale jednak o niego dba, właśnie zostało mocno poderwane. Tzn we w miarę najlepszym scenariuszu tak będzie, możliwe są gorsze.
Dziękując za uwagę, pozwolę sobie pożegnać się z Państwem piosenką.
• • •
Missing some Tweet in this thread? You can try to
force a refresh
Gowina wszyscy nie cierpią, co jest zupełnie naturalne gdyż jak zauważył Mackiewicz, w Polsce panuje kult poczciwego durnia i jeśli zdarzy się by rządził nami człowiek z głową, to zaraz staramy się mu życie całkowicie zatruć. Zapraszam do pierwszej w dziejach TT Obrony Gowina 👇
Gowin jest mistrzem politycznego przetrwania, co samo w sobie nie jest żadną zasługą. Ale spośród wszystkich politycznych cwaniaków, jest jedynym w Polsce, który wykorzystał swoją zręczność w politics do zrobienia policy. Chodzi oczywiście o reformę 2.0.
To za nią właśnie jest z każdej strony hejtowany. Bo ta reforma jest w pejzażu polskiej polityki ciałem obcym: przemyślana, zręczna, stworzona na tyle konsensualnie na ile w Polsce można coś zrobić w porozumieniu z innymi. I ma wielkie znaczenie, dlatego jej poświęcę ten wątek
Jan Olszewski w ogóle nie był politykiem. Był człowiekiem wielkich zasług, osobiście uczciwym i odważnym. I nie umiał zapewnić swojemu rządowi większości, co więcej pogrzebał ten rząd akcją lustracyjną. Przy okazji grzebiąc na następne 5 lat szanse na lustrację w ogóle <wątek>👇
Kryterium skuteczności nie tyle służy do oceny polityka, co odróżnia go od nie-polityka. Daruję tu sobie żarciki, że polityka to wojna prowadzona innymi środkami, ale umówmy się - polityk, żeby w ogóle było go za co oceniać, musi być w stanie zdobyć i utrzymać władzę.
Zdobycie władzy nie jest jednak celem samym w sobie. Poza politics mamy jeszcze policy i governance. Nawet jeśli polityk jest zbyt tępy, żeby wdrażać jakąkolwiek policy świadomie, to nicnierobienie, czyli oddanie pola procesom zewnętrznym też jest pewną formą polityki publicznej.
#LetsTalkDesign odc. 29,5 #bonusik. Kruchość władzy
Jeden z ładniejszych opisów zjawiska władzy nie wyszedł spod pióra politologa, lecz agenta GRU, Wiktora Suworowa, który porównał ją do wody, przeciekającej przez palce jednemu z odcinanych od "połączeń" i "podwieszeń" oficjeli.
Ale władza, oprócz tego że płynna i nieuchwytna, może być tez krucha. Do czego nawiązał Hans van Houwelingen, niderlandzki artysta, tworząc projekt Mecenaat Provinsje Fryslãn. Ozdobił on mianowicie siedzibę rządu Prowincji Fryzji 11 figurami rycerzy, wykonanymi... z porcelany
Projekt, oprócz tego że atrakcyjny wizualnie, idealnie "trafia" też swoją symboliką. Tradycja niderlandzkich Stanów sięga średniowiecza. Odegrały kluczową rolę w rewolcie antyhabsburskiej i w powstaniu Zjednoczonych Prowincji Niderlandów. Tradycja w Holandii to rzecz ważna.
#LetsTalkDesign odc. 29: Niepotrzebny cud techniki
Elbląg nie ma szczęścia. Jacek Bartosiak by Wam to wyjaśnił lepiej, jak to jest z tymi Rimlandami; w każdym razie patrząc na Elbląg dochodzę do wniosku że mieszkanie na skraju Rimlandu to ryzykowne przedsięwzięcie.
A już kopanie rowów to w ogóle. Pierwszy ważny rów, istotny dla egzystencji Elbląga zasypali mu Gdańszczanie, o czym przypomniał kol. @zabikozord
Ja przypomnę dziś o dziele pruskiego geniuszu inżynieryjnego, który miał przysłużyć się Elblągowi w XIX w
Elbląg od Pokoju Toruńskiego pozostawał lojalnym miastem Korony. Przeszedł w ręce pruskie dopiero w 1703, gdyż mój ulubieniec, August II nie spłacił pożyczki którą zaciągnął u Wielkiego Elektora pół wieku wcześniej Jan Kazimierz, głupio ją zabezpieczając oddaniem miasta w zastaw.
#LetsTalkDesign odc. 28,5: Kościół w Llanera #bonusik
Kościół Św. Barbary w asturyjskiej Llanerze stracił wiernych po hiszpańskiej wojnie domowej i stopniowo popadał w ruinę.
W 2015 został przekształcony w skate park z udziałem Okuda San Miguel, hiszpańskiego malarza.
Kościół zbudowano w 1912, wg projektu Manuela del Busto, wybitnego hiszpańskiego architekta, urodzonego na Kubie.
del Busto większość swoich projektów zrealizował w Asturii i jest bardzo silnie kojarzony z tą prowincją. Ma na swoim koncie głównie dość pompatyczne budowle w duchu eklektyzmu oraz - zgrabniejsze - historycyzujące projekty.
Upadek Wałęsy - wątek
W 1szej części argumentowałem, dlaczego stawiany Wałęsie zarzut, że przez całe swoje życie był sterowanym przez komunistów agentem, jest nieprawdziwy i że sprawa jest bardziej złożona. Dziś trochę o Wałęsie - prezydencie destrukcji 👇
Wróćmy jeszcze do scen w Arłamowie, gdy Lechu, pijany nie tylko rządową wódką ale i własnym ego, tłumaczy bratu w nagrywanej przez SB rozmowie (którą będą próbowali go skompromitować), że pochodzi w prostej linii od cesarza Walensa. Ta pycha go uratowała.
Odrzucenie propozycji reżimu w 1982 nie było rzeczą łatwą ani oczywistą. Znów muszę przypomnieć młodzieży, ze to były czasy kiedy bycie opozycjonistą nie polegało na pokazywaniu faka i udzielaniu wywiadów w pismach modowych w zamian za parę tygodni dość komfortowego aresztu.