#LetsTalkDesign odc. 32,5 Francuski łącznik
Niedocenianym wkładem generała Jaruzelskiego w polską historię jest to, że dzięki niemu ponownie polubili nas Francuzi. Jeden z nich postanowił nawet nas odwiedzić, czemu zawdzięczamy niezwykły portret. Portret Polski lat 80tych.
Kiedy Bruno Barbey pakował swoją rodzinę do campera, by wyruszyć do Polski w przededniu karnawału "Solidarności", Francją rządził ciągle Valéry d’Estaing, niezłomnie przywiązany do polityki détente. Ale miłość Francuzów do ZSRR stawała już pod znakiem zapytania.
Bruno czuł, że w Polsce dzieje się coś ważnego - dla Polski też, ale przede wszystkim dla świata. A zawód Bruna polegał na tym, aby być tam, gdzie dzieje się TO - i uchwycić TO w obrazach. To były czasy największej chwały fotografii prasowej, a on był w jej ścisłej czołówce
Miał już za sobą zdjęcia rewolucji 1968 w Paryżu, z wojny w Biafrze i reportaże z kilkunastu innych krajów. Był członkiem najważniejszej agencji fotograficznej na świecie, czyli Magnum. Ale miał jeszcze coś.
Jego kariera nabrała rozpędu dzięki cyklom zdjęć ulicznych wykonanych we Włoszech w l. 60tych. Udało mu się uchwycić na nich coś ważniejszego niż "moment". To coś, co jak uważał, oddaje "ducha narodu". Mimo że fotografował wiele konfliktów, nie uważał się za reportera wojennego.
I to właśnie postanowił zrobić w Polsce. Uchwycić ducha kraju, składającego się z samych sprzeczności - ciężkiego przemysłu i zacofanej wsi, komunistycznego zniewolenia i nagłej eksplozji wolności, niemożliwej do pomyślenia w jakimkolwiek kraju bloku sowieckiego
Fotografował nas z czułością, ale fotografował nas mądrze. Zostawiam te zdjęcia bez komentarza, poczujcie je.
Niektóre z tych zdjęć stały się symbolem zacofania Europy Wschodniej; polegającego - z punktu widzenia Zachodu - również na religijności. Ale nie taka była ich intencja.
To jest Polska.
I to też jest Polska
Album, czy może raczej fotoksiążka "Pologne" pozostaje jednym z najważniejszych dokumentów tej epoki. Była też jednym z tych kamyczków, które zmieniały nastawienie francuskiej opinii publicznej wobec Polski, co w końcu popchnęło Mitteranda w objęcia Reagana.
Barbey spędził w Polsce 8 miesięcy, przejechał swoim camperem (niestety nie udało mi się znaleźć zdjęcia) ok 40.000 km. Od tego czasu, aż do wejścia do UE, wszyscy zachodni fotografowie koniecznie chcieli mieć zdjęcie polskiego rolnika z koniem. Ale chyba musimy mu to wybaczyć.
Ja też mam w swoim portfolio zdjęcie rolnika z koniem, a co! Zdążyłem zrobić zanim Staszek sprzedał (trochę zagrywka jak Kurski, śpiewający Kaczmarskiego, no ale trudno, co robić, nie mogłem się powstrzymać)
Barbey fotografował jeszcze długo. Wiele jego zdjęć przeszło do historii, poszukacie sobie sami. Ja wrzucę jeszcze tylko dwa ikoniczne zdjęcia z Iraku, z pierwszej wojny...
I kilka z Maroka, kraju jego dzieciństwa, do którego lubił wracać.
Bruno Barbey zmarł 9 listopada 2020. Miał 79 lat. W Polsce chyba nikt tego nie zauważył.
• • •
Missing some Tweet in this thread? You can try to
force a refresh
Bardzo lubię sądy rodzinne ponieważ przypominają mi mój ulubiony film, czyli "Unforgiven" Clinta Eastwooda. Nie chodzi o to że sędziowie piją, piją akurat głównie kuratorzy; chodzi o to że nie ma dobrych wyjść. Nie mylcie sądów rodzinnych z innymi sądami; to odrębny świat 👇
Sądy rodzinne są, obok karnych, na pierwszej linii kontaktu z patologią. Taką prawdziwą, nie taką o jakiej czytacie u @Eric00001989.
Rozmawialiście kiedyś z matką która zajebała po pijanemu konkubenta na oczach dzieci a teraz chciałaby je dalej wychowywać? No właśnie.
Kontakt z patologią patologizuje; to dlatego prokuratorzy rozmawiają między sobą grypserą. I znieczula, znieczulica to choroba zawodowa sędziów, podobnie jak lekarzy. Jeżeli dziecko nie jest bite ani gwałcone i ma co jeść to już jest dobrze. A placówka daje to minimum.
