@RadoslawNawrot poruszył temat pajęczych wojen, później @Anna_M_Dyner mnie zawołała z charakterystyczną dla swojej profesji dociekliwością. Ludziom PISMa się nie odmawia z zasady. Zwłaszcza tym, którzy gardzą kolendrą.
Podczas studiów magisterskich wynajmowałem mieszkanie w jednym z toruńskich bloków. Pierwsze piętro, spokojna okolica (Mokre, niedaleko Garbatego Mostku), zimą kaczki przychodziły z Bachy pod klatki bloków na plotki. Heaven is a place on Earth.
3/x
Wprowadziłem się, zacząłem wypakowywać cały swój ówczesny dobytek z kilku toreb, a przechodząc do kuchni (ślepej) zauważyłem, że kratkę wentylacyjną poprzedni lokator zakleił folią. BHP przede wszystkim, więc ją szybko zerwałem.
Tak zaczęła się wojna.
4/x
Wspominałem już, że mieszkanie było na pierwszym piętrze? Na pewno. A że był to blok z czynnym zsypem? Raczej nie. Dodam tylko, że mieszkania pod moim, na parterze, nie było. Pode mną była czeluść. Wiecznie głodny żołądek betonowego giganta.
5/x
Tak. Moja kuchnia była pierwszym przystankiem dla aromatu odpadków w jego drodze ku górze. Jednak, Szanowni Państwo, to jest mój wątek. Na dodatek w ramach #entomotwitter.a, więc pozwólcie Państwo, że zamiast na zapachu skupię się na setkach małych nóżek, które go roznosiły.
6/x
Blattella germanica. Prusak. Dziś wystarczą mi dosłownie sekundy od wejścia do budynku, by po samym zapachu poznać, że ma on problem z prusakami. Dzieląc świat z tymi stworzeniami wrył mi się on w ten sam zakamarek mózgu, który odpowiada za zniechęcanie do jedzenia pleśni.
7/x
Chemia, laczki, nic nie pomagało. W sensie - w skali konkretnego osobnika może i rezultaty były satysfakcjonujące, jednak te dranie się rozmnażały.
W tym są jednak urokliwe. Nie mam bynajmniej na myśli samego aktu, a jego efekt. Samica karaczana składa ootekę.
8/x
Idea ooteki bliska jest każdemu fanowi Gwiezdnych Wojen. W epizodzie I mogliśmy spotkać Multi-Troop Transport transportujący droidy bojowe Federacji Handlowej. Przypomnienie graficzne poniżej.
Nie będę jednak pisał o wojnie mojej z karaczanami. To byłoby przecież nudne.
9/x
W mieszkaniu miałem również Monomorium pharaonis. Faraonki.
Kuchnia i pokój opanowane były przez siły pruskie. Egipt z kolei okupował łazienkę.
Walczyłem na dwóch frontach. Karaczany były nieustępliwe, z mrówkami jednak szło mi lepiej. Każdego dnia odzyskiwałem łazienkę.
10/x
Byłem coraz bliższy tryumfu. Rozłożyłem się w wannie jak korpołorker w tokijskim metrze (serio, nie ma wanien dla dłuższych ludzi?) i upajałem się niemalże przypieczętowanym zwycięstwem.
11/x
Wtem, podkręciwszy wąs, do wanny wskoczył mi Herr Oberleutnant oświadczając, że skoro mrówki się wyprowadzają, to Prusy łaskawie przejmują łazienkę.
Podmieniłem papiery. Miał być akt kapitulacji - podpiszemy rozejm, Panie Faraonie.
12/x
Kilka dni pokoju. Faraonki na powrót opanowały łazienkę i odparły siły karaczanów.
Moglibyśmy się zastanawiać, czemu faraonki ze wszystkich pomieszczeń wybrały sobie akurat łazienkę. Ekspansja w głowach im nie była, a walczyły o te metry obłożone glazurą, jak o świętość.
13/x
Okazało się, że moja łazienka, choć pozbawiona jakichkolwiek źródeł pożywienia, była dla faraonek cenna.
Kojarzycie Państwo z amerykańskich filmów małe szafki nad umywalkami? Zmieszczą się w nich leki i maszynka do golenia, a rolę drzwiczek pełni lustro.
14/x
Na górze mojej szafki był mrówczy cmentarz.
Co kilka dni sprzątałem chitynową kupkę, a ona na powrót, za sprawą owadzich sił przenoszących martwe osobniki z dala od głównej części kolonii, rosła.
Jedne mrówki mają mszyce, by dawały im spadź, inne miały mnie.
15/x
Jak wyglądała prusko-egipska wojna o łazienkę? Nie wiem. Nigdy żadnej bitwy nie widziałem. Całkiem możliwe, że zapach mrówek po prostu odstraszał karaczany.
Lubiłem jednak wyobrażać sobie, że te maleństwa walczyły z silniejszym wrogiem o miejsce, w którym żegnają zmarłych.
16/x
Jedną mam po tym wszystkim radę dla Państwa. Lepiej jest omijać mieszkania w budynkach z czynnym zsypem, niż znaleźć się pośrodku owadziej wojny. Zwłaszcza, że odzierając całą wypowiedź z magii, mamy historię kolesia, który żył w robaczywym mieszkaniu.