#LetsTalkDesign odc. 32: Pecunia non olet
Będzie to wątek osobisty, ponieważ poznałem kiedyś Haralda Müllera. Było to w salonie Porsche w Katowicach, gdzie Harald przejazdem wpadł kupić sobie kolejne Porsche, a ja wpadłem zapytać, czy ktoś nie ma poratować szlugiem (#TAKBYŁO)
Dzięki tej rozmowie mogłem w późniejszym życiu zrezygnować z coachingu i rozwoju osobistego, ponieważ Harald zdradził mi swój sekret: Żeby osiągnąć sukces trzeba po prostu wcześnie odkryć swoją pasję, zarażać nią innych i być konsekwentnym. Pasją Haralda Müllera było gówno.
Już w gimnazjum zatrudnił się jako pomocnik tzw. babci klozetowej na dworcu w Wiesbaden. Babcia okazała się dziadkiem, w dodatku samotnym, w związku z czym po jej śmierci młody Harald odziedziczył interes. Natura interesu dawała mu sporo czasu na myślenie.
Nie lubię założenia o racjonalności aktorów; znacznie więcej wydarzeń politycznych bierze się z głupoty i z przypadku niż z jakichkolwiek planów; w tym jednak wypadku plan Zbigniewa Z. wydaje mi się na tyle prosty że nawet on mógł sobie takowy wymyślić, zapraszam na wąteczek👇
Na mini-wąteczek, bo plan jest nie tylko prosty, ale i krótki. Wszyscy wiemy, czego pragnie minister sprawiedliwości, pragnie on władzy nad PiS; po upokorzeniu przez Prezesa, który odrzucił jego propozycję "fuzji" z ZP musi usunąć delfina, czyli Morawieckiego i zająć jego miejsce
Jak się to robi, najlepiej opisał @Palikot_Janusz: "Jeżeli nie zrobi tego, nie pokaże,(...) to się nie nadaje na przywódcę. Powiem brutalnie, tylko wtedy możesz dać sobie radę, gdy krew i sperma ciekły ci po twarzy". Zizou funduje więc właśnie premierowi odświeżające kąpiele.
Problem ze Zbigniewem Ziobrą polega na jego niepohamowanej żądzy czynienia dobra. Oraz na tym, że zamiast jak Zoltan Chivay, ograniczyć ją do siebie i swego bezpośredniego otoczenia, dąży on do tego, aby uszczęśliwić wszystkich. Za wszelką cenę. Zapraszam na wąteczek 👇
2gą ważną obok Sapkowskiego książką, której nie przeczytał Zizou jest Summa Theologiae św. Tomasza. Dowiedziałby się z niej, że dobro jest bytem i może być pomnażane, zło zaś - jest jedynie brakiem dobra. Tymczasem Zbigniew tkwi w fundamentalnym błędzie, wierząc że jest odwrotnie
... że to zło jest bytem, a dobro polega po prostu na tym, aby zwalczać zło; gdy usuniemy całe zło, pozostanie tylko dobro. To typowy sposób myślenia rewolucjonistów, którzy jak wiadomo do niczego dobrego w ten sposób nie doprowadzili.
#LetsTalkDesign odc. 31: Polski Dürer
Większość z Was miała jego grafiki w rękach, a wielu z Was nawet je oblizywało. Nic dziwnego, łączna liczba egzemplarzy w jakich wydrukowano jego maleńkie arcydzieła, to coś około 25 MILIARDÓW. A jednak... nie słyszeliście o nim. Zapraszam👇
Czesław Słania był komunistą. Chyba nie do końca z przekonania, ponieważ nawiał z komunistycznego raju, kiedy tylko nadarzyła się możliwość; jednak do PPR w 1942 nie wstępowało wielu. Nie wszyscy pchali się też w 1944 do Centralnej Szkoły Oficerów Polityczno-Wychowawczych.
Jednego z największych polskich artystów XX wieku zawdzięczamy więc głównie gruźlicy. To przez nią zwolniono go z wojska, skąd, obdarowany medalami, udał się w 1946 na krakowską ASP (wtedy WSSP). Uznano że się nadaje; w Armii Ludowej zajmował się w końcu fałszowaniem dokumentów
Kochani ja wiem że moje wątki o polityce dość banalne są (za co słusznie gromi mnie Zelig); ten będzie niestety wyjątkowo banalny. Nie piszę go jednak dla Was, wiem że już to wiecie; piszę go dla posłów PiSu, konkretnie dla tych, którzy po wczorajszym orędziu pukali się w głowę👇
...część z nich zostanie przecież w polityce i będzie potrzebowała jakiegoś poręcznego instrumentarium do uwiarygodnienia i rozliczeń winnych; niech ten maleńki syllabus errorum politycznej komunikacji wezmą ze sobą na nową drogę; zapraszam, przecież wiem dobrze że czytacie.
Propaganda totalna nie dopuszczająca żadnych odstępstw i wątpliwości co do obowiązującej linii, jak wszystko co totalne jest prawie doskonała. Prawie, ponieważ aby była totalna wymaga jeszcze dwóch rzeczy: zdolnego do działania aparatu przemocy i pełnej kontroli obiegu informacji