17/x
Wnioski dla H. sapiens sapiens? Zawsze warto śledzić ruchy przeciwników. A nuż zapomną o nas na moment i zajmą się sobą. Będziemy wówczas mogli wykorzystać sytuację i wskoczyć im do wanny.
Człowiek dostał FF i od razu miła myśl. Jutro weekend.
Również chciałbym komuś przypomnieć, że dziś piątek. Pewnie siedzą w lesie zakopani, albo zawaleni papierami przy biurku i mogą nie wiedzieć.
Małe FF więc.
@EasyRid04682094 dwie sprawy: 1. Czekam na LetsTokDizajn o ilustracji naukowej. 2. Leć na kanu jutro, Szanowny Kolego, póki rzeki płynne. Zima idzie, sweter założyłem.
@ddziektarz i @marta_nie. Profile uzupełniające się. Jeden na lato - o skoczkach, drugi na zimę - o skokach.
Oba profile można obserwować jedynie w czasie ich skocznej aktywności, bądź całorocznie. Taki wybór. Ach! I pamiętajmy, że kryminalistyka > kryminologia. Na 100%.
@HomoSilvestris za prowadzenie ultraniebezpiecznego kwizu, w którym każda odpowiedź może się dla nas źle skończyć.
Doktor Piotr Witczak (@PiotrWitczak_) udostępnił dane dotyczące obserwacji niepożądanych reakcji poszczepiennych.
Dane zostały opublikowane w czasopiśmie Trends in Internal Medicine, autorem pracy jest J. Bart Classen.
3/x
Tradycyjnie zacznijmy od szybkiego prześwietlenia autora i pisma.
J. Bart Classen jest amerykańskim immunologiem, u którego już na początku opisu w Wikipedii (zazdro, o mnie Wiki milczy; no poza Wikispecies) znalazło się miejsce dla określenia "anti-vaccinationist".
2/8 7.1. Zakazuje się wprowadzania do środowiska [...] gatunków obcych.
Trochę za ostro. Zakaz wprowadzania gatunków inwazyjnych popieram. Obcych? Przy całej mojej miłości do promowania gatunków autochtonicznych, wprowadzania gatunków obcych bym całkowicie nie zabraniał.
3/8 7.2. W odniesieniu do IGO stwarzającego zagrożenie dla Polski zakazuje się także:
Przy pomocy rozporządzenia Ustawa wprowadza również listę gatunków, których dotyczą dodatkowe zakazy.
Co ze "zwykłymi" gatunkami inwazyjnymi? Jak powstaje lista? Gdzie Acer negundo?
Zdarza się, że robimy niemądre rzeczy. Ba, czasem wiemy o tym, że są one niemądre i podejmujemy świadomą decyzję, by poddać się pokusie i stawić czoła konsekwencjom. Bywa również tak, że niemądre rzeczy przywdziewają maski słusznych rozwiązań.
x=25
2/x
Nasza wolność pozwala nam popełniać niemądrości. W zależności jednak od tego, jak bardzo nasze życie społeczne oddala się od próżni, nasza wolność, choć zdaję się być niezmienną, traci na znaczeniu.
3/x
Wolność bowiem krystalizuje się w osamotnieniu. Nie żyjąc wśród ludzi mogących odczuć skutki naszych działań i nie posiadając bliskich, którym na nas zależy, możemy wcielać w życie każdą niemądrość bezskutkowo. Najwyżej nekrofagi zatańczą na nas makarenę.
1/x Dziś nie o gatunku (A. gambiae sensu stricto), lecz zespole morfologicznie trudnych do rozróżnienia gatunków (A. gambiae s. lato).
Fotografie w wątku (o ile nie inaczej): M. Coluzzi, Morphological divergences in the Anopheles gambiae complex, Soc. A.B E.T.E., Rzym, 1964.
2/x Anopheles, z greki, oznacza bezużytecznego, szkodliwego. Drugi człon nazwy nawiązuje do miejsca występowania. Etymologię słowa komar wkleję poniżej (z pracy dr. Henryka Duszyńskiego-Karabasza).
Fot. we wpisie 0: samica A. gambiae s.s. z Kano w Nigerii.
Czy zdarzyło się Państwu podjadać coś w sekrecie? Jesteście Państwo uczestnikami nocnych wycieczek do szafki ze słodyczami? Radzę uważać. Wszystko może bowiem zostać ujawnione.
Naukowcy z Uniwersytetu Bristolskiego @BristolUni oraz Instytutu Geologii i Paleontologii Chińskiej Akademii Nauk w Nankin znaleźli w bursztynie datowanym na okres kredy chrząszcza. Przyporządkowali go do rodziny Kateretidae (nadrodzina Cucujoidea) i nazwali Pelretes vivificus.
Etymologia: nazwa gatunkowa wywodzi się z łaciny, 'vivificus', dawca życia, co ma podkreślić rolę zapylaczy w rozmnażaniu roślin owadopylnych.
Skąd wiadomo, że był zapylaczem? Otóż naukowcy, obok owada, znaleźli również koprolity. Skamieniałe odchody. A w nich pyłek